[196]KTOŚ I COŚ
Hasłem naszem Ktoś i Coś;
Niczem własne „Ja“ i praca,
Coś i Ktoś to bowiem oś
Wokół której się obraca,
Błędne koło naszych marzeń,
Złudzeń, żalów i oskarzeń!
Wierzym stale, ze ów Ktoś,
Co się zwie inaczej co dnia,
Dla nas święcie zrobi Coś?
Wojna wschodnia czy zachodnia,
Zmartwychwstaje znów legenda
I w umysłach wciąż się szwenda.
Więc pomyłki wieczne ztąd;
Niemasz końca naszej biedzie!
Krwią i łzami płacim błąd,
Gdy Coś zdradzi, Ktoś zawiedzie,
A zaś krwi i łzom Ktoś winien,
Bo Coś zrobić był powinien.
[197]
Jest to pieczeniarski duch,
Srogi naszej wróg ojczyzny,
Co chce darmo tuczyć brzuch,
I nawykły do pańszczyzny
Ostrzy jeno swoje ząbki
Na pieczone — na gołąbki.
Minie krwawych wojen czas; —
Poszedł świat wbrew naszym celom;
Staje Ktoś i Coś wśród nas
Niby Lelum i Polelum!
Program nasz, iż ostatecznie
„Ktoś ma zrobić Coś koniecznie“.
Wraca do nas z Wiednia znów
Delegacja — masz wnet kozła!
Piorunuje ten i ów:
„Czemu Czegoś nie przywiozła?“
Czego? żywy duch nie powie;
Mądrej głowie dość po słowie!
Więc by trzeba, żeby Ktoś
Raz określił już do djaska,
Czem jest to mityczne Coś?
Czy to szabla? czy to laska?
Czy ordery? czy trafika?
Czy pętelka od guzika?
[198]
Ty zaś synu nie wierz w Coś,
Bo to Coś, to może zero,
Lecz odważnie wszystkim głoś,
Czego żądasz? prawdę szczerą!
Choćby za złe ci to wzięli; —
Tyle słów dziś ewanielii! —
3. 7. 1881.