Kronika Akasha/Część druga/II
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Kronika Akasha |
Podtytuł | Wtajemniczenie w Odwieczną Pamięć Wszechświata |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1915 |
Druk | Drukarnia Zrzeszenia Samorządów Powiatowych |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Jan Rundbaken |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Czwarty główny stopień rozwoju ludzkiego przeżywamy na Ziemi. Jest to właśnie ten stan świadomości, w jakim człowiek znajduje się obecnie. Zanim jednak doszedł do niego, musiał wraz z całą ziemią powtórzyć najpierw w trzech mniejszych obiegach (t. zw. „rundach” literatury teofizycznej) jeden po drugim stany Saturna, Słońca i Księżyca. Teraz żyje człowiek w czwartym obiegu Ziemi. Właśnie przeszedł nieco poza środek tego obiegu. Na tym stopniu świadomości nie spostrzega już sennych obrazów, jakie powstały w jego duszy, jako działanie otoczenia, ale występują przed nim przedmioty nazewnątrz w przestrzeni. Na Księżycu, jak również jeszcze podczas powtórzonych stadjów na Ziemi powstawał w duszy jego obraz barwny, kiedy — naprzykład — zbliżał się do niego odpowiedni przedmiot. Cała świadomość składała się z takich napływających i odpływających obrazów, tonów i t. d. Dopiero przy nastąpieniu czwartego stopnia świadomości już nie występuje więcej barwa w duszy, ale na zewnętrznym przestrzennie ograniczonym przedmiocie, ton już nie jest tylko wewnętrznym dźwiękiem duszy, ale dźwięczy przedmiot w przestrzeni. Dlatego w wiedzy tajemnej nazywa się ten czwarty ziemski stan świadomości — również „Świadomością przedmiotową”. Zwolna, stopniowo wytwarzał się ten stan w toku rozwoju, kiedy powstawały zwolna fizyczne organy zmysłów i czyniły w ten sposób postrzegalnemi na zewnętrznych przedmiotach najróżnorodniejsze zmysłowe właściwości. A poza rozwiniętymi już obecnie zmysłami istnieją jeszcze inne zaledwie w zarodku, które przejawią się w następującej epoce ziemskiej i ukażą świat zmysłowy w jeszcze większej różnorodności, niż to ma już dziś miejsce.
Świat barwny, dźwięczny i t. d., jaki w sobie postrzegał dawniejszy człowiek, występuje dlań w epoce życia ziemskiego nazewnątrz w przestrzeni. Ale natomiast występuje nawewnątrz nowy świat. Świat wyobrażeń albo myśli. O wyobrażeniach lub myślach nie może być mowy przy jego świadomości księżycowej. Ta polega jedynie na wzmiankowanych obrazach. Około środka rozwoju ziemskiego (rzecz przygotowuje się właściwie już nieco wcześniej) występuje w człowieku ta zdolność tworzenia sobie wyobrażeń i myśli o przedmiotach swoich postrzeżeń. Ta zdolność tworzy również podłoże dla pamięci i samowiedzy. Dopiero człowiek, kojarzący wyobrażenia, może wytworzyć sobie wspomnienie tego, co spostrzegł i dopiero człowiek myślący dochodzi do tego, że uczy odróżniać siebie, jako istotę samodzielną, świadomą siebie od swego otoczenia, uczy się poznawać siebie jako „ja”. Trzy pierwsze opisane stopnie były zatem stopniami świadomości, czwarty jest nie tylko świadomością, ale samowiedzą (świadomością siebie samego).
Ale w świadomości współczesnej, życiu myślowem, już znowu tworzy się zaródź jeszcze wyższych stanów świadomości. Te stany świadomości przeżywać będzie człowiek na najbliższych planetach, w jakie przejdzie współczesna postać Ziemi.. Nie jest absurdem orzekać o tych przyszłych stanach świadomości, a więc i o życiu na następnych planetach. Ponieważ — po pierwsze — jasnowidzący wyprzedza w rozwoju swych braci (dla pewnych powodów, o których mowa gdzieindziej). W nim zatem wytworzyły się już teraz te świadomości, do których dojść musi cała ludzkość wraz z postępującym rozwojem planet. Stąd w jasnowidzącej świadomości posiada się obrazy przyszłych stopni ludzkości. A — powtóre — trzy następne stadja świadomości już teraz znajdują się jako zdolność w zarodku we wszystkich ludziach i jasnowidcze badanie posiada środki, aby pokazać, co może stać się z tych zarodkowych zdolności.
Przedewszystkiem, kiedy mówi się o tem, że jasnowidzący rozwinął już obecnie te stany świadomości, do jakich w przyszłości kroczyć ma cała ludzkość, należy rozumieć to w pewnem ograniczeniu. Jasnowidzący — naprzykład — wytwarza dziś widzenie w świecie duszy, które w człowieku w przyszłości, będzie rodzaju fizycznego. Ale ten przyszły fizyczny stan człowieka będzie wiernem odtworzeniem odpowiadającego mu obecnie dusznego i jasnowidzącego. Ziemia sama przecież rozwinie się i przez to wystąpią u jej przyszłych fizycznych mieszkańców formy, zupełnie odmienne od dzisiejszych; ale formy te przygotowują się w dzisiejszych dusznych i duchowych. Co dziś np. jasnowidzący widzi jako świetlny i barwny obłok koło fizycznego ciała ludzkiego, jako t. zw. „aurę”, to przemieni się później w formę fizyczną; a inne organa zmysłów, nie dzisiejsze, dadzą człowiekowi przyszłości zdolność postrzegania innych form. Jasnowidzący widzi właśnie duchowe prawzory późniejszych istot zmysłowych (zatem np. aurę) już dziś swymi duchowymi zmysłami. Dla niego wgląd w przyszłość jest możliwością, o cechach którego narazie dać pewien pogląd trudno jest bardzo za pomocą dzisiejszej mowy i dla współczesnych ludzkich wyobrażeń.
Wyobrażenia teraźniejszego stanu świadomości są cieniem, są czemś bladem wobec barwnych i dźwięczących przedmiotów świata zewnętrznego. Stąd również człowiek mówi o wyobrażeniach, jako o czemś, co jest „nierzeczywistem”. „Tylko myśl” przeciwstawia się obecnie rzeczy lub istocie, które są „rzeczywiste”, ponieważ spostrzegamy je za pomocą zmysłów. Ale w wyobrażeniach i myślach tkwi zdolność stania się znowu rzeczywistemi, obrazowemi. Kiedy dziś człowiek mówi o wyobrażeniu „czerwieni”, nie mając przed sobą czerwonego przedmiotu, wyobrażenie to jest jakby tylko widmem rzeczywistej „czerwieni”. Kiedy dojdzie człowiek do tego, że w duszy jego będą powstawać nie tylko widmowe wyobrażenia „czerwieni”, ale kiedy pomyśli o „czerwieni”, zjawi się również przed nim „czerwień”. Będzie mógł obrazy, a nie tylko wyobrażenia tworzyć. Przeto osiągnie coś podobnego, co istniało już dla świadomości księżycowej. Ale obrazy nie będą w nim, jak podczas sennego marzenia przypływać i odpływać: będzie je w sobie wywoływać jak dzisiejsze wyobrażenia, w pełni samowiedzy. Myśl o barwie będzie barwą samą; wyobrażenia dźwięku — dźwiękiem itd. Własną mocą człowieka będzie w jego duszy, w przyszłości, świat obrazów napływać i odpływać, gdy podczas bytu księżycowego taki świat obrazów wypełniał jego wnętrze bez jego przyczynienia się. A nie zniknie przestrzenny charakter przedmiotowego świata zewnętrznego. Barwa, która wraz z wyobrażeniem barwy powstaje, będzie nietylko obrazem w duszy, ale przejawi się nazewnątrz w przestrzeni. A skutkiem tego będzie mógł człowiek postrzegać istoty i rzeczy wyższego rodzaju niż te, które znajdują się w teraźniejszem jego otoczeniu. Są to rzeczy i istoty subtelniejszego duchowego i dusznego rodzaju, a stąd nie odziewają się w barwy przedmiotów, jakie (barwy) postrzegamy za pomocą dzisiejszych fizycznych narządów — zmysłów, ale objawiają się po przez subtelniejsze duszne i duchowe barwy i dźwięki, jakie człowiek przyszłości będzie mógł wzniecić w swej duszy.
Człowiek zbliża się zatem do stanu, w jakim będzie posiadać usposobioną do omawianych postrzeżeń samowiednią świadomość obrazową[1]. Przyszły rozwój ziemi doprowadzi — z jednej strony — obecne życie wyobraźni i myśli do coraz wyższego, subtelniejszego, doskonalszego przejawu, z drugiej strony będzie się już powoli wytwarzać samowiedna świadomość obrazowa. Ta ostatnia osiągnie pełnię życia w człowieku dopiero jednak na najbliższej planecie, w którą Ziemia się przekształci, a którą w wiedzy tajemnej nazywają „Jowiszem”. Wtedy wejdzie człowiek w kontakt z istotami, utajonemi zupełnie dla jego współczesnych zmysłów. Rozumie się, że wtedy zmieni się nietylko jego życie postrzeżeniowe, ale również zmienią się zupełnie czyny, uczucia, cały stosunek do otoczenia. O ile dziś człowiek może oddziaływać świadomie tylko na istoty zmysłowe, będzie mógł wówczas świadomie oddziaływać na zupełnie inne siły i moce, — i sam otrzymywać będzie od zgoła innych niż dzisiaj państw dające się poznać dokładnie wpływy. O narodzeniu i śmierci (w obecnem rozumieniu) nie będzie mogło być więcej już mowy na tym stopniu. Ponieważ śmierć wkracza tylko przez to, że świadomość opiera się na świecie zewnętrznym, z którym obcuje się przez zmysłowe organy fizyczne. Kiedy te fizyczne organy zmysłów wymówią swą służbę, ustaje wszelki stosunek do otoczenia. A to właśnie znaczy: człowiek „umarł”. Kiedy zatem dusza tak dalece się rozwinie, że odbiera wpływy świata zewnętrznego nie zapomocą narządów fizycznych, ale przez obrazy, które tworzy z czegoś własnego, wtedy również dochodzi do punktu, z którego może dowolnie regulować swój kontakt ze światem otaczającym, t. zn. życie jej bez jej woli nie zostaje zerwane. Stała się (dusza) panią narodzin i śmierci. Wszystko to zatem wraz z osiągniętą samowiedną świadomością obrazową nastąpi na „Jowiszu”. Ten stan duszy nazywa się również „świadomością psychiczną”.
Najbliższy stan świadomości, do którego rozwija się człowiek na dalszej planecie „Wenus”, różni się tem od poprzedniego, że dusza może sama wytwarzać nietylko obrazy, ale przedmioty i istoty. Zachodzi to przy samowiednej świadomości przedmiotowej, albo świadomości nadpsychicznej. Przez świadomość obrazową może człowiek spostrzegać nadzmysłowe istoty i rzeczy i wpływać na nie zapomocą wzniecanych przez siebie obrazów — wyobrażeń. Aby zaś działo się to, czego on chce od takiej nadzmysłowej istoty, ta ostatnia musi za jego przyczyną wprawić w ruch swoje własne siły. Zatem człowiek jest panem obrazów i za pomocą tych obrazów może powodować działania. Ale jeszcze nie jest panem sił samych. Kiedy wykształci swą samowiedną świadomość przedmiotową, wtedy będzie również panem twórczych sił innych światów. Będzie nietylko spostrzegać istoty i na nie wpływać, ale sam tworzyć będzie.
Oto obieg rozwoju świadomości: najpierw zaczyna się od mrocznej, nie spostrzega się innych rzeczy i istot, jedynie przeżycia wewnętrzne (obrazy) własnej duszy; następnie rozwija się postrzeganie. A wreszcie przemienia się świadomość postrzeżeniowa w twórczą. Zanim stan ziemski przejdzie w życie na Jowiszu, ma jeszcze do przebycia — po czwartym ziemskim obiegu — trzy mniejsze obiegi. Służą one do dalszego udoskonalenia świadomości ziemskiej — w sposób, podany w następnych rozważaniach, kiedy przyjdzie do wykładu o rozwoju mniejszych obiegów i ich poddziałów na wszystkich siedmiu planetach. Kiedy po pauzie spoczynku (pralaji) Ziemia przemieni się w Jowisza, a człowiek znajdzie się na tej planecie, muszą wtedy powtórzyć się podczas czterech mniejszych obiegów znowu cztery poprzednie stany — Saturna, Słońca, Księżyca i Ziemi, a dopiero podczas piątego obiegu Jowisza dojdzie człowiek do stopnia, który określono wyżej, jako właściwą świadomość Jowiszową. Odpowiednio, przejawi się „świadomość wenusowa” podczas szóstego obiegu Wenus.
W krótkich tylko słowach zaznacza się tu fakt, jaki odegra pewną rolę w następnych rozważaniach. Dotyczy on prędkości, z jaką przebiega rozwój na poszczególnych planetach. Nie jest ona jednakową na wszystkich planetach. Życie przebiega zrazu z największą szybkością na Saturnie, następnie prędkość się zmniejsza na Słońcu, jeszcze mniejsza staje się na Księżycu i porusza się najpowolniej na Ziemi. Na niej właśnie coraz bardziej zwalnia i zwalnia, aż do punktu, w którym rozwija się samowiedza. Wtedy znowu wzrasta prędkość. Dzisiaj zatem, człowiek przekroczył właśnie moment największej powolności swego rozwoju. Życie poczęło się znowu przyspieszać. Na Jowiszu zostanie osiągnięta prędkość Księżyca, na Wenus — Słońca.
Ostatnia planeta, która może być jeszcze zaliczona do rzędu przemian ziemskich, która zatem następuje po Wenus, nazywa się w wiedzy tajemnej „Wulkan”. Na planecie tej osiągnie rozwój ludzkości swój cel tymczasowy. Stan świadomości, w którą tam wejdzie człowiek, nazywa się „szczęśliwością bożą”, albo również świadomością duchową (spirytualną). Człowiek osiągnie ją po powtórzeniu sześciu uprzednich stopni na siódmym obiegu Wulkanu. O życiu na tej planecie nie można jawnie wiele powiedzieć. Mówią o tem w wiedzy tajemnej: „O Wulkanie i jego życiu nie może myśleć żadna dusza, której myśl jest jeszcze związana z ciałem fizycznem”. To znaczy, że dowiedzieć się czegoś o Wulkanie mogą tylko uczniowie wiedzy tajemnej wyższego porządku, którzy mogli porzucić swe ciało fizyczne i poza niem mogli sobie przyswoić nadzmysłowe poznanie.
W taki sposób wyraża się w biegu rozwoju ludzkiego siedem stopni świadomości w siedmiu przejawach (rozwojach) planetarnych. Zaś świadomość na każdym stopniu ma siedem podrzędnych stanów do przebycia. Te zachodzą w zaznaczonych właśnie mniejszych obiegach. (Pisma teozoficzne nazywają te siedm obiegów „rundami”). Te podrzędne stany zowią się w wiedzy tajemnej Zachodu „stanami życia”, w przeciwieństwie do „stanów świadomości”. Albo mówi się również; każdy stan świadomości porusza się po przez siedem „państw” (podług używanego w teozofji sposobu wyrażania się „rundów”. I dalej znowu każdy mały obieg posiada znowu siedem jeszcze mniejszych do przebycia, nazywanych „stanami formy” (w języku teozoficznym „globy”). To stanowi dla całego obiegu ludzkości siedem razy po czterdzieści dziewięć różnych „stanów form”, czyli trzysta czterdzieści trzy. Najbliższe wykłady, traktujące o tym rozwoju, mają wykazać, że przegląd całości wcale nie jest tak skomplikowany, jak to mogłoby się narazie zdawać przy wymienianiu liczby trzysta czterdzieści trzy. Okaże się, że człowiek może dopiero wtedy właściwie siebie zrozumieć, kiedy zna ten swój rozwój.
- ↑ Przypis. aut.: Zestawienie samowiedna świadomość obrazowa może razić, jednak oddaje najlepiej stan rzeczy. Można również powiedzieć: obrazowa samowiedza.