Jezuici w Polsce (Załęski)/Tom I/080
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Jezuici w Polsce |
Podtytuł | Walka z różnowierstwem 1555—1608 |
Wydawca | Drukarnia Ludowa |
Data wyd. | 1900 |
Druk | Drukarnia Ludowa |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały Tom I |
Indeks stron |
Oceniając naukowe i autorskie prace Jezuitów tej pierwszej rozwojowej doby, dwie rzeczy należy mieć na względzie. Raz, że przez pierwsze pół wieku, nie mając sił własnych naukowych dosyć, bo na ich wyrobienie czasu nie stało, posiłkować się musieli uczonymi Jezuitami zagranicznymi, którzy po kilku, czasem kilkunastu latach pracy naukowej w Polsce, wracali do swej ojczyzny, albo też kości swe na naszej składali ziemi. Powtóre, że w tymże pół wieku, ci, stosunkowo nieliczni polscy Jezuici, jacy byli, rozrywani zarządem kolegiów, pracą kościelną, nauczaniem szkolnem, czasu nie mieli na ciche, spokojne oddawanie się naukom i na pisanie dzieł uczonych. W tej więc dobie zakon nie miał u nas, bo nie mógł mieć, uczonych pisarzy, „z professyi“, miał tylko okolicznościowych, z potrzeby i konieczności zwalczania herezyi. I dlatego wszystkie niemal dzieła z tej doby są treści religijnej, a cechą ich główną polemika.
W pierwszym rzędzie występują kaznodzieje-apologeci katolicyzmu: OO. Jakób Wujek, Piotr Skarga, Stanisław Grodzicki, Marcin Śmiglecki, Fryderyk Bartcz, Marcin Łaszcz, Benedykt Herbest, Szymon Górski, Jan Conarius.
Ludzie ci i z katedry profesorskiej i z ambony głosili prawdę bożą i pisali księgi; autorstwo nie było dla nich „rzemiosłem“, czy powołaniem, nie było nawet „zabawą“, ale bronią zaczepno-odporną, przyczyniło się jednak niezmiernie, Wujka zwłaszcza i Skargi, do wyrobienia języka polskiego, do wzbogacenia i uświetnienia literatury naszej.
Za nimi idą apologeci szkolni. Są to mistrze teologii i filozofii, czas wolny od profesorskiej katedry obracają na dysputy z heretykami i na pisanie rozpraw teologiczno — polemicznych: OO. Wawrzyniec Faunt, Emanuel Vega, Jan Huber, Adryan Junge, Hieronim Stefanowski, Justus Rab, Wawrzyniec Nicolai Norweg.
Na tem się kończy zastęp szermierzy-wojowników, potykających się konno i pieszo, palną i sieczną bronią, z wałów fortecy i na otwartem polu.
Dotrzymują im placu żołnierze liniowi. Kaznodzieje i oni, pisarze i oni, ale prawdy wiary i ascezę spokojnie tłómaczą, pouczają wszystkich, a wprost nie zwalczają nikogo. Prym tu trzymają: OO. Szymon Wysocki, Piotr Wąchalski, Stanisław Warszewicki, Fabian Quadrantinus, Szymon Nikowski, Jakób Szafarzyński, Piotr Fabrycy, Marcin Laterna, Erdman Tolgsdorf, misyonarz Inflant, piszący po łotewsku.
Pisarzy z dziedziny innych nauk, krom O. Wawrzyńca Bojera, poety i historyka, nie wymienię, bo ich nie było, bo na „pielęgnowanie“ nauk nie pora była pod te wojenne czasy.
Prawie o każdym z tych dzielnych szermierzy mówiło się w ciągu niniejszego opowiadania, lub mówić będzie w historyi kolegiów, tu jednak zestawić i uwydatnić należy naukową ich działalność i zasługę i dlatego powrócić do nich raz jeszcze.