Kochankowie (Niemojewski)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Andrzej Niemojewski
Tytuł Kochankowie
Pochodzenie Życie tygodnik
Rok I (wybór)
Wydawca Ludwik Szczepański
Data wyd. 1897
Druk Drukarnia Narodowa F. K. Pobudkiewicza
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały wybór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
KOCHANKOWIE.



Jak potężny gigant skalny
Stoi Garłuch pośród Tatrów,
Stopy nurza we mgle halnej
A pierś pławi w szumie wiatrów.

Mchem porosłe, dzikie lica
Zwraca na wschód bez ustanka,
Gdzie widnieje w mgłach Łomnica
Jak posępna gór kapłanka.

Płaszczem świerków w pół okryta
Strzela dumnie z turń i ławic
A na niebie twarz jej świta
Pośród gromów i błyskawic.

U jej skroni wichrów szumy
W rozszalałym grzmią potoku
A u stóp jej szczytów tłumy
Gromadami giną w mroku.

Tylko Garłuch widny w górze,
Niemy, groźny i ponury
Dźwiga bary ponad burze,
Ponad wichry i nad chmury.


Jego hufce legły w dole
I usnęły snem granitów;
Każda burza na ich czole
Szczerbi dawną wielkość szczytów.

Ryczą wichry pieśń zagłady,
Grom zniszczenia łuną błyska;
Z każdym wiekiem gór gromady
W proch się sypią, w rumowiska.

Tylko mroczny cień Łomnicy
Czoło stawia wichrom, gromom,
W krwawych ogniach błyskawicy
Obracając twarz ku złomom.

Tylko Garłuch i Łomnica,
Dwa olbrzymy, dwie opoki,
Piorunowe swoje lica
Wznoszą dumnie nad obłoki.

Strzela w niebo ponad turnie
Cień olbrzyma i olbrzymki
A dokoła ginie chmurnie
Puszcza halna śród zadymki.

Andrzej Niemojewski.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Andrzej Niemojewski.