Król i mędrzec
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Król i mędrzec |
Pochodzenie | Opętana przez djabła |
Wydawca | Towarzystwo Księgarzy Polskich na Kresach |
Data wyd. | 1927 |
Druk | Drukarnia Społeczna |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | J. S. |
Tytuł orygin. | Счастье |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Pewien sławny król rozkazał przyprowadzić do siebie poetów i mędrców swego kraju. A gdy przyszli, zapytał ich:
— Na czem polega szczęście?
— Na tem, — odparł czemprędzej pierwszy z nich — aby zawsze widzieć blask twego boskiego oblicza i wiecznie czuć...
Wyrwać mu oczy — rzekł król obojętnie. — Następny!...
— Szczęście — to władza. Tyś, o królu, szczęśliwy! zawołał drugi.
Ale król odparł z gorzkiem uśmiechem:
A jednakże... cierpię na hemoroidy i nie mogę się z niemi uporać. Wyrwać nozdrza tej kanalji! Następny!...
— Być bogatym! — rzekł, jąkając się następny:
Ale król odparł:
— Jestem bogaty, a jednak pragnę szczęścia. Czy starczy ci bryła złota, ważąca tyleż, co twa głowa?
— O królu!...
— Otrzymasz ją. Przywiążcie mu do szyji bryłę złota, ważącą tyleż, co jego głowa, i wrzućcie tego nędznika w fale morskie!
Poczem zniecierpliwiony zawołał:
— Czwarty!...
A wtedy przypełzał na brzuchu człowiek w łachmanach z obłędnemi oczyma i zamruczał:
— O, wszechpotężny! Mnie nie wiele trzeba do szczęścia! Jestem głodny! Daj mi się najeść, a będę szczęśliwy i będę sławił twe imię po całym świecie!
— Nakarmcie go — rzekł król z obrzydzeniem. — A gdy umrze z przejedzenia się, przyjdźcie powiedzieć mi o tem.
I przyszli jeszcze dwaj. Jeden — mocarny atleta, o ciele różowem i niskiem czole. Ten rzekł z westchnieniem:
— Szczęście w twórczości.
Drugi zaś był to blady, szczupły poeta, z czerwonymi wypiekami na twarzy. Rzekł:
— Szczęście — to zdrowie!
Uśmiechnął się sławny król smętnie i odezwał się:
— Gdyby to od mej woli zależała przemiana waszych losów, to ty poeto, już po miesiącu błagałbyś bogów o natchnienie, zaś ty o synu Herkulesa, biegałbyś do eskulapów po pigułki redukcyjne. Odejdźcie obaj w spokoju! Jest tam kto jeszcze?
— Śmiertelny! — rzekł dumnie siódmy, przystrojony w kwiaty narcyzu. — Szczęście — w niebycie!
— Uciąć mu głowę! — rzekł posępnie władca.
— O Królu, Królu! Ulituj się... — jęknął skazaniec bledszy niźli najbielszy listek narcyzu... — Ja nie to chciałem powiedzieć...
Ale władca skinął ręką rozkazująco, ziewnął i rzekł spokojnie:
— Weźcie go.. Uciąć mu głowę! Słowo królewskie jest twarde, jak agat.
Przyszli jeszcze inni. Jeden z nich rzekł tylko dwa słowa:
— Miłość kobiety!
— Dobrze — zgodził się król — dajcie mu tysiąc najpiękniejszych niewiast i dziewic tej ziemi. Ale dajcie mu jednocześnie czarę z trucizną. A kiedy nadejdzie chwila — powiedzcie mi, abym poszedł popatrzyć na jego trupa!
A inny rzekł:
— Szczęście polega na tem, aby każde moje pragnienie spełnione zostało natychmiast.
— A czegóż ty teraz pragniesz? — zapytał chytrze król.
— Ja?...
— Tak, ty.
— Królu... pytanie przyszło zbyt dla mnie niespodzianie.
— Zakopcie go żywego do ziemi... Ach, więc jeszcze jeden mędrzec? No dobrze. Przybliż się... Może ty będziesz wiedział, na czem polega szczęście?
Mędrzec ów — a był to prawdziwy mędrzec — odparł:
— Szczęście tkwi w rozkoszy myśli ludzkiej.
Brwi u króla poruszyły się szybko i zawołał gniewnie:
— Aha! Myśl ludzka! A cóż jest myśl ludzka?
Ale mędrzec ów — a był to prawdziwy mędrzec — uśmiechnął się tylko z politowaniem i nic nie odrzekł.
Wtedy rozkazał król wtrącić go do podziemnej ciemnicy, gdzie panował mrok wieczny i gdzie ani jeden odgłos z zewnątrz nie dolatywał. A kiedy po roku przyprowadzono do króla więźnia, który oślepł, ogłuch i ledwie się trzymał na nogach, na pytanie króla: — Co? Czy i teraz jesteś szczęśliwy? — ów mędrzec odparł spokojnie:
— Tak, Jestem szczęśliwy. Siedząc w więzieniu, byłem i królem i bogaczem, i zakochanym i sytym i głodnym wszystko to dawała mi moja myśl.
— A cóż jest myśl? — zawołał król wzburzony. Wiedz, że za kilka chwil każę cię powiesić i splunę w twą twarz przeklętą. Czy ocaleje wtedy twa myśl? I gdzież będą wtedy te myśli, które dziś mieści twa głowa?...
A mędrzec odparł spokojnie, gdyż był to prawdziwy mędrzec:
— O, głupcze! Myśl jest nieśmiertelna!