<<< Dane tekstu >>>
Autor Jacopone da Todi
Tytuł Lauda dramatyczna
Pochodzenie Literatura włoska
Wielka literatura powszechna T. 2
Wydawca Trzaska, Evert i Michalski
Data wyd. 1933
Druk Jan Świętoński i S-ka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Edward Porębowicz
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
LAUDA DRAMATYCZNA
Poseł:

Pani Niebios gwieździsta, Porwali Jezu Chrysta,
Syna Twego porwali!
Pośpiesz, obacz, Maryjo, Jak Go szarpią i biją,
Strach mi, że go zabiją, Tak go ubiczowali.


Maryja:

Z jakiej, z jakiej przyczyny? Wszak-ci niema w nim winy.
Któż cię, synu jedyny, Wydał im, o boleści?


Poseł:

Pani, zdradą był wzięty, Zdradził Judasz przeklęty
Dla znikomej ponęty, Za srebrników trzydzieści.


Maryja:

Pośpiesz, pośpiesz, Magdali, Zgroza się na mnie wali:
Chrysta mego zabrali, Takie mię doszły wieści.


Poseł:

O pani, całą zgrają Na syna Twego plwają.
Teraz już nie nastają, Wiodą go do Piłata.


Maryja:

Piłacie, każ swą władzą, Niech mi dziecka nie męczą,
Wszyscy tutaj poręczą, Nie zasłużył rąk kata.


Tłum:

Ukrzyżuj go, ukrzyżuj, On się królem wyznawa,
Wedle naszego prawa, On senatu jest wrogiem.


Maryja:

Słuchajcie mię, słuchajcie, Boleść moję zważajcie,
Z tym sądem się wstrzymajcie I tym wyrokiem srogim.


Poseł:

Z łotrami dwoma przyszli, Żeby przy nim zawiśli.


Tłum:

Kiedy być królem myśli, Daj mu z cierni koronę.


Maryja:

Synku, liliji kwiecie, Synku najmilszy w świecie,
Ten ciężar mię przygniecie: Patrz, cała we łzach tonę.
Oczko ucieszne moje, Nie patrzysz, że tu stoję,
Cofasz się, synku miły, Od piersi, co cię karmiły.


Poseł:

 
Patrz, pani, drzewo krzyża, Już się z niem motłoch zbliża,
Szczera się światłość zwyża, Pogląda na dziedziny.


Maryja:

O krzyżu, co uczynię? Syna mi weźmiesz ninie,
Jakżeż na tobie zginie, Który jest sam bez winy?


Poseł:

Lud bieży dziką zgrają; Patrz, krzyżować go mają;
Patrz, już go obnażają, Spiesz, Matko boleściwa.


Maryja:

Z ciała płaszcz już zerwany, A krwią wszystek zbryzgany,
Dajcie spojrzeć na rany; Krew po dziecku mem spływa.


Poseł:

Prawą rękę chwycili, Do drzewa przytroczyli,
Odjąć niech się nie sili, Bo gwoździami przybita.
Rękę lewą rozwarli I do drzewa ją wparli,
Całą dłoń mu rozdarli, Żeby cierpiał dosyta.
Przycisnęli kolana, Stopy krwawiąca rana,
Uwięź kostek stargana; Skróś jest gwoździem rozryta.


Maryja:

Tu sił moich ostatki! O pocieszko swej matki,
Synku, Synku mój gładki, Kto wydziera ci życie?
Lepiej było, morderce, Mnie samej wydrzeć serce,
Niżbym w tej poniewierce Patrzała w synka lice.


Chrystus:

Mamo, przyszłaś tu poco? Me rany silniej broczą,
Łez twych struga niemocą Moje serce zalała.


Maryja:

Płacz mi spływa po licu, Synu, mężu, rodzicu,
Kto cię krwawił w tem biciu? Kto ci odzież zdarł z ciała.


Chrystus:

O Matko, nie płacz-że mi, Zostań po mnie na ziemi
Z towarzyszami mymi: Umrę dla ich zbawienia.


Maryja:

Synu, konam w żałobie, W jednym spoczniemy grobie,
Zostanę tu przy tobie Do ostatniego tchnienia.
W jednej skona godzinie Licha Matka przy synie,
Od jednej męki zginie W dziecku swem rozkochana.


Chrystus:

Matko, ulżyj swej męce: Oto daję w twe ręce
I tobie go poświęcę Miłego brata Jana.
To moja matka Janie: Miejże o nią staranie,
Przy tobie niech zostanie, Bo jest wszystka złamana.


Maryja:

Westchnął, biada, nie żyje? Ręce wesprą mię czyje?
Mą boleść gdzie ukryję? I kto się mnie użali?
————————————
Synu, ucieszne dziecię, Biało-różane kwiecie,
Pokój niosłeś po świecie, Czemuż cię nie poznali?

(Crest. ital., nr. 147, III.)




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jacopone da Todi i tłumacza: Edward Porębowicz.