<<< Dane tekstu >>>
Autor Aleksandr Kuprin
Tytuł Król i mędrzec
Pochodzenie Opętana przez djabła
Wydawca Towarzystwo Księgarzy Polskich na Kresach
Data wyd. 1927
Druk Drukarnia Społeczna
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz J. S.
Tytuł orygin. Счастье
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
A. KUPRIN.
KRÓL i MĘDRZEC.

Król i mędrzec.
(Nowela)
Tłom. J. M.

Pewien sławny król rozkazał przyprowadzić do siebie poetów i mędrców swego kraju. A gdy przyszli, zapytał ich:
— Na czem polega szczęście?
— Na tem, — odparł czemprędzej pierwszy z nich — aby zawsze widzieć blask twego boskiego oblicza i wiecznie czuć...
Wyrwać mu oczy — rzekł król obojętnie. — Następny!...
— Szczęście — to władza. Tyś, o królu, szczęśliwy! zawołał drugi.
Ale król odparł z gorzkiem uśmiechem:
A jednakże... cierpię na hemoroidy i nie mogę się z niemi uporać. Wyrwać nozdrza tej kanalji! Następny!...
— Być bogatym! — rzekł, jąkając się następny:
Ale król odparł:
— Jestem bogaty, a jednak pragnę szczęścia. Czy starczy ci bryła złota, ważąca tyleż, co twa głowa?
— O królu!...
— Otrzymasz ją. Przywiążcie mu do szyji bryłę złota, ważącą tyleż, co jego głowa, i wrzućcie tego nędznika w fale morskie!
Poczem zniecierpliwiony zawołał:
— Czwarty!...
A wtedy przypełzał na brzuchu człowiek w łachmanach z obłędnemi oczyma i zamruczał:
— O, wszechpotężny! Mnie nie wiele trzeba do szczęścia! Jestem głodny! Daj mi się najeść, a będę szczęśliwy i będę sławił twe imię po całym świecie!
— Nakarmcie go — rzekł król z obrzydzeniem. — A gdy umrze z przejedzenia się, przyjdźcie powiedzieć mi o tem.
I przyszli jeszcze dwaj. Jeden — mocarny atleta, o ciele różowem i niskiem czole. Ten rzekł z westchnieniem:
— Szczęście w twórczości.
Drugi zaś był to blady, szczupły poeta, z czerwonymi wypiekami na twarzy. Rzekł:
— Szczęście — to zdrowie!
Uśmiechnął się sławny król smętnie i odezwał się:
— Gdyby to od mej woli zależała przemiana waszych losów, to ty poeto, już po miesiącu błagałbyś bogów o natchnienie, zaś ty o synu Herkulesa, biegałbyś do eskulapów po pigułki redukcyjne. Odejdźcie obaj w spokoju! Jest tam kto jeszcze?
— Śmiertelny! — rzekł dumnie siódmy, przystrojony w kwiaty narcyzu. — Szczęście — w niebycie!
— Uciąć mu głowę! — rzekł posępnie władca.
— O Królu, Królu! Ulituj się... — jęknął skazaniec bledszy niźli najbielszy listek narcyzu... — Ja nie to chciałem powiedzieć...
Ale władca skinął ręką rozkazująco, ziewnął i rzekł spokojnie:
— Weźcie go.. Uciąć mu głowę! Słowo królewskie jest twarde, jak agat.
Przyszli jeszcze inni. Jeden z nich rzekł tylko dwa słowa:
— Miłość kobiety!
— Dobrze — zgodził się król — dajcie mu tysiąc najpiękniejszych niewiast i dziewic tej ziemi. Ale dajcie mu jednocześnie czarę z trucizną. A kiedy nadejdzie chwila — powiedzcie mi, abym poszedł popatrzyć na jego trupa!
A inny rzekł:
— Szczęście polega na tem, aby każde moje pragnienie spełnione zostało natychmiast.
— A czegóż ty teraz pragniesz? — zapytał chytrze król.
— Ja?...
— Tak, ty.
— Królu... pytanie przyszło zbyt dla mnie niespodzianie.
— Zakopcie go żywego do ziemi... Ach, więc jeszcze jeden mędrzec? No dobrze. Przybliż się... Może ty będziesz wiedział, na czem polega szczęście?
Mędrzec ów — a był to prawdziwy mędrzec — odparł:
— Szczęście tkwi w rozkoszy myśli ludzkiej.
Brwi u króla poruszyły się szybko i zawołał gniewnie:
— Aha! Myśl ludzka! A cóż jest myśl ludzka?
Ale mędrzec ów — a był to prawdziwy mędrzec — uśmiechnął się tylko z politowaniem i nic nie odrzekł.
Wtedy rozkazał król wtrącić go do podziemnej ciemnicy, gdzie panował mrok wieczny i gdzie ani jeden odgłos z zewnątrz nie dolatywał. A kiedy po roku przyprowadzono do króla więźnia, który oślepł, ogłuch i ledwie się trzymał na nogach, na pytanie króla: — Co? Czy i teraz jesteś szczęśliwy? — ów mędrzec odparł spokojnie:
— Tak, Jestem szczęśliwy. Siedząc w więzieniu, byłem i królem i bogaczem, i zakochanym i sytym i głodnym wszystko to dawała mi moja myśl.
— A cóż jest myśl? — zawołał król wzburzony. Wiedz, że za kilka chwil każę cię powiesić i splunę w twą twarz przeklętą. Czy ocaleje wtedy twa myśl? I gdzież będą wtedy te myśli, które dziś mieści twa głowa?...
A mędrzec odparł spokojnie, gdyż był to prawdziwy mędrzec:
— O, głupcze! Myśl jest nieśmiertelna!




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Aleksandr Kuprin i tłumacza: anonimowy.