<<< Dane tekstu >>>
Autor Artur Oppman
Tytuł Kanonja
Pochodzenie Moja Warszawa.
Obrazki z niedawnych lat
Wydawca „Księgarnia Polska“ Tow. Polskiej Macierzy Szkolnej.
Data wyd. 1929
Druk J. Rajski
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Indeks stron

KANONJA.

Pani, która napisała do mnie śliczny
list i podpisała się: „Warszawianka“.

Pada na placyk senny zmierzch,
Na Anioł Pański dzwonek dzwoni,
Gore w zachodzie Fary wierzch
I okna domków na Kanonji.

Wszystko, co było, wstaje znów
Z wylatujących w przeszłość pieśni, —
Lecz ze straconych życia snów
Żaden — raz drugi się nie prześni.


Błękitna lampka pali się —
Na starym rynku brzmi piosenka —
Ze źrenic leci łza po łzie —
I czyjeś serce z żalu pęka.

A posąg chyli boską twarz
I na nędzarzu rękę kładnie —
I jakbyś słyszał: jeszcze masz
Niejedną perłę w sercu na dnie.


A tam — od zmiennych Wisły fal,
Co wciąż się w barwie przeinacza,

Leci, jak mewa w morską dal,
Pełna tęsknoty pieśń flisacza.

I młoda dusza rwie się, rwie,
Jak ta piosenka, smutkiem chora, —
A tutaj trzeba wracać się —
Do moskiewskiego — „profesora!“.


Piszę i marzę w wieczór ten —
Zagląda w okno blask miesiąca —

I jeden mi się roi sen:
Dziewicza postać czarująca.

Rozdzieram gęstą bytu mgłę,
W której mi duszno żyć, jak w klatce —
I wciąż przed sobą widzę tę,
Którą tak chcę mieć — na facjatce!






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.