<<< Dane tekstu >>>
Autor Anonimowy
Tytuł Jednooki
Wydawca Wydawnictwo „Republika”, Sp. z o.o.
Data wyd. 17.08.1939
Druk drukarnia własna, Łódź
Miejsce wyd. Łódź
Tłumacz Anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Niezwykła tranzakcja

Jednooki natychmiast wyjął Charliemu knebel z ust. Młodzieniec rzekł:
— Mam wiele do powiedzenia wodzowi Sjuksów...
— Posiadam wprawdzie jedno tylko oko, ale mam dwoje uszu — odparł Sjuks. — Niech blada twarz mówi.
— Jednooki jest wielkim wodzem — zaczął Charlie, chcąc wbić Indianina w dumę. — Wrogowie drżą przed nim ze strachu, a przyjaźń jego napełnia wszystkich radością i dumą.
— Ugh!... Charlie mówi jak przyjaciel...
— Widziałem przed chwilą scenę, która zmroziła mi krew w żyłach. Dwaj biali bandyci porwali branki wodza i oddalili się z niemi. Pragnę ocalić je za wszelką cenę.
— Ugh! Blada twarz jest w mocy wodza Sjuksów i nie może się oddalić.
— Tak, ale Wielki Manitu zmiękczy serce wielkiego wodza Sjuksów, otworzy jego uszy na moje słowa i rozjaśni jego umysł.
— Słucham cię! — rzekł spokojnie wódz.
— Będę mówił. W jednej z osad jest bank, w którym spoczywają moje pieniądze. Jest ich tyle, że można za nie kupić trzysta koni. Dam ci, o wodzu, mówiący papier, za który dostaniesz te pieniądze. Gdy kupisz trzysta koni, będziesz bogatym człowiekiem.
— Dość jest koni na prerii. Mogę schwytać tyle, ile mi się podoba — rzekł pogardliwie Indianin,
— Tak, ale za pieniądze dostaniesz konie już ujeżdżone i piękniejsze od mustangów. Czy moje życie nie jest warte trzystu koni?
— Nie. Charlie jest wielkim i strasznym wojownikiem — rzekł wódz. — Gdy dzieci w obozach indiańskich nie chcą spać, squaw straszą je imieniem Charliego. Musisz zginąć.
— A jeśli dam ci słowo, że opuszczę na zawsze kraj Sjuksów i nigdy już nie wrócę na Zachód? Nigdy już nie podniosę broni przeciwko wojownikom z plemienia Sjuksów.
Jednooki spojrzał ze zdumieniem na młodzieńca.
— A więc, wodzu, przyrzekam, że opuszczą kraj i dam ci pieniądze... — kusił Charlie.
— Jednooki namyśli się — rzekł poważnie wódz.
Charlie zamilkł, gdyż wiedział, że nie należy przeszkadzać Indianinowi w rozmyślaniach. Tymczasem wódz zapalił fajkę, wolno puszczał kłęby dymu i rozmyślał głęboko. Gdy wreszcie wysypał popiół na ziemię, rzekł:
— Jednooki przyrzeka Charliemu, że daruje mu życie i wolność. Ale w jaki sposób wódz Sjuksów otrzyma pieniądze?
— Pozostanę w twoim obozie, który sam wyznaczysz, tak długo, dopóki nie nadejdą z osady pieniądze. Zażądam ich za pomocą mówiącego papieru, który jeden z twoich wojowników zawiezie do osady. Przedtem jednak musimy wspólnymi siłami uwolnić te dwie dziewczyny. Będą potem mogły swobodnie się oddalić.
Indianin ponownie zapalił fajkę, pociągnął z niej kilka razy, a potem wręczył ją młodzieńcowi, który wypuścił dym na cztery strony świata. Fajka pokoju była wypalona. Wódz przeciął więzy białego i rzekł:
— Charlie jest związany teraz tylko słowem. Udam się natychmiast w pościg za bandytami i uwolnię białe dziewczyny. Będziesz na mnie czekał w tej małej grocie wśród skał. Potem wyślę jednego z wojowników po pieniądze, a gdy wojownik wróci, Charlie i dziewczyny będą wolni.
Jednooki i jego wierny wojownik ruszyli natychmiast śladem bandytów. Niebawem dotarli do miejsca, gdzie złoczyńcy rozbili obóz. Znajdowały się tu również obie dziewczyny. Indianie zaczaili się wśród skał i krzewów, przyglądając się łotrom, którzy posilali się i rozmawiali z ożywieniem.
— Dostaniemy za nie niezły okup! — zawołał Skinny Jack do swego towarzysza. — Ich ojciec nie pożałuje grosza. Jak się nazywacie, dzierlatki? Gadać prędzej!
Przerażone dziewczyny tuliły się do siebie. Drżącymi głosami wymieniły swoje imiona.
— Kate i Maud!... — zaśmiał się ochryple bandyta. — Doskonale... Nie wiecie wcale, że będziecie grubo kosztowały ojczulka...
Nagle z za skał wyskoczyły dwie ciemne postacie i zanim bandyci zdołali się zorientować, leżeli obaj na ziemi, ogłuszeni silnymi ciosami tomahawków. Obaj Sjuksowie związali nieprzytomnych łotrów i Jednooki zwrócił się do dziewcząt:
— Chodźcie stąd szybko. Gdy ockną się, nie powinni wiedzieć, w którym kierunku oddaliliśmy się. Nie chcemy ich zabijać, gdyż byli niegdyś naszymi przyjaciółmi i wypalili z nami fajkę pokoju. Zostawimy ich tu, aby umarli z głodu.
— Dokąd nas prowadzisz? — zapytała zaniepokojona Kate.
— Białym squaw nie grozi niebezpieczeństwo — rzekł spokojnie Sjuks. — Wojownik zaprowadzi was w bezpieczne miejsce, ja zaś muszę udać się w ślad za moimi dzielnymi wojownikami, którzy czekają na mnie w górach.
Dziewczęta nie rozumiały nagłej zmiany w postępowaniu wodza Sjuksów, ale nie pytały o nic. Musiały słuchać poleceń, gdyż wiedziały, że opór nie zda się na nic. Podążyły więc za wojownikiem, który powędrował w stronę jaskini, gdzie czekał Charlie.
Jednooki uśmiechnął się z zadowoleniem. Chciał zdobyć pieniądze, a jednocześnie zatrzymać dziewczęta i uzyskać za nie okup.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: anonimowy.