<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Wyspiański
Tytuł Legion
Wydawca nakładem autora
Data wyd. 1900
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
SCENA IX.

(Na Kapitolu; szerokie wschody wiodą w gorę; widne w połowie, poczynają się z pośród krzewów laurowych, którym krzewem całe wzgórze ożywione. U szczytu pochyłości, na tle ciemnych błękitów wieczoru w gwiazdach, marmurowe pół-bogi, Dioskurowie: Kastor i Pollux, którzy chwytają rozszalałe konie Phöebusa, zawieszone w powietrzu, jak dwie skały nad stokiem laurowego wzgórza. Przy pochodniach, przy chorągwiach tłum ludu wiedzie poetę polskiego, uwieńczonego złotą koroną tryumfatorów; ludom przewodzi Demos).

CHÓR.

Altissimo, altissimo poeta!


DEMOS.

Jak okiem sięgniesz równiny,
królestwo twoje przed tobą.
Oto szczyt, oto dążeń meta


MICKIEWICZ.

Moje dziedzictwo ruiny,
strojne cyprysów żałobą.
Królestwo moje świat Ducha


CHÓR.

Altissimo, Altissimo poeta!


DEMOS.

Mówisz, a rzesza cię słucha;
jak okiem sięgniesz daleko,

zawładłeś ludy i rzesze.
Wzeszedłeś, jako ognisty kometa


MICKIEWICZ.

na głos Jego, na Jego głos spieszę.
Pójść mamy jeszcze daleko
po Zwycięstwo, Zwyciąstwo-ducha


CHÓR.

Altissimo, altissimo poeta!


DEMOS.

Mówisz a rzesza cię słucha,
spragniona głosu proroka;
Słowo twoje paląca podnieta


CHÓR.

Altissimo, altissimo poeta


MICKIEWICZ.

Idzie moja władza z wysoka;
jedne wzniosę a drugie poniżę


DEMOS.

idzie wyżej niż kościoły Romy,
niźli Romy kościoły i krzyże


MICKIEWICZ.

idzie władza moja od Ducha,
ponad gmachy, kamienie, złomy


DEMOS.

mówisz a rzesza cię słucha:
oto prorok, prorok obudzony.
Jak okiem sięgniesz daleko,
królestwo twoje przed tobą.
Dosięgłeś szczytów korony


MICKIEWICZ.

królestwo moje za światem,
gdzie gwiazd się poczyna potęga;
kędy wieczna, wieczna zawierucha
wiedzie w Przestwór rozpętane słońca,
kędy niemasz drogom końca.
Królestwo moje: Swiat ducha.


DEMOS.

mówisz a rzesza cię słucha,
wielkością proroka przejęta.


MICKIEWICZ.

Rozpoczną się wielkie święta
królestwa Ducha na ziemi.
Duch zestąpi z wielkiego przestworza,
aby obcował z małemi.
Umiłował ubogie i liche,
aby je poczynił świętemi.


DEMOS.

mówisz a rzesze są ciche —
słowami się karmią twojemi.


MICKIEWICZ

przyjdą do mnie wszystkie narody,
wszystkich narodów wybrańce
i chorągwie mi swoje oddadzą


DEMOS.

już idą narodów wybrańce,
już idą, chorągiew wiodą,
świętości domostw prowadzą


MICKIEWICZ.

serce mam dla nich gospodą,
słowo mam dla nich święte;

niech przyjdą, chorągwie zwiodom
wybrańce, przodowniki narodom


DEMOS.

u stóp się twoich ukorzą;
tyś jest ponad wszystkie narody


MICKIEWICZ.

jak braci przyjmę ich do dom


DEMOS.

chorągwie, chorągwie niosą,
przed tobą chorągwie chylą


MICKIEWICZ.

przed Słowem chorągwie chylą.
O chwilo, jedyna chwilo:
chorągwie, chorągwie w pokłonie


DEMOS.

przed tobą chorągwie płyną;
patrz mnogie chorągwie idą;
wszystkie przed tobą w hołdzie


MICKIEWICZ.

Duch wziął je na swoim żołdzie,
wywalczą królestwo Ducha.
Jak mnogie chorągwie w hołdzie


DEMOS.

mówisz a rzesza cię słucha


MICKIEWICZ.

zdobyłem królestwo Ducha!
Oto sztandary, sztandary w hołdzie!
Duch was chce mieć żołnierze,
pojął was na swoim żołdzie;

słuchajcie, słyszcie legiony;
pójdziemy, pójdziemy daleko;
wskrzeszać, obalać trony, —
głoszący Ducha królestwo!
Słuchajcie, słyszcie legiony,
trony obalim w nicestwo,
wyzwolim królestwo Ducha


DEMOS.

mówisz a rzesza cię słucha. —
Trony obalisz w nicestwo,
obalisz w nicestwo trony,
jeno czyń co rzesze wołają


CHÓR.

uczyń co rzesze wołają


MICKIEWICZ.

uczynię, co rzesza woła:
powiodę, wiodę ku szczytom,
ku Słońcu wiodę złotemu


CHÓR.

uczyń co rzesze żądają,
obalisz trony w nicestwo,
pójdziemy za tobą w legiony


MICKIEWICZ.

miniony to żal miniony.
Skargi serce przebolało;
budzę serce, ze snu budzę serce.
Litość gasła, serce spało


CHÓR.

wstań Wallenrodzie
w wolnym narodzie!

przez krew, przez krew!
uczyń co rzesze wołają


DEMOS.

oto naród powstał jako lew;
rzesze ku tobