[25]SKAŁA DZWONU.
(The Inchcape Rock.)
Ciche powietrze i odmęty
I statek cichy, jak zaklęty,
Na żagle żaden wiew nie padnie,
Wręga okrętu drzemie na dnie.
Bez szumu, syku wałów moce
Suną po „Dzwonu“ tej „Opoce“;
Tak zwolna rosły, tak spadały,
Że nie ruszyły „Dzwonu Skały“.
Na skale Opat z Abrbrothoku
Umieścił dzwon był na widoku;
Gdy wiatr nad morzem szalał wraży,
Dzwon, płynął z beczką, strzegł żeglarzy.
Strzegł, ostrzegając, kiedy fala
Nad „skałą“ strasznie się przewala,
I ci, widzący, skąd zatrata,
Błogosławili wciąż Opata.
Na niebie słońce lśni radośnie,
Że wszystko życie z szczęścia rośnie,
I ptactwo morskie, krążąc wkoło,
Śpiewa i śpiewa przewesoło.
Jak ciemna plamka się wydała
Beczka na wodzie, gdzie ta „Skała“,
A na pokładzie sir Ralf kroczy
I ku tej plamie zwraca oczy.
[26]
Czuje radosną siłę wiosny,
Gwiżdże i śpiewa w ton radosny,
Serce weseli się, jak można,
Lecz ta wesołość była zdrożna.
Na „Skale Dzwonu“ okiem spocznie
I rzecze: „Płyńmy tam niezwłocznie,
A mając „Skałę“ na widoku,
Zakpię z Opata z Abrbothoku“.
I ruszył statek w stronę „Skały“,
Wiedzie go sternik poprzez wały;
Ralf korsarz z statku się przechyli
I dzwon odetnie tejże chwili.
Z sykiem do wody i bulkotem
Wpadł dzwon, sir Ralf zaś rzeknie o tem:
„Kto pierwszy spłynie tu ze świata,
Nie spłynie z dankiem dla Opata“.
I korsarz Ralf pojechał dalej,
Plądrując wokół na wód fali,
I zbogacony, jak należy,
Do szkockich zwrócił się wybrzeży.
W tem mgła zaległa tak powietrze,
Iż żadne słońce się nie przetrze;
Każdego dnia szalała burza,
Dopiero wieczór się rozchmurza.
Korsarz rozgląda się z pokładu:
Pomrok, że kraju ani śladu;
[27]
Wtem Ralf odezwie się w te słowa:
„Już tarcz widnieje księżycowa“.
„Snać wał się łamie“, jeden rzecze,
„Bliskośmy brzegu“. „Nie wiem, człecze,
Gdzie my, lecz to ci powiem szczerze,
Usłyszeć dzwon ów chęć mnie bierze“.
Nie słychać dzwonu, fala rośnie;
Choć wicher ucichł, bezlitośnie
Walą o statek straszne moce:
„Chryste! Przy „Dzwonu“ my „Opoce!“
I korsarz Ralf rwie sobie włosy,
Z rozpaczy swe przeklina losy;
Fala się wzmaga i w głębinie
Wód szalejących statek ginie.
Ale w śmiertelnej chwili trwogi
Mógł słyszeć korsarz dźwięk złowrogi,
Dźwięk, jakby szatan dzwonił dzwonem
„Skały“ na morzu rozburzonem.