Krzew dziędzierzawy

<<< Dane tekstu >>>
Autor Robert Southey
Tytuł Krzew dziędzierzawy
Pochodzenie Obraz poezji angielskiej — Tom IV
Wydawca Wojciech Meisels
Data wyd. 1931
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Jan Kasprowicz
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom IV
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
KRZEW DZIĘDZIERZAWY.

Widziałeś kiedy, czytelniku prawy,
Krzew dziędzierzawy?
Oko, patrzące na to jego liście,
Ma, oczywiście,
Dowód, że tak jest sprawion krzew ten lśnisty,
Iż może zmieszać mądrość ateisty.

Kolcami liść ten otoczon jest dołem,
Jak ostrokołem,
Nic mu nie zrobi stado, co w tym czasie
Obok się pasie.
Lecz skoro tylko podrośnie, jest miękki,
Gładki, bezbronny, że na nic już lęki.

Ciekawe na to lubię rzucać oko,
Wierząc głęboko,
Że w dziędzierzawie można widzieć godło,

Coby nas wiodło
Do utworzenia rymu, który wszytek
Czasom idącym wyjdzie na pożytek.

To też gdy miewam, tak obcym się zdaje,
Szorstkie zwyczaje
Dla tego, który wchodzi w moje ściany
Nieokrzesany,
To chciałbym w domu, wśród druhów zabawy,
Być, jak bez kolców ten krzew dziędzierzawy.

Choć w młodych leciech — rzecz to jest młodości —
Surowość gości,
Pragnąłbym z siebie codziennie i wszędy
Strząsać te błędy,
Aż się przyłoży wiek mój do tej sprawy,
Aby być gładkim, jak liść dziędzierzawy.

Lecz choć się drzewa i krzewy w dni letnie
Zielenią świetnie,
Choć dziędzierzawa mniej piękne kolory
Miewa tej pory,
To kiedy zimą zwiądł las i murawy,
Cóż bardziej cieszy nad krzew dziędzierzawy.

Choć swą powagę młodość ma rozumie
W bezmyślnym tłumie,
Choć uroczystszym bywam pośród młodzi,
Niśli się godzi.
To w dni późniejsze chcę być tej postawy,
Jak świeże zimą krzewy dziędzierzawy.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Robert Southey i tłumacza: Jan Kasprowicz.