<<< Dane tekstu >>>
Autor Edward Lubowski
Tytuł Legat dziadunia
Pochodzenie Światełko.
Książka dla dzieci
Wydawca Spółka Nakładowa Warszawska
Data wyd. 1885
Druk S. Orgelbranda Synowie
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
III.

Pensyonat państwa Kopkiewiczów był jednym z najuboższych i najskromniejszych w mieście. Proste, drewniane sprzęty, chłód w zimie, a głód zimą i latem. Szafarka, która wydzielała chłopcom porcye, nie dała się nigdy ubłagać narzekającym, bo wreszcie i nie było jej wolno. Ze skromnej pensyjki i skromniejszej strawy żywiła jeszcze swego dziesięcioletniego syna. Jurcio z natury spokojny i wytrwały, krzepiący się zawsze wspomnieniami o dziadku, który go uczył życia własnym przykładem, nie skarżył się nigdy, choć głodny spać chodził i drżał z zimna, często nie mogąc pisać skostniałą ręką. Czuł, że mu źle, ale tu przynajmniej wolny był od prześladowań Jasia i jego matki, więc znosił biedy swe cierpliwie. Ale wytrzymałość ta na zdrowiu jego się odbiła. Zaczął kaszlać, chudnąć i cierpieć na bezsenność. Szafarka nieraz głaskała go po głowie, bo się jej podobał ze słodyczy obejścia i cichej nad wiek rezygnacyi. Raz tedy, widząc go bledszym niż zwykle, zawołała pocichu do swej izdebki, a usadowiwszy na zydelku, odsłoniła przed nim talerz ciepłej zupy. Jurcio nie śmiał przyjąć, ale głód przemógł. Zjadł z wielkim smakiem i serdecznie litościwej szafarce podziękował. Kilka razy prosiła go na tę ucztę do izdebki, aż pewnego poranku zapytał go pan Kopkiewicz, czy prawdą jest, że jadał w izdebce szafarki? Bez zająknienia się odpowiedział, że dzięki litościwemu jej sercu kilka razy pożywił się dobrze.
— Jak mogłeś przyjmować od tej, która wydawała nasze zapasy, nie swoje.
— Nie wiedziałem o tem.
— To źle, powinieneś był nam zaraz powiedzieć o tem. Ona postąpiła nieuczciwie i będzie ukarana.
Nazajutrz wydalono szafarkę za nieuczciwe gospodarowanie. Jurcio, przerażony i oblany łzami, nadaremnie błagał za nią, oskarżając siebie jako główną przyczynę. Odpowiedziano mu, że wszelkie nadużycie musi być skarcone.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Edward Lubowski.