Król Henryk VI. Część II (Shakespeare, tłum. Ulrich, 1895)/Przedmowa

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Król Henryk VI. Część II
Podtytuł Przedmowa
Pochodzenie Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare (Szekspira) w dwunastu tomach. Tom II
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1895
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
KRÓL HENRYK VI.
CZĘŚĆ II.

W

W dwu ostatnich częściach Henryka VI znać już dobitniej daleko rękę Szekspira, a choć one też raczej ze scen luźnych niż z obmyślanego następstwa wypadków się składają, choć konieczność historyczna więcej panuje nad niemi niż dramatyczna rachuba, czuć już tu mistrza, co myślą jedną przesnuł najróżnorodniejsze wypadki i charakterami je powiązał.

Za życia jeszcze poety, część druga i trzecia wydane zostały osobno, bez pierwszej, i zwały się częścią pierwszą i drugą dramatu króla Henryka VI. — Ale wydanie to wykradzione, bez wiedzy autora wykonane, popsute, zmienione niegodziwie, dziś się może cenić chyba jako ciekawy dowód, czem się naówczas czytająca publiczność i teatra zadawalniały.
Połączone te dwie części wydał Tomasz Millington, w roku 1594, jak się domyślają, z rękopismu spisanego ze słuchania przedstawień na scenie, dopełnionego nieudolnie. Współzawodnicy teatru Globus, nie mogąc dostać oryginału, nasyłali pisarzy na przedstawienia, którzy spisywali niedokładnie ustępy, jakie pochwycić mogli, i z notat tych, jako tako polepionych, drukowano sztuki dla małych teatrów. Millingtona wydania powtarzały się w latach 1600 i 1619, z dodaniem na tytule imienia Szekspira. Poprawniejszy text, z rękopismu autora ukazał się dopiero w wydaniu arkuszowem Heminga i Condella.
Pierwotna edycya nosi tytuł: „Pierwsza część walki pomiędzy dwoma sławnemi domami Yorków i Lancastrów, ze śmiercią dobrego księcia Humphreya, (wygnanie a zgon księcia Suffolka, i tragiczny koniec dumnego kardynała Winchester, z pamiętnym buntem Jack’a Cade), księcia Yorku pierwsze pokuszenie się o koronę“[1].
Co do wewnętrznej wartości, część ta tak niezmiernie przechodzi poprzedzającą, iż ich z sobą porównać, ani zestawiać niepodobna. Jak pierwsza tak i ta, jest bezwątpienia przerobioną z dawniejszego dramatu, ale poeta dojrzalszym był, gdy nad nią pracował i daleko śmielej sobie postąpił z pierwowzorem. Malon, którego popiera Hallam, oryginał ów pierwotny części drugiej przypisuje Marlowowi. Kollier sądzi że jest Greena.
Narzekania te na plagiatorów, na przywłaszczycieli, które umierający w nędzy Green, jako testament po sobie zostawił, mogłyby się właśnie stosować głównie do przerobienia śmiałego przez Szekspira tej części drugiej Henryka VI. Kollier opiera się na jednym szczególe, który poniekąd usprawiedliwia przypuszczenie jego, iż Green był autorem dramatu. W wydaniu Millingtona 1595 roku wspomniony jest „Abradas książe macedoński“, którego Szekspir w wydaniu 1623 roku zmienił na „Bargulus’a, potężnego zbójcę morskiego, Illiryjczyka“. O tym zaś Abradasie nie słychać nigdzie więcej, oprócz dramatu „Płótno Penelopy“, w którym go Green wyprowadza na scenę.
Czyimkolwiekbądź był ten Henryk VI, Greena czy Marlowa, pod ręką Szekspira przetworzył się on na dramat pełen życia i scen po mistrzowsku pojętych; król Henryk VI ze swą dobrocią, słodyczą, pobożnością i niedołęstwem; Małgorzata Andegaweńska ze swym charakterem namiętnym, gwałtownym, nieoględnym, występują tu w takich barwach, jakie im intuicya wielkiego poety nadać mogła. Twórcza tylko siła umie z drobnego rysu wysnuć całą a żywą postać, wskrzesić ją i spotęgować w kilku momentach całe jej życie. Nie mówiąc o innych pięknościach dramatu, z jakąż trafnością maluje Szekspir powstanie Cade’a i lud ów, któremu on przewodził. Po trzechset latach jeszcze się dziś w tem zwierciedle przeglądać mogą niedojrzałe tłumy. Jest to historya wiecznie prawdziwa! niestety! Nie byliżeśmy świadkami podobnych planów i programów za dni niedawnych?
Dzieje zamknięte w tej części drugiej, ciągną się od roku 1445 do 1455; od wylądowania Małgorzaty Andegaweńskiej, do bitwy pod St. Alban’s. Była to pierwsza Lancastrów klęska, pierwsze Yorków zwycięstwo. Poeta dla odmalowania tem dobitniej całej okropności losu Gloucesterów, wciągnął ten, jako potrzebny mu dla dramatu, dawniejszy wypadek, obwinienie o czary i wyrok na księżnę Gloucester. Sąd na nią w istocie o lat cztery wyprzedził przybycie nowej królowej. Upadek zaś samego owego „dobrego księcia Humphrey’a“, jak go zowie tradycya ludowa, nastąpił później daleko. Obwinionego o zdradę stanu, parlament nakazał uwięzić. Później znaleziono go w łóżku umarłym czy też uduszonym poduszkami.
Ten rodzaj śmierci naówczas dosyć był zwyczajnym, gdy chciano dopełnić morderstwa bez krwi rozlewu; Szekspir gdzieindziej się niemi posłużył. Tak samo uduszono Edwarda dzieci. O udziale w zabójstwie Gloucestera kardynała Beaufort wspomina tylko kronika Hall’a. Charakterystyka też jego zaczerpnięta z tego samego źródła.
Niektórzy krytycy ustępowi z kroniki Halla przypisują, że poddał myśl do przedśmiertnego monologu kardynała; chociaż jest on innej treści. — Książe Suffolk, faworyt królowej Małgorzaty, po Gloucesterze opanował władzę całą, ściągając na siebie taką nienawiść, iż się ona przyczynić mogła do wyrobienia u ludu Gloucesterowi przydomku „dobrego“. Utrata francuskich zdobyczy, oddanie księstw Andegaweńskiego i Maine, łaski królowej uczyniły go znienawidzonym... Przypisywano mu wszystkie klęski, począwszy od samego królewskiego małżeństwa.
Cała ta część jest jakby pasowaniem się z mściwą ręką nieuniknionego losu; klęski przychodzą jedna po drugiej, coraz nowe, coraz groźniejsze. Henryk VI przeciwko nim stawi tylko łzy, rezygnacyę i modlitwy; królestwo jego mącą u góry stronnictwa magnatów niespokojnych i władzy chciwych, dołem podmywają je fale buntu chłopskiego, który Szekspir odwzorował tak przewybornie, ze wszystkiemi zachciankami, rodzącemi się ze zbytniej niewoli. Malując Cade’a, Szekspir odgadł wszystkich jego potomków, komunistów i socyalistów, usiłujących świat odtworzyć tym niezmiernie prostym sposobem, ażeby wszyscy robili jak najmniej, a jak najwięcej używali.
Dziedzic zwycięzcy pod Agincourt wiedzie żywot złożony z pasma utrapień i niedoli, traci posiadłości we Francyi, odpadają prowincye lenne, Normandya cała, w roku 1450 jedno Calais zostaje w ręku Anglików. Suffolk jest u władzy, jemu przypisuje Anglia klęski swe i straty, obwiniają go o zdradę, oskarżają o przedajność; królowa chcąc jego życie ocalić, łagodzi karę na pięcioletnie wygnanie. Ale na morzu chwytają go królewskie okręty i Suffolk pada ofiarą powszechnej nienawiści. Kilku majtków sądzi go i wyrok wykonywa.
Śmierć Suffolka przyśpiesza gotowy już wybuch buntu chłopskiego pod wodzą Johna Cade’a, odegrywającego rolę Samozwańca. Cade udaje i przezywa się Mortimer’em, usiłując w ten sposób ściągnąć ku sobie mnogich rodu tego przyjaciół. W owej epoce cywilizacya nie kładła jeszcze tak wybitnych różnic pomiędzy klasami społeczeństwa; przebiegły i śmiały Cade, prosty rzemieślnik, mógł uchodzić za Mortimer’a. To powstanie ludu szczegółowo opisuje kronika Halla.
Cade przyobiecywał ludowi uwolnienie od wszelkich podatków i danin, zupełną swobodę i t. p. Zebrane przez niego tłumy w początkach tryumfowały nad wojskami królewskiemi, pobiły wysłanego przeciw nim Stafford’a, a kraj cały taki paniczny strach opanował, iż król z dworem uciekł z Londynu do Kenilworth, a dla układania się z buntownikami wysłał arcybiskupa Canterbury i księcia Buckingham.
Hall pisze: „Posłowie znaleźli Johna Cade’a w rozmowie trzeźwym, rozumnym w rozprawach, w sercu umiarkowanym, w przekonaniach niewzruszonym i namówić go nie mogli do rozpuszczenia swych wojsk, pókiby król osobą swą do nich nie przybył i na ich wymagania się nie zgodził“.
Cade po ucieczce króla, wpadł do Londynu bezbronnego, gdyż w Tower tylko zostawiono załogę, i w zbroję Stafforda ubrany nazajutrz wjechał do City. Tu uderzył mieczem w stary kamień miejski[2], który na pamiątkę lat dawnych przechowywano i zawołał: „Mortimer jest miasta panem“. Padli ofiarą: Lord Sny ścięty bez sądu i Kromer. O ich dwu głowach wetkniętych na piki i zmuszonych całować się z sobą, wspomina kronika.
Zwycięstwo tego motłochu pociągnęło za sobą rabunek i okrucieństwa. Cade ścinał i wieszał wszystkich, co mu się opierać śmieli. Mieszczanie londyńscy przywiedzeni do rozpaczy, rzucili się wreszcie do oręża, ale dany im za dowódcę z Tower, niejaki Gough, padł w potyczce na moście londyńskim i ledwie się udało dalszy pochód Cade’a powstrzymać, ograniczając go na zajętym południowym Tamizy brzegu. City ocalała. Tymczasem nadeszło przebaczenie królewskie wszystkim, którzy opuszczą Cade’a, i wojsko, jakby cudem, rozpraszać się zaczęło. Nałożono cenę na głowę buntownika, którego błąkającego się w ucieczce zabił szlachcic z hrabstwa Kent, Iden.
Zaledwie to powstanie chłopskie uśmierzone zostało, gdy nowe skargi i narzekania wybuchły przeciwko faworytom królowej. Król się modlił — Małgorzata środkami surowymi usiłowała grożące odwrócić niebezpieczeństwo. Mianowanie naczelnym dowódzcą Somerset’a, który powrócił z Francyi, i znany był jako przyjaciel i pomocnik Suffolka, było hasłem nowego niepokoju. York, namiestnik irlandzki, skorzystał z tego usposobienia i chwili dla siebie przyjaznej, występując przeciwko rządom Somerseta i królowej, a w istocie jako pretendent do korony.
Z nim szli najpotężniejsi panowie, magnaci, wassalowie, rodzina Nevilów, z którą York przez małżeństwo był połączony. Królowej wojska były słabe i nie przygotowane do stawienia im czoła; chociaż walka nie poszła w istocie tak szybko i łatwo jak w dramacie poety.
Historya opowiada to nieco odmiennie; zwycięstwo Yorków przychodzi po dłuższym oporze królowej i jej stronnictwa, po upadku i podźwignięciu się Somerseta. Ta bitwa pod St. Alban’s, zbliżona została dla wymagań scenicznych, a poeta musiał jej nadać większe niż miała znaczenie, łącząc ją z bitwą pod Northampton o pięć lat późniejszą, gdzie ostatecznie dopiero rozbito wojska królowej. Pod St. Alban’s walczyło 2000 ludzi ze strony Lancastrów, Somerset, Buckingham, Northumberland, Clifford przeciwko 3000 ludziom Yorków i Nevilów. Gwałtowny napad Warwicka, po długiej walce, rozstrzygnął o zwycięstwie.
Nadzwyczaj ciekawe jest porównanie wydania pierwotnego tej części Henryka VI, z późniejszem poprawionem przez Szekspira.
Całe ustępy są powykreślane, zmienione, poprzerabiane, i Malone wyrachował, że z pierwszego textu w poprawnem zostało tylko 1771 wierszy, zmieniono 2373, dodano nowych 1899. Każde tu dotknięcie widoczną nosi cechę kunsztmistrza.
W pierwszej edycyi, wygnany Suffolk kilku słowami zimnemi się żegna; w drugiej są one zupełnie zmienione, gorętsze i natchnione uczuciem głębokiem. Tam stoi tylko:
„Więc biedny Suffolk dziesięćkroć wygnany:
Raz jest przez króla, a dziewięć przez ciebie“.
Sławna scena zgonu kardynała Beaufort tak się naprzód zarysowuje w kronice Halla:
Kardynał woła na łożu śmierci:
„Dlaczegóż mam umierać? ja, co tyle bogactw posiadam? Gdyby królestwo całe życie mi uratować mogło, jestem w stanie albo je przez politykę zdobyć, lub kupić za skarby moje. Pfe! Śmierć nie daż się przekupić?
Czyż złoto już nic nie może?“
W pierwszem wydaniu:
„Jak to? czyż (Gloucester) nie umarł w łóżku? a cóżem ja miał na to radzić? alboż to w mojej mocy, bym ludzi zmuszał do życia?... Przyjacielu! pójdź przynieś truciznę, którą mi przysłał aptekarz... A! patrzcie! widmo ks. Humphreya wstaje... patrzy mi w oczy... patrzcie! patrzcie! Przygładźcie mu włosy... Otóż znikło znowu... O! o! —“
W drugiem wydaniu:

