[148]KRAKOWIANKA.
Piękna jak jagoda,
Krakowianka młoda
Pójdzie, choć z podwórza
Zajrzeć na podgórza
Na podgórzu stoją
Powrócić się boją
Krakowiacy mili
Co Moskali bili.
Więc piękna jak zorza
Pójdzie do podgórza,
Łzy z oczu ociera,
I tak sobie śpiewa.
«Mój Boże kochany,
Żeby nie te pany,
Jakżeby nam było,
Żyć na świecie miło.
Miotano jak kłosy,
Krakowskiemi kosy.
Nie przyśliby wcale,
Do Polski Moskale,
[149]
Wtenczas ja i dziewki,
Szyłam chorągiewki
Zaostrzałam piki,
Poiłam koniki!
Gdy dwóch braci kmieci,
I kochanek trzeci
Szli na krwawe boje
Pomną boleść moją.
Dziś nad braci grobem,
Kruk potrząsa dziobem
A kochanek Zosi
Chleba obcych prosi.
Panowie, panowie!
Coście to zrobili
Nas żeście zdradzili,
Sami się schańbili.
Niech wam Bóg zapłaci!
Za krew naszych braci —
Będą przez wiek cały
Polki przeklinały.»