Krwawe drogi/Gospodarzu polski!

<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Kisielewski
Tytuł Gospodarzu polski!
Pochodzenie Krwawe drogi
Wydawca Centralne Biuro Wydawnictw N. K. N.
Data wyd. 1916
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
GOSPODARZU POLSKI!

Co było zagrabione przez Rosyę — odebrane, co należało do niej z naszej ojczyzny — odpada. Rozrastają się obszary polskie, które przez termin nieznanej długości należą do tego, kto je uprawia, kto na nich żyje i owoce z niej wyprowadza.
Gdzieżeś jest gospodarzu?
— Los zwolił ci krótki czas, ażebyś podjął się z barłogu niewoli i wziął na swe barki wzniosły ciężar odpowiedzialności za kraj!
Oto chwila dziejowa jedyna!
Wszystko ci jest dane i wszystko wziąć możesz, gdy zechcesz...
Gospodarzu! — śpisz?
Czyli ci złe demony makiem oczy oślepiły?
Ty, któryś był nazwan „rycerzem wolności“ w Europie, któryś ongi za Rzeczypospolitej wszystko miał za nic — krom wolności?!
Nieprawda, że serce ci zgniło, a mięśnie stały się wiotkie, jak w rozkładającem się ciele. Wmawiał to w ciebie wróg. On to zatruć cię usiłował szalejem obłudy, krew zanieczyścić pragnieniem jeno dosytu, myśli odebrać prężność i moc.
Gospodarzu — zbudź się!
Patrzaj:
Pod mrozem wiekowej niewoli zmarnowana skiba twej ziemi wzrusza się i ożywa.
Niemasz już robaka, który ci glebę wyjaławiał, niemasz zbira, co owoc jej kradł i wynosił, chwasty siał i pustkowia hodował.
Uszedł i coraz dalej uchodzi...!
Podnieś się gospodarzu, któryś był ciężko doświadczany przez wiek za winy przodków twoich! Teraz, gdy czas pokuty minął, pokażesz, czyli duch twój skrzepił się w męce, czyli upadł.
Albowiem kłamać nie możesz.
Dane ci jest wszystko, byś powstał!
Gospodarzu Polski!
Nie wierz sprzedajnym duszom, które cię zwodzą, mówiąc: Bądź cichy, albowiem pokora nagrodzona będzie; czekaj, albowiem cierpliwość twa zapłacona będzie; którzy ci powiadają: choryś, słabyś — pilnuj się, bacz na swoje zdrowie; którzy cię mamią, mówiąc: nie wstawaj, bo który cię podniósł, godzi na cię!
Zaklinam cię — nie wierz im!
Nie daj, by dom twój nadal był podobny karczmie zajezdnej między Wschodem i Zachodem, nie daj, iżbyś miał być sługą, i ty i syn twój — a iżby w późne pokolenia gnuśność twa obecna miała rodzić owoce.
Cierpiałeś — ale koniec swym cierpieniom możesz położyć!
Bito cię, — ale rękę znieważającą na wieki możesz odepchnąć!
Byłeś rabem — możesz stać się panem!
Możesz!
Twoja wola!
Jeśli godzinę przepuścisz, wszystko, co było łaskawe, we wrogie tobie się odmieni, wszystko, co ci mogło sił dodać, w jad się odmieni, a zemsta czynów niespełnionych będzie cię ścigać w obłąkaniu twych myśli i w zajadłych swarach twych dzieci.
Jeszcze dzisiaj możesz!
Twoja wola!
Jeśli zasię godzinę przepuścisz, znowu dom twój stanie się jako gospoda zajezdna, jako dom publiczny, w którym obcy każdy rozkoszy może zażywać — a córy twoje w hańbie będą żyły, a synowie twoi w bezwstydnem upodleniu śmiać się będą, na to patrzący...
Gospodarzu zbudź się!
Twoja wola być jeszcze może.
Gorze, jeśli sercem i ciałem nie staniesz za swą ojcowiznę!
Dzieje nie wracają!

Dąbrowa w sierpniu 1915 r.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zygmunt Kisielewski.