„Wszak w swojem łożu umarł, gdzież miał umrzeć?
Mogęż nakazać konającym życie?

Nie męcz mnie dłużej, całą wyznam prawdę.
Co? żyje znowu? prowadź mnie do niego.
By raz nań spojrzeć, tysiąc dam ci funtów.
On źrenic nie ma, żwir wyjadł mu oczy.
Przyczesz mu włosy, patrz tylko, jak wstają,
Niby gałązki lepem namazane,
Aby skrzydlatą moją schwycić duszę...
Daj mi pić, rozkaż też aptekarzowi...
Przynieść kupioną u niego truciznę...“

Gdy Warwick na polu bitwy ranny kona, zaklinają go, aby uchodził, ręcząc, iż zwycięzcą powróci; należy porównać, co odpowiada w dramacie Szekspira, a jak nieforemnie się tłómaczy w pierwszem wydaniu:

„Choćby tak było, nie uszedłbym przecie,
Jak nie uchodzę teraz. Wszak Herkules
Upaśćby musiał pod wrogów natłokiem.
Te razy liczne, które we mnie biły,
Liczniejsze jeszcze, któremim im płacił,
Silnym mym członkom wszelką moc wydarły...
I mimo wszystko śmierci uledz muszę“.

Podobnych zmian jest bardzo wiele, w scenie lady Gloucester z tłumem, Bolingbroka i Jourdain, w scenie gdy Gloucester żegna żonę, dla której nierównie jest surowszym, w końcu sceny wyświecenia lady Eleonory i t. p. W pierwszem wydaniu Gloucester jest zabity na scenie; przerobiona też bardzo pięknie scena, w której król omdlewa i t. p.
Wszystkie te zmiany, ustępy całe, tok dramatu podnoszą go nierównie wyżej nad część poprzedzającą i w tej już udział Szekspira, a raczej autorstwo jego, żadnej nie ulega wątpliwości.








  1. The first Part of the contention betwixt the two famous houses of York and Lancaster, with the death of the good Duke Humphryi; And the bannishment and death of the Duke of Suffolke, and the Tragicall end of the proud Cardinall of Winchester, with the notable Rebellion of Jack Cade; And the Duke of Yorkes first claime unt the Crowne. London. Printed by Thomas Creed, for Thomas Millington, and are to be sold at his shop under Saint Peters Church in Cornwall. 1594.
  2. Kamień ten, prawdopodobnie z rzymskich czasów, leżał na Cannon-street długo, póki go do któregoś z kościołów nie zabrano. Ma się dotąd podobno tam znajdować.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.