Jezuici w Polsce (Załęski)/Tom I/012

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Załęski
Tytuł Jezuici w Polsce
Podtytuł Walka z różnowierstwem 1555—1608
Wydawca Drukarnia Ludowa
Data wyd. 1900
Druk Drukarnia Ludowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały Tom I
Indeks stron


§. 12. Wykształcenie moralne i naukowe profesorów.

Jeżeli szkoła ma kształcić i wychowywać, to musi mieć profesorów wykształconych i dobrze wychowanych. Zakon chcąc aby młodzież w jego szkołach „razem z naukami, obyczajów także godnych chrześcijanina nabyła“, musiał się starać przedewszystkiem o profesorów uczonych, ale też i moralnie stojących wysoko. Zobaczmy, jak Ratio studiorum formuje nauczycieli szkół niższych czyli gimnazyów, i profesorów szkół wyższych filozofii i teologii pod oboim tym względem.
Szkół niższych infima, grammatica, sintaxis, humaniorów i retoryki uczyli t. z. magistri t. j. klerycy po ukończonych studyach filozofii, czasem starsi już księża, tędzy pedagogowie, a nawet professi 4 ślubów, których do tej pracy w szczególny sposób obowiązuje instytut. Wszyscy oni byli lat najmniej 5, czasem kilkanaście i kilkadziesiąt wyćwiczeni w szkole zakonnej doskonałości. Ratio przepisuje wszystkim profesorom, aby „modlitwą i przykładem zakonnego swego życia budowali uczniów“, aby strzegli się forytowania jednych nad drugich, bogatszych nad biedniejszych a cierpliwi byli i wyrozumiali dla mniej uzdolnionych[1]“.
Szkół wyższych, filozofii i teologii, uczyli tylko profesi 4 ślubów a moralności ich rękojmią jest już sama profesia. Wszyscy zaś oni nauczali bezpłatnie, nie dla chleba i nie dla karyery, a nie mając żon i dzieci, nie rozrywani troską i kłopotami codziennego życia, mogli się wyłącznie poświęcić i poświęcali się całą swoją istotą nauczaniu, niektórzy całe życie aż do późnej starości. I z tego powodu, jako „ciało nauczycielskie“ wyżej nierównie stali moralnie, jak świeccy profesorowie, obarczeni zazwyczaj rodziną a chudo uposażeni, którzy i marzyć nie mogli o pomnożeniu środków naukowych dla własnego dalszego kształcenia.
Równą troskliwość rozwija Ratio o wykształcenie naukowe i pedagogiczne profesorów. Uniwersytet paryski żądał, aby profesor wyższych szkól słuchał 3 lata filozofii, 5 lat teologii i zdobył sobie stopnie akademickie; dla szkół niższych wystarczał skończony kurs filozoficzny ze stopniem lub bez stopnia bakałarza lub magistra. W podobny sposób postępował zakon. Seminaryami nauczy cielskiem i były wielkie kolegia t. z. collegium maximum, w każdej prowincyi przynajmniej jedno[2]; dla polskiej w Poznaniu, potem u św. Piotra w Krakowie, dla litewskiej akademia wileńska, na której uczyli ozdobieni przez jenerała stopniem doktorskim profesorowie. Po skończonym dwuletnim nowicyacie, przyszły magister powtarzał studia humaniora i retorykę rok lub dwa, wertował klassyków łacińskich, greckich, wprawiał się w stylu łacińskim, greckim i polskim. Kilka razy do roku wobec grona doborowych gości odbywały się t. z. akademie, na których rhetores odczytywali wiersze, wygłaszali mowy własnego utworu, deklamowali i objaśniali ustępy z autorów klasycznych. Tym sposobem przyszły magister oswajał się z publicznością, a przełożeni mieli sposobność poznać i ocenić jego talent profesorski. Mniej zdolnych nie przeznaczano do uczenia szkół, czekały ich inne prace w konfesyonale, na ambonie lub na missyach.
Następowały potem dwa lub trzy lata studiów filozofii, matematyki i fizyki. Każdy rok kończył się ścisłym egzaminem. Nawet kto przed wstąpieniem do zakonu słuchał tych nauk, powtarzał je przez rok przynajmniej w zakonie, i składał z nich całogodzinny egzamin. Obdarzeni szczególnym talentem do teologii, filozofii, do nauk przyrodniczych lub filologicznych, otrzymywali po skończonych zwykłych studyach trzy albo dwa lata dla prywatnego studium w tych przedmiotach, repetentes theologiam vel philosophiam, parat se ad docendam mathesim albo linguam graecam[3]. W XVIII wieku wysyłano takie do zagranicznych akademii.
W ciągu kursów filozoficznych powtarzały się 3 razy w tydzień „akademie“ zwane także circuli, a w sobotę powtórzenie całotygodniowych wykładów, repetitio sabbathiva, w ten sposób: Wyznaczony przez profesora uczeń zasiadał na katedrze i przejąwszy rolę profesora, wykładał explicabat thesim i bronił jej przed zarzutami, stawianemi przez dwóch oppugnantes. Co miesiąca odbywała się disputatio menstrua z cyklu filozoficznych tez, na którą zapraszano rektora i innych Ojców[4]. Tym sposobem przyszły magister przyzwyczajał się do publicznego wykładu. Na kilka miesięcy przed objęciem urzędu magistra, doświadczony pedagog, zazwyczaj profesor retoryki, wykłada filozofom 3-go roku raz lub dwa razy w tydzień pedagogią, czyta z nimi ex Ratione studiorum i objaśnia reguły profesorów szkół niższych, reguły dla eksternistów, instrukcye daje i przestrogi doświadczeniem zebrane, albo w podręcznikach wychowawczych streszczone. Takich podręczników, w zakonie powszechnie używanych, było kilka. Mianowicie wydane w Rzymie 1625 Protrepticon et Paraensis ad magistros scholarum inferiorum czyli gimnazyów. Napisał je zasłużony historyograf zakonu O. Franciszek Sacchini. Jeszcze sławniejsze, klasyczne iście dzieło pedagogiczne także Jezuity zakonu O. Józefa Jouvency (Iuventii), De ratione discendi et docendi, które z rozkazu kongregacyi XIV przerobione i uzupełnione, ogłoszono drukiem w Florencyi 1703 r. Praktyczną bardzo książeczką jest Instructio prwata scu typus cursus annui pro sex humanioribus classibus austryackiego historyka O. Franciszka Wagnera wydana 1735 r. Każda prawie prowincya miała swój podręcznik pedagogiczny, który przyszli magistrowie wertowali pilnie.
Z tem przygotowaniem młody magister rozpoczynał zawód nauczycielski; zazwyczaj od najniższej klasy infimy postępował z swymi uczniami do gramatyki i syntaksy. Humaniora i retoryka miały zazwyczaj swoich stałych wieloletnich profesorów.
Po kilkuleciu magisterstwa opuszczał katedrę nauczycielską, wracał sam na ławkę szkolną do studyów teologicznych. Te trwały cztery lata. Teologia dogmatyczna i moralna (scholastica et casuistica) stanowiły jej główne przedmioty. Ścisłe z nich egzamina, dwa półgodzinne, trzeci całogodzinny, czwarty dwugodzinny ex unwersa theologia et philosofia z dobrym postępem złożone, nadają prawo do uczenia tych nauk w szkołach wyższych i na akademiach[5].
Bogatszego wykształcenia swym magistrom i profesorom nie dawały ówczesne uniwersytety i akademie nigdzie; owszem Jezuici uchodzili za najtęższych pedagogów i dlatego ściągali na siebie zawzięty gniew różnowierców, którzy w paszkwilach, w dziełach swoich pedagogicznych i encyklopedyach nie szczędzili i nie szczędzą zarzutów i potępień szkołom ich i systemowi nauczania.
Troskliwość o liczbę i dobór tęgich profesorów okazuje Ratio studiorum wielką. Prowincyałowi, który stoi na czele szkół jako inspektor i dyrektor zarazem naczelny, poleca, aby wcześnie opatrzył zdolnych profesorów, „notował sobie tych, którzy do uczenia tego lub owego przedmiotu zdają się być uzdolnieni, którzyby byli uczeni, pilni, niezmordowani i troskliwi o postępek uczniów, tak w wykładach jak w innych ćwiczeniach szkolnych“, aby miał w pogotowiu jak najwięcej stałych profesorów dla szkół niższych i humaniorów, i wcześnie niech wyznaczy zdolnych filozofów a nawet teologów do tego zawodu; „niech ich upomina, aby się całkiem temu zbawiennemu dziełu na większą chwałę bożą poświęcili“. A już koniecznie niech się stara o kilku profesorów „znakomitych“ dla humaniorów i retoryki, którzyby kształcili w tych „umiejętnościach“ innych, i utworzyli jakoby nauczycielskie seminarium przyszłych profesorów. On też ma „corocznie z dochodów kolegium przeznaczyć pewną kwotę na powiększenie biblioteki“, na czasopisma naukowe, na muzea, przyrządy fizykalne i inne rzeczy szkołom i profesorom potrzebne[6]. Oni zaś w chwilach wolniejszych zbierać się mają na konferencye nauczycielskie pod przewodnictwem prefekta nauk lub rektora, gdzie także o sposobie obchodzenia się z uczniami i metodzie nauczania rozprawiać mają[7].





  1. Rat. Stud. Reg. 10. 47—50. Prof. inf. — Reg. 3, Prof. sup.
  2. Wykładano w niem wyższe nauki, teologią zwłaszcza na tak szerokie rozmiary, jak na akademii, tylko nie dawano stopni akademickich.
  3. Instytut (t. III. str. 224, 699), kładzie wielką wagę na tych repetentes theologiam vel alias facultates i domaga się od prowincyałów, aby tych repetentów t j. przygotowujących się do profesury nie odrywali od studyów innemi zajęciami, jak kazania, missye, przełożeństwa.
  4. Constit IV. 6. Reg. Prof. phil. 20.
  5. Oprócz tego przeznaczonym do katedry teologicznej dawano dwa lub trzy lata dla prywatnego studium Ojców Kościoła (patrologii), pisma św. (exegesis), dogmatyki i to się nazywało repetentes theologiam, jak to już nadmieniłem wyżej.
  6. Rat. Stud. Reg. Prov. 4, 24, 22, 33.
  7. Tamże reg. 29. 30. Reg. Rect. 9.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Załęski.