Jeszcze filozofja
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Jeszcze filozofja |
Pochodzenie | Akta Babińskie |
Wydawca | Józef Ignacy Kraszewski |
Data wyd. | 1844 |
Druk | Józef Zawadzki |
Miejsce wyd. | Wilno |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
JESZCZE FILOZOFJA.
II.
JESZCZE FILOZOFJA,
a do tego — narodowa.
Ego sic argumentor: Omnis clocha clochabilis in clocherio clochando, clochans clochativo, clochare facit clochabiliter clochantes. Parisius habet clochas. Ergo gluc ―
Gargantua L. I. C. XIX.
Następującą filozoficzną rozmowę niedawno na ulicy podłusłuchałem. A. — wysoki, łysy, chudy, żółty, oparty na trzcinie z gałką kościaną. B. — mały, tłusty, gruby, rumiany, z parasolem w ręku, którym macha.
A. Potrzeba, abyśmy mieli filozofją narodową. Mamy już narodową poezją, która śpiewa nam o Kozakach i Ukrainie, o hucułach, o Tatarach, a z czasem przyjdzie może do opiewania sławy Chinczyków sposobem narodowym; mamy badania, które odkrywają Słowiańszczyznę w Afryce i Azji, a sam Baron Baude w Algierszczyznie pisze o Gur‑gurze tak nazwanéj po słowiańsku w ojczyznie Beduinów, od sławiańskiego: Gór gora; mamy literaturę, o któréj już nawet niéma co i mówić: bo jest dziś pięćdziesiąt cztéry literatury narodowe nasze, a co pisarz to inna narodowość i coraz to lepsza i z innéj beczki. Trzeba nam filozofji narodowéj, koniecznie filozofji narodowéj. Trentowskiego i djabeł nie zrozumié, a do tego pisze po niemiecku i zszołdrzył się.
B. A wiész ty, bratku, co to filozofja?
A. Aha! A jużciż! Filo-sophia —
B. E! to to niegdyś tak było, teraz to zupełnie co innego. Posłuchaj tylko Niemców. Oni kpią się z definicji dawniejszéj; powiadają, że filozfja wyrosła, i już jéj kuso w staréj definicji. A zatém więsz, co to filozofja?
A. Nowomodnie?
B. Czém się zajmuje filozofja?
A. A jużciż nie matematyką, ani fizyką, ale filozofją.
B. Ale Wacpan nic nie rozumiész.
A. Być może, jednak chcę filozofji narodowéj, właśnie może dla tego, że tamtych wszystkich nie mam szczęścia znać i rozumieć.
B. To ci niewiele pomoże.
A. Powiedzże, cóż to ta twoja filozofja, według ciebie?
B. Jest to poszukiwanie prawdy bezwzględnéj w krainie ducha.
A. Powtórz, ażebym wbił w głowę sobie.
B. — powtarza.
A. A zatém, chcę filozofji narodowéj.
B. Posłuchajże mnie Waćpan.
A. Słucham; ale chcę filozofji narodowéj.
B. Prawda bezwzględna czy może być narodową lub nienarodową, a przez to, że bezwzględna, możeż być inną tu, a inną tam?
A. Oczéwiście, że nie może. B. A filozofja zajmująca się tą prawdą możeż być narodową?
A. Może.
B. A to jak?
A. Prawda bezwzględna jest jedna — jako prawda, i bezwzględna — przystaję, aleśmy jéj podobno nie doszli jeszcze, i filozofja jest po prostu poszukiwaniem jéj tylko, pogonią za nią?
B. Dobrze, zgoda.
A. Cel tedy jest jeden wszystkich; ale czy wszyscy jednakich użyją środków do dójścia go, czy wszyscy pójdą jedną drogą?
B. Rozumiém.
A. Filozofja zatém, jako dochodzenie prawdy, może się rozwijać w sposób narodowy, procederem umysłowym naszym, tak, jak naprzykład chleb może się u nas piec inaczéj niż gdzieindziéj, choć to będzie zawsze jeden chleb.
B. Choćbyśmy go piekli z grubszéj mąki.
A. I na kwasie, Panie Dobrodzieju!
B. I na kwasie.
A. Upadam do nóg.
B. Najniższy sługa.
I na tém się rozeszli; a ja, wróciwszy do domu, zapisałem sobie ich rozmowę, wielce, według mnie, nauczającą.
|
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.