Katedra Najświętszéj Panny Paryzkiéj/Od tłómacza

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Tokarzewicz
Tytuł Od tłómacza
Pochodzenie Katedra Najświętszéj Panny Paryzkiéj
Wydawca S. Lewental
Data wyd. 1876
Druk S. Lewental
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Józef Tokarzewicz
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


OD TŁÓMACZA.

Autor dzieła przeznaczonego do pisma zbiorowego, niemniéj jest moralnie odpowiedzialnym, jak i onego kierownicy lub wydawcy. W dziedzinie literackiéj, jakkolwiek wązkim byłby czyj zakres, nie nie jest robotą. Ztąd i w każdéj pracy powierzonéj, znajdować się musi pewna miara dobrowolnego wyboru, którego się zapiérać nie wolno. Z tego to powodu ośmielamy się nadmienić przedwstępnie, że dążność, charakterystyka powieści Wiktora Hugo, słusznie z danego punktu widzenia skarcona niegdyś przez Michała Grabowskiego, nie w zupełności odpowiada i naszym także poglądom na sprawy twórstwa a zatém i przetwórstwa. A lubo w ciągu tłómaczenia, obowiązującego, jak wiadomo, do ciągłego liczenia się nie tylko ze znaczeniem pojedynczych ustępów, lecz i ze znaczeniem całych działów, przekonaliśmy się niejednokrotnie, że niestosowności owe daleko są mniejsze w podstawie, w gruncie, niżby się zdawać mogło w czytaniu powierzchowném; z tém wszystkiém przecież taić nie potrzebujemy, że niejedna scena grzeszy przewagą pewnéj tendencyjności, z naszego już rodem wieku nad duchem i usposobieniami epoki, w któréj opowiadane wypadki miały miejsce. Ułomność zaś tego rodzaju nie ma prawa oczekiwać u spółeczności naszéj na tyle pobłażania, by przeciwko niéj zastrzedz się nie potrzebował niewinny zkądinąd, tłómacz.
Jest to zresztą jedyne właściwe i potrzebne w obecnym wypadku omówienie. Bo co się tyczy pytania, czém mianowicie Notre-Dame-de-Paris zasłużyło na zaszczyt pierwszeństwa w Bibliotece tak jeszcze młodéj, a tak już wysoko i słusznie cenionéj, jak Biblioteka najcelniejszych utworów literatury europejskiéj, szersza na to odpowiedź byłaby równie zbytkowną, jak rozumowania mające na celu dowieść, że tum Koloński, katedra Medyolańska, lub kościół Maryacki w Paryżu, są pierwowzorami budownictwa gotyckiego. Nie zawadzi wszakże najtreściwiéj na tém miejscu, gwoli poprzedzającego ustępu zaznaczyć, że sprawiedliwość oddana obecnie staremu romansowi Wiktora Hugo, należała mu się najprzód dlatego, że odnośnie do pojęcia o zadaniu powieściopisarstwa przepełniony jest epizodami historycznemi, rzetelnością i zajęciem nieporównanych powtóre zaś dlatego, że odnośnie do wykonania artystycznego stanowi arcydzieło skończone. Pod drugim tym względem, pomimo najszczerszéj chęci, nie mamy nie więcéj do dodania. W literaturze zachodniéj rzecz sama za siebie i oddawna w takiéj właśnie mierze przemówiła. Co się zaś tyczy historycznych opisów miejsc, obrazów, poruszeń ludowych, wizerunków życia zbiorowego, powiemy od siebie, że mając do tłómaczenia czas nieokreślony, i liberalnie zeń korzystając (oto już wkrótce rok drugi upłynie kartom początkowym), ciekawi byliśmy porównać pare szczegółów powieści z odpowiedniemi ustępami bądź Micheleta, bądź Thierrygo, bądź Migneta, i nie ulega dziś dla nas wątpliwości, że w rozdziałach tych (np. charakter i życie Ludwika XI, instytucya tak zwanéj truanderyi, etc.) Wiktor Hugo historyę zdołał po mistrzowsku ująć w popularne ramy romansu. Kilka tylko może imion i nazw fantazya tu stworzyła, resztę odtworzyła erudycya przy pomocy wyobraźni, nad literę piśmiennego podania przenikliwszéj.
Oddawszy to Cezarowi... z wielkim już chyba tylko kłopotem przyszłoby się rzec cóś i o samym przekładzie. Ale tu znowu otwartość zwięzłości pomoże. Wyznajemy tedy szczerze, że nie zawsześmy w ciągu pracy czuli, iż idziemy równo z oryginałem; niekiedy zmuszeni byliśmy wlec się za nim z pewną niechęcią. Składały się na ten ostatni rezultat powody wielorakie. Zamilczawszy inne, wspomnimy tylko o jednym, materyalnym, elementarnego znaczenia: wszystkie nasze słowniki francuzko-polskie (a bez nich w obecnym wypadku sam Littré z Kraszewskim nie byliby się obeszli), są do niczego: częściéj określają wyraz, niż dają jego równowartość. Ale, niestety, nie ze słownikarskich to ostatecznie przyczyn przekład niniejszy okaże, na ogół, więcéj usiłowań wiernego kopiowania oryginalnego rysunku, niż prób prawdziwego polszczenia, które obcy rysunek wypełniać zwykło własnym kolorytem, przy nietykalném zachowaniu kadrów, dat i charakterów miejscowych.
Od drugiéj połowy księgi V do X włącznie, przekład czterech do pięciu rozdziałów dokonany został wspólnie z p. B. Rahozą, tłómaczem niektórych historycznych powieści Bulwera. Tych więc części same tylko niedostatki iść powinny na karb podpisanego.

Paryż, dnia 16 Października 1875.
J. T. Hodi.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Tokarzewicz.