Kazanie na uroczystych egzekwiach za nieśmiertelnej pamięci Ludwikę Maryę, z królewny francuskiej Karmelitkę bosą

<<< Dane tekstu >>>
Autor Augustyn Karol Lipiński
Tytuł Kazanie na uroczystych egzekwiach za nieśmiertelnej pamięci Ludwikę Maryę, z królewny francuskiej Karmelitkę bosą
Pochodzenie Wielebna siostra Teresa od św. Augustyna Karmelitanka Bosa
Wydawca OO. Karmelici Bosi w Czerny
Data wyd. 1897
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
KAZANIE
NA UROCZYSTYCH EGZEKWIACH
ZA NIEŚMIERTELNEJ PAMIĘCI
LUDWIKĘ MARYĘ
Z KRÓLEWNY FRANCUSKIEJ KARMELITKĘ BOSĄ
w kościele WW. PP. tegoż Zakonu dnia 1-go lutego
miane przez
J. X. AUGUSTYNA LIPIŃSKIEGO
KANONIKA KATEDRALNEGO PŁOCKIEGO
W WARSZAWIE.
separator poziomy
DO
JAŚNIE OŚWIECONEJ JMC. PANI
ELŻBIETY
z KSIĄŻĄT PONIATOWSKICH
BRANICKIEJ
KASZTELANOWEJ KRAKOWSKIEJ, HETMANOWEJ WIELKIEJ KORONNEJ.
separator poziomy
JAŚNIE OŚWIECONA PANI!

Zbawienne zbudowanie, chwała religii znakomitym pomnożona przykładem, stały się pobudką podać na widok publiczny tę szczupłą prace moją.
Wysoki szacunek Twój, Jaśnie Oświecona Pani, któryś powzięła ku Ludwice Maryi od osobistego przed kilku laty jej poznania, przytomność, którą uroczyste za nią w tej stolicy odprawione egzekwie i to samo kazanie przyozdobić raczyłaś, skłoniły mię, że się poważam zaszczycić je Twojem wielkiem imieniem.
Znamienite cnoty Twoje, Jaśnie Oświecona Pani, które naród cały zna i uwielbia: pobożna życia przykładność, która najdzielniejszym dla wszystkich do cnoty zachęceniem staje się, to uczucie w sercu mojem dotychczas wzbudzały, żem nie przestawał jako i nie przestaje życzyć i w tym celu przesyłać do niebios westchnienia moje, aby najwyższa Opatrzność z drogich dni Twoich wynikające zbudowanie w najdłuższe lata z ukontentowaniem oglądać i niem cieszyć się nie nam tylko, ale i najdalszej potomności dozwoliła.
Teraźniejsze szczęśliwe wydarzenie otwiera mi sposobność, składając u stóp Twoich, J. O. Pani, ten hołd obowiązanego domowi Twemu serca, nietylko te uczucia jego wyrazić, ale nadto wysokiej protekcyi Twojej mię polecić i wyznać, żem jest z najgłębszym respektem.

Jaśnie Oświeconej Pani
najobowiązańszym i najniższym sługą
X. Augustyn Lipiński.
separator poziomy

Wizerunek N. Maryi P. Ostrobramski Karmelitów bosych w Wilnie.
(Z fotografii zdjętej z obrazu 1896 r.).

Non recedet memoria ejus, & nomen ejus requiretur in generationem & generationem. Sapientiam ejus enarrabunt gentes, & laudem ipsius enuntiabit Ecclesia.
Nie ustanie pamiątka jej, i o imieniu jej pytać się będą od pokolenia do pokolenia. Mądrość jej opowiadać będą narody, a chwałę jej wyznawać będzie Kościół. — Są słowa wyjęte z Księgi Eklezyastyka Roz. 39.
Mogęż lepiej wyrazić najistotniejszą pochwałę niegdyś z urodzenia najjaśniejszej Ludwiki Maryi, królewny francuskiej, a z powołania zakonnego Siostry Teresy od św. Augustyna Karmelitki bosej (której pamięć tutejsze Sióstr jej zakonnych Zgromadzenie tym żałobnym obchodem uczcić chciało) jako temi Ducha Przenajświętszego słowy, że pamiątka jej nie ustanie nigdy, że o imieniu jej najodleglejsze pokolenia pytać się, jej mądrość narody opowiadać, jej chwałę Kościół cały głosić będzie: Non recedet memoria ejus, & nomen ejus requiretur in generationem & generationem. Sapientiam ejus enarrabunt gentes, &t laudem ejus enuntiabit Ecclesia?
Lecz ta nieśmiertelność, którą Duch św. jej zabezpiecza, nie jest obiecana ani krwi najzacniejszej w świecie, z której wzięła urodzenie, ani świetności najpierwszego tronu w Europie, od którego wzięła swą jasność, ani nawet najszacowniejszym duszy i serca przymiotom, pod oczyma i staraniem niezrównanej wiekami Pani Najjaśniejszej Maryi z Leszczyńskich królowej matki jej wydoskonalonym, które ją uczyniły najuczeńszego i najznakomitszego narodu kochaniem: wszystko to jest wprawdzie sposobne dać jakąkolwiek trwałość jej pamięci, lecz ta chwała ludzka, acz w najwyższym stopniu w osobie jej połączona, ściśniona jednak granicami czasu, podległa kolejom odmian i zapomnieniu ludzi, nie może się rozciągać do wszystkich wieków, jej głos słabnieć z laty, a nakoniec ginąć musi w okręgu wieczności. Sama tylko pobożność, ten wielki przykład, który dała światu, gardząc jego chwałą i od królewskich wygód i dostatków cisnąć się do ubóstwa Chrystusowego w zakonie, ten mądry wybór, który uczyniła, szukając tego, co wieczną szczęśliwość przynieść jej mogło, to tylko jedno zdolne jest zachować jej pamięć na wieki.
Tak jest, panowie! Między niezliczonemi dziełami Stwórcy Najwyższego, które nam oznaczają nieograniczoną moc Jego, jedno jest tylko, które w swej trwałości najjaśniej ukazować zdaje się cechę wszechmocnej ręki Jego, a tem dziełem jest wiara święta katolicka, utrzymująca się wśród odmian wieków, wśród burzy walczących z nią namiętności, wśród zepsucia i upadku państw i narodów. A zatem słusznie wnosić możemy, iż wszystko to, co z niej bierze początek, co do niej dąży jako do swego końca, jest nieśmiertelne.
Póki więc tylko trwać będzie Kościół katolicki (a jego trwałość rozciąga się aż do nieba, gdzie królować będzie wiecznie z głową swoją Chrystusem), pamięć tej wielkiej duszy, która przymnożyła mu chwały, ustać nie może: Non recedet memoria ejus. Imię jej napisane w księgach żywota, podawane będzie i tu na ziemi wszystkim wiekom: Nomen ejus requiretur in generationem & generationem; mądrość jej niebieską wysławiać będą wszystkie katolickie narody, a chwałę jej cały Kościół Chrystusów i wojujący tu na ziemi i tryumfujący w niebie wiecznie uwielbiać będzie. Sapientiam ejus enarrabunt gentes, & laudem ejus enuntiabit Ecclesia.
Po tych słowach Ducha Przenajświętszego, które tak jaśnie nam wyrażają chwałę tej wielkiej duszy, dla której ten żałobny obchód czynimy, nie miałbym już nic więcej przydać, gdyby celem mowy mojej była sama tylko jej pochwała, a nie razem nauka stosowna do zbudowania waszego, panowie.
Lecz w tym celu od czego mam zacząć? Rozliczne jej cnoty, życie jej przykładne najobfitszą byłyby materyą i mowy mojej i waszej, panowie, nauki. Ale gdy przez dopełnienie powołania Boskiego ta wielka dusza pod cieniami zakonnymi ukryć chciała blask zwierzchny samej nawet cnoty, obierając życie swoje mieć utajone z Chrystusem w Bogu, według wyrazu Apostoła do osób zakonnych najwięcej stosownego: Mortui estis & vita vestra abscondita est cum Christo in Deo (ad Colos. 3. v. 3.), szanować mi należy i w tem jej pokorę. A do tego mówić wam, panowie, o wzgardzie świata, zaprzaniu siebie samego, poskromieniu zmysłów, umartwieniach ciała i innych heroicznych jej cnotach, jeżeli nie jesteście z liczby tych rozkoszników wytkniętych w księdze mądrości, którzy życie takowe poczytują za szaleństwo: Vitam illorum aestimabamus insaniam (Sap. 5. v. 4.), przynajmniej tem się fałszywem uprzedzeniem zasłonicie, że cnoty takowe nie mogą się stosować do stanu waszego.
Nie życie więc jej ukryte z Chrystusem w Bogu, lecz drogą w obliczu Pańskiem śmierć jej wystawię wam, panowie, za naukę życia waszego. Ten ostatni moment jej życia, zbliżony przed oczy wasze, przekona was, iż Ludwika Marya, nieśmiertelnej pamięci Najjaśniejszego Ludwika XV., króla francuskiego i Najjaśniejszej Maryi z Leszczyńskich, królewny polskiej córka, obierając życie zakonne, najlepszą sobie cząstkę obrała, która już od niej odjęta nie będzie: Maria optimam partem elegit, quae non auferetur ab ea (Luc. 10. v. 42.).
Pierwszy krok, panowie, który my czynimy w życiu, jest też pierwszy, który nas przybliża do śmierci. Daremnie my obraz jej od nas oddalać usiłujemy, każdy dzień ją do nas zbliża, każdy moment urywa nam część nas samych. To nawet samo, co nas się zdaje utrzymować przy życiu, pomaga do naszej zguby; pokarm nam szkodzi, lekarstwa nas osłabiają, ten sam ogień wnętrzny, który ożywia, niszczy nas i pożera. W tym stanie rzeczy życie nasze być nie powinno tylko przygotowaniem do śmierci.
Lecz miłość własna każe nam poglądać na życie, jak gdyby było bez granic, na śmierć, jak gdyby była najdalsza. A tak nasze próżne myśli idą dalej, niż my sami i gdy nam nie zostaje, tylko moment życia, jeszcze nadzieje nasze rozciągamy do wielu lat i sami się zwodzimy. Tymczasem dni nasze upływają, zbliża się dzień Pański i zastaje nas w występkach i błędach, które opłakać, które poprawić już jest za późno.
Niebieska mądrość uczyniła w tem ostrożniejszą pobożną królewnę Ludwikę Maryę. Wśród najokazalszej chwały i majestatu świat poczytała za wygnanie, rozkosze za truciznę, wielkość, dostatki, okazałości tronu za sen jeden, zbawienie wieczne za najpierwszy i jedyny interes; i dlatego przed czasem obrała umrzeć światu, aby w czasie śmierci nie umarła Bogu.
I właśnie w tem jej powołaniu szczególniejszą nad nią opiekę Najwyższego osobliwszy głos Boski uważać mi przychodzi. Zdaje się, iż Bóg postąpił z nią, jako niegdyś z wybranego ludu swego rządcą Mojżeszem, któremu po niezliczonych niebezpieczeństwach, które przebył, po potyczkach z wielą narodami, których zwyciężył, po rozmaitych umartwieniach na puszczy, które wycierpiał, na największą wierności jego nagrodę wskazał górę Nebo, z której mógł oglądać ojczyznę obiecaną ojcom jego i tam mu koniec prac jego, spoczynek wiekuisty wyznaczył: Ascendet in montem & morere (Deut. c. 32. v. 49.).
Równie tej świątobliwej królewnie, która od najpierwszej młodości pobożne wziąwszy wychowanie, przez ustawiczną straż zmysłów, przez czynione codzień o rzeczach wiecznych rozmyślania czyli medytacye, przez częste przystępowanie do Najświętszych Sakramentów Spowiedzi i Komunii, przez osobliwsze do Serca Jezusowego i Matki Jego, do ŚŚ. Alojzego i Stanisława Kostki Patronów nabożeństwo, przez pilne rozrywek światowych, zwłaszcza wolniejszych, unikanie, przez codzienne ksiąg duchownych czytanie, próżnych zaś i gorszących, jakie dzisiejszy wiek lubi, wzgardę i odrzucanie, przez rozliczne na dworze królewskim skrycie sobie zadawane umartwienia, gotowała się do szczęśliwej wieczności, zgromadzała przez czynienie uczynków miłosiernych skarb sprawiedliwości, aby nie stanęła próżną przed Sędzią swoim i żyła według wiary, aby zasłużyła umrzeć z nadzieją: Bóg najdobrotliwszy w dowodzie czułej swej nad nią opieki, ukazał jej górę Karmelu za miejsce, gdzie świątobliwego i heroicznemi cnotami ozdobionego życia krótkie, ale nigdy niezapomniane zostawiwszy przykłady, z tej góry świętej do górniejszych jeszcze przybytków niebieskich przenieść się miała: Ascende in montem & morere.
Cóż na to pobożna królewna? Przyjmuje ten głos Boski nie jako wyrok surowy Jego sprawiedliwości, lecz jako dar najłaskawszy Jego miłosierdzia i natychmiast odzywa się do Boga afektem króla proroka: Gotowe jest serce moje na Twój rozkaz, o Boże! gotowe jest serce moje: Paratum cor meum, Deus, paratum cor meum (Psal. 56. v. 8.).
Jakoż od tego momentu o wypełnieniu powołania Boskiego jedynie myśleć, do niego umysł, serce i ciało swoje sposobić zaczęła, a gdy po niejakim czasie tej tajemnej próby od króla ojca, acz z wielką i ledwie przełamaną trudnością otrzymała zezwolenie, z żalem nieutulonym królewien sióstr swoich, ze zdumieniem dworu i całego królestwa, z zawstydzeniem bezbożnych niedowiarków i ludzi światowych, ze zbudowaniem całego Kościoła katolickiego opuszcza dom królewski, przenosi się do najsurowszego zakonu, klasztor najuboższy w miasteczku św. Dyonizego za Paryżem za mieszkanie sobie obiera, gdzie wyzuwszy się przez uroczyste śluby z własnej wolności, broniąc sobie najniewinniejszych wygód, dopełniając jak najściślej reguły życia zakonnego, czyniąc najpodlejsze domowe usługi i w nich inne zakonne Siostry stare i słabe wyręczając, przechodząc przez rozmaite, jak jedna z najpospolitszych Sióstr, klasztorne powinności i urzędy, pełna powinności o pomnożenie chwały Boskiej, w ciągu lat siedmnastu powołania swojego jedynie przysposabiała się do tego ostatniego momentu życia swojego, który też jej najdoskonalej odkrył i pokazał, jak dobrą sobie cząstkę obrała.
W tym albowiem momencie zbliżonej śmierci, gdzie dusze światowe najokropniejszych doznają nudności, gdzie obraz wszystkich spraw całego życia staje im przed oczyma i każe im się lękać surowości sądów Boskich; gdzie rozłączenie się od wszystkiego na tym świecie napełnia ich serca najokrutniejszą boleścią, gdzie wieczność otwierająca się w ich oczach w najcięższą wprawia ich trwogę i rozpacz, duszy tej wybranej od Boga życie pobożne daje prawo przed trybunałem Jego pokazać się z ufnością, opuszczenie rzeczy przytomnych nic ją nie zasmuca, a widok wieczności przynosi jej najmocniejszą pociechę.
Ludzie rozkoszom oddani, którzy jej wybór poczytaliście za dziwactwo, przypatrzcież się w tym momencie, jak szczęśliwy koniec koronuje jej powolność na głos powołania Boskiego.
A najprzód mieć prawo przed trybunałem Boskim stawić się z ufnością, dla dania rachunku ze spraw życia swojego, jest to przywilej, panowie, zupełnie odmówiony duszom światowym, a szczególniej przyobiecany tym, którzy dopełniając powołania swojego, przez całe życie swoje wiernie Bogu służyli.
Wychodź duszo moja (mówił, umierając Hilaryon Pustelnik, pełen żywej ufności w obliczu Sędziego Boga, którego już widział przed sobą), wychodź duszo moja z tego ciała śmiertelnego, czego się lękasz: Egredere anima mea, quid times? Prawda, że masz być stawiona przed najwyższym Sędzią, dla zdania rachunku z całego życia twojego, ale pamiętaj, że Sędzia twój jest to ten sam, którego dopełniałaś powołanie, któremu przez całe życie twoje służyłaś wiernie: Septuaginta annis servisti Deo, egredere, quid times?
Co ten święty Pustelnik podług opisu Hieronima św. mówił przy śmierci, to równem prawem mówić mogła ta święta zakonnica, głosem prędkim Najwyższego zawołana do wieczności, do której wszystkie swoje stosowała myśli, wszystkie prace, wszystkie umartwienia, zgoła wszystkie momenta życia swojego śmiertelnego.
O jaką ufnością napełnia ją w ten moment przypomnienie wszystkiego, co uczyniła, wszystkiego, co wycierpiała dla Boga! Jak miło jej wspomnieć, że to wszystko, coby była uczyniła dla świata, byłoby zginione dla niej w tym ostatnim momencie, zamiast tego, iż co uczyniła, co wycierpiała dla Boga, jedno serca westchnienie, jedna łza wylana, jeden gust zmartwiony, jedna żywość powściągniona, jedno próżne ukontentowanie dla niego poświęcone, wszystko to znajduje cenę w oczach Sędziego jej Boga, wszystko to przyjęte jej zostaje w zasłudze na niebo, jako zapewnił Apostoł: Momentaneum et leve tribulation’s onus, aeternum gloriae pondus operatur in nobis (2. Cor. 4. v. 17.).
I ten jest pierwszy pożytek, który ostatni życia moment tej świętej duszy odkrywa, ukazując, jak dobra, jak słodka rzecz jest Bogu samemu służyć. Idźmyż do drugiego.
Co serca ludzi światowych umierających najokrutniejszą boleścią napełnia, gdy widzą, iż od tego wszystkiego, co ich otacza, rozłączyć się muszą, to samo w tej duszy pobożnej, której śmierć przed oczy wam stawię, panowie, przeciwny sprawuje skutek.
Cóż jest albowiem, od czegoby jej w tym ostatnim momencie żal było odstąpić? Nie od tej bryły ziemi, którą my światem zowiemy, boć ona żyjąc jeszcze wpośród niego, nie znajdowała na nim tylko zgorszenia, które trapiły jej wiarę, niebezpieczeństwa, w których się lękać musiała o swoją niewinność, nieprzyzwoitości, które ją martwiły, zwyczaje, które mimo jej woli dzieliły ją między niebem i ziemią i dlatego nim wcześnie wzgardziła, a stąd żałować nie mogła przy śmierci, czego już w życiu z ochotą odstąpiła.
Nie od tytułów i godności, boć ona i tych dawno się wyrzekła. Najmilszy dla niej tytuł był tytuł Zakonu, który sobie obrała, tytuł oblubienicy Chrystusowej, który z sobą poniesie przed oblicze Jego jako prawo nabyte do wiekuistego z Nim wesela.
Nie od bogactw i dostatków, boć ona dawno skarb swój złożyła w niebie: ta zaś cząstka, która jej od króla ojca do szafunku była zostawiona, była to cząstka ubogich klasztorów, które i w naszym nawet kraju wspomagała.
Nie od rodzonych sióstr, synowców i całej królewskiej familii, boć ona wstępując do Zakonu, już dla nich pierwej umarła.
Gdyby odłączenie się od kogo mogło jej być tkliwe, byłoby odłączać się od was, oblubienice Chrystusowe, najukochańsze jej Siostry w Zakonie! Lecz wiara ją uczy, że śmierć nie rozdziela tych, których miłość spoiła w Chrystusie, i że złączone w czasie z nią w niebie wraz wyśpiewywać macie wiecznie chwałę Niepokalanego Baranka, jako będące bez zmazy: Hi sequntur agnum, sine macula enim sunt ante Thronum Dei (Apocal. c. 14. v. 4.).
Otóż już moment jej rozstania się z własnem ciałem, ale i to dusza jej święta porzuca z radością, życząc złączenia się jak najprędszego z Chrystusem: Desiderium habens dissolvi et esse cum Christo (ad Philip. I. v. 23.). Oczy jej umierające zamykają się na wszystkie rzeczy widzialne: to jej nie miesza, boć ona dawno nie poglądała tylko na rzeczy niewidome. Język martwieje, aleć ona dawno położyła straż ustom swoim i w milczeniu rozpamiętywać zwykła miłosierdzie Pańskie nad sobą. Twarz owa wdzięczna mieni się, aleć ona dawno piękność swą całą zamknęła w duszy, którą jedynie starała się zdobić darami łaski i sprawiedliwości. Nakoniec krzepnie ciało, nikną z jej oczu stworzenia, światłość się umyka, przyrodzenie w nic się obraca, lecz Bóg sam jeden w tym momencie zostaje tej świętej duszy, który zbliżając jej widok szczęśliwej wieczności, napełnia ją najmocniejszą pociechą, zaręczając jej uiszczenie swoich obietnic, żywot wieczny: Omnis, qui reliquerit domum, vel fratres aut sorores, aut patrem aut matrem propter nomen meum, centuplum accipiet et vitam aeternam possidebit (Math. 19. v. 29.).
Ludzie światowi będąc przy zdrowiu, patrzą na wieczność okiem spokojnem, lecz gdy ją widzą z bliska, spokojność ich zamienia się w trwogę i rozpacz. Przeciwnie ta dusza sprawiedliwa w czasie życia swojego śmiertelnego lękała się głębokości sądów Boskich, sprawowała zbawienie swoje z bojaźnią i ze drżeniem, truchlała na samo wspomnienie sądu ostatniego, gdzie najsprawiedliwsi, mówi Pismo, ledwie będą zbawieni, jeżeli sądzeni są bez miłosierdzia: lecz w tym ostatnim momencie Bóg pokoju uspokaja jej wątpliwości, odkrywa jej chwałę dla niej zgotowaną, a ona przenikając oczyma umierającemi za ten obłok śmiertelności, który ją jeszcze otacza, widzi, jako Stefan, niebo otwarte i Nieśmiertelnego Oblubieńca swojego, siedzącego po prawicy Ojca, gotowego do przyjęcia jej: Ecce video coelos apertos (Act. c. 7. v. 55.).
Widzi tę ojczyznę nieśmiertelną, do której zawsze wzdychała, ten święty Syon, który Bóg napełnia chwałą i przytomnością swoją, gdzie napawa wybranych swoich potokiem rozkoszy niebieskich, gdzie daje im kosztować codziennie tych dóbr niepojętych, których ani oko widziało, ani ucho słyszało, ani rozum ludzki objąć może, które zgotował tym, co Go kochają (1. Cor. 2. 9.), to miasto ludu Bożego, królestwo Świętych, mieszkanie sprawiedliwych, gdzie znajdzie tych, których miłość łączyła z nią na ziemi i z którymi wielbić będzie miłosierdzie Boskie i wyśpiewywać dziękczynienia za dobrodziejstwo powołania swojego; video coelos apertos.
Świecie zwodzicielu, cóż ty ofiarujesz twoim naśladowcom, jak tylko cień i omamienie? Zwodzisz ich błyszczącymi pozorami próżności. Ach! jak one są godne wzgardy, porównane z tą szczęśliwością, którą mi wieczny Oblubieniec mój zgotował; video coelos apertos.
Święta surowości pokuty! słodyczy dobrowolnego ubóstwa i zaprzania się, tak nieznajoma duszom światowym, a tak miła sprawiedliwym! czas odpłaty waszej już się przybliżył. O jak przybytki Twoje są wspaniałe, o Boże zastępów! Twoje słowo zaręcza mi w nich wieczne mieszkanie: ecce video coelos apertos.
Potargaj, o Stwórco mój, te słabe więzy, które mię jeszcze trzymają przy życiu! Przyjmij wychodzącego z ciała Ducha mojego! Czekam w ufności i nadziei skutku Twoich obietnic wiecznych! Przyspieszaj ten moment szczęśliwy! Serce moje nie może być nasycone, tylko Twoją chwałą: Satiabor cum apparuerit gloria Tua (Psalm 16. v. 15.).
Idźże więc (z żalem, ale razem i z weselem żegnamy cię duszo błogosławiona!), powracaj na łono Boskie, skądeś wyszła! Wychodź z tego miejsca wygnania naszego! Czas twojej próby i doświadczenia jest skończony. Oto twój nieśmiertelny Oblubieniec tej nocy już jest we drzwiach, przychodzi do ciebie, aby cię wziął do wiecznego z sobą wesela: Media nocte clamor factus est: ecce sponsus venit (Math. 25. v. 6.).
Idź łączyć się z nieśmiertelnej pamięci matką, z pobożnie w pokucie zeszłym ojcem, z gorliwym, póki żył, obrońcą wiary bratem twoim i z wszystkim Kościołem tryumfującym w niebie, który cię czeka!
Ci, którzy zasypiają w Panu, nie giną bez powrotu: i my nie tracimy ciebie tu na ziemi, tylko abyśmy cię znaleźli w królestwie Świętych, do którego gdy mamy nadzieję, żeś już domieszczona, w tej chwale, którą się cieszysz, nie zapominaj o narodzie twoim, o tej najznakomitszej cząstce Kościoła Chrystusowego. Wstawiaj się do Króla królów za panującym nad tym narodem monarchą, jedynego i najukochańszego brata twojego wielkim potomkiem. Niech zaszczyt panowania jego przynosi uszczęśliwienie ludowi jego w długie lata, a niech zawsze będzie obrońcą Kościoła, jako jest jego pierworodnym synem.
A jako z matki twojej wzięłaś też cząstkę krwi polskiej, pamiętaj przed Bogiem i o naszej ojczyźnie. Niech cię zmiękczy smutny stan jej, wśród ogromnych mocarstw położonej, a w samej tylko opiece niebios nadzieję ocalenia swojego pokładającej. Proś o jej całość, swobodę, szczęśliwość i koniec tych niezgód własnych jej synów, które ją smutnie dzielić zwykły.
Ty zaś, wielki Boże, wysłuchaj łaskawie próśb tej wiernej sługi Twojej, którą do chwały Twojej wezwałeś, a jeżeliby się jej zostały jeszcze jakie zmazy do oczyszczenia (bo któż zgruntuje głębokość sądów Twoich?), jeżeliby się znalazł w tak pięknem jej życiu cień jaki, któregoby słońce sprawiedliwości Twojej jeszcze nie rozpędziło, wysłuchaj za nią modlitw naszych, które Ci dziś w tej świątyni przytomni czynimy[1]. Niech ta krew najdroższa Niepokalanego Baranka, którą Ci ten wielki kapłan najwyższego rządcy Kościoła godny namiestnik na tym ołtarzu ofiarować będzie[2], zgładzi je i obmyje, a oraz przyspieszy tej świętej duszy wiecznej szczęśliwości osiągnienie.
Wy, oblubienice Chrystusowe, Siostry jej zakonne, w których sercach ta ozdoba wiary, ozdoba Zakonu waszego żyć zasługuje przez swoje dobrodziejstwa, przez swoje cnoty, a nawet i przez śmierć swoją; przez dobrodziejstwa, które wyciągają waszej wdzięczności, przez cnoty, które są godne waszego naśladowania, przez śmierć, z której odnosić macie pożytek w przygotowaniu się do waszej; jestem pewny, że nie dacie ustać pamięci jej w waszem Zgromadzeniu, że imię jej nie wyjdzie nigdy z ust waszych, że cnoty jej opowiadać będziecie po wszystkich narodach wstępującym do was w najpóźniejsze lata, jako cały Kościół chwałę jej uwielbiać będzie po nieskończone wieki, według przywiedzionych ode mnie na początku słów Ducha Przenajświętszego, któremi tę krótką pochwałę jej zakończyć mi przystoi: Non recedet memoria ejus, et nomen ejus requiretur in generationem et generationem: Sapientiam ejus enar rabunt gentes, et laudem ejus enuntiabit Ecclesia.
Co do was, panowie, którzy widzieliście pokazaną przeze mnie drogą w obliczu Pańskiem śmierć tej pobożnej i przedziwnej królewny i zakonnicy, pożytkujcie z przykładu jej życia. Patrząc na ten żałobny obchód, dla niej czyniony, wspomnijcie sobie na ostatnią godzinę waszą i wiedzcie, że ona pokaże wam życie wasze pod postacią daleko różną od tej, w której je widzicie dnia dzisiejszego. To urodzenie, którem się od innych dystyngujecie, te urzędy i bogactwa, które posiadacie, ta chwała i cześć, którą wam inni przyznają i czynią, wszystko to zdaje się wam teraz coś rzeczywistego i wielkiego, bo omamienie próżności zakrywa wam widok prawdziwych dóbr i niestateczność pożądliwości psuje wam zmysł dobry, według wyrazu mądrości: Fascinatio enim nugacitatis obscurat bona, et inconstantia concupiscentiae transvertit sensum (Cap. 14. v. 12.). Lecz na łóżku śmiertelnem, lecz tego ostatniego momentu, kiedy świat zniknie, a wieczność się zbliży, otworzą się oczy wasze, scena się odmieni, omamienie, które teraz powiększa wam rzeczy, ustanie, a wy znajdziecie się z próżnemi rękami przed Sędzią waszym, jako mówi Job: Dives cum dormierit, nihil secum auferet: aperiet oculos suos et nihil inveniet (Job. c. 27. v. 16.).
Nie czekajcież tej ostatniej godziny, gdy sprawiedliwość Boska z przykładu tej wielkiej duszy sądzić was i potępiać będzie waszą niepokutę i wasze próżne wymówki. Używajcie świata tego, jakbyście go nie używali, według przestrogi Apostoła, pamiętając, że prędko przemija postać jego: Reliquum est ut qui utuntur hoc mundo, tanquam non utantur, praeterit enim figura hujus mundi (1. Cor. 7. 31.). Napełniajcie ten krótki czas śmiertelnych dni waszych chrześcijańskiemi cnotami, a gdy pobożność poświęcać będzie życie wasze, ona też wspierać was będzie przy śmierci, pójdzie za wami przed sąd Najwyższego i otworzy wam bramy wiekuistego szczęścia, którem z tą świętą duszą cieszyć się będziecie przez nieskończone wieki. Amen.

separator poziomy
APPROBACYA.
Kazanie na egzekwiach Ludwiki Maryi, z królewny francuskiej Karmelitanki bosej, przez W. J. X. Lipińskiego, kanonika katedralnego krakowskiego i płockiego, zwykłą wymową i gruntownością miane, bardzo użytecznie może być do druku podane, ażeby tak znakomity w chrześcijaństwie przykład i dla więcej osób i na dalsze czasy mógł służyć ku zbudowaniu.
Dan 19 lutego 1788 r.
S. Woliński K. Z. M. K. C.
IMPRIMATUR
T. Ostaszewski, Auditor gener. & J. D. Varsaviensis.





  1. Egzekwie za duszę jej dnia 1 lutego, przy licznych ŚŚ. Ofiarach i wigiliach przez różne Zakony śpiewanych w przytomności J. W. J. X. Okęckiego, Pasterza tutejszego i innych JJ. XX. Biskupów i Prałatów, tudzież licznego świeckiego państwa, a mianowicie najpierwszej dystynkcyi dam odprawione były.
  2. J. W. J. X. Ferdynand Saluzzo z książąt de Corigliano arcybiskup kartagiński, nuncyusz Apostolski, mszę wielką biskupim obrządkiem śpiewał i tenże sam potem kondukt solenny odprawił.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Augustyn Karol Lipiński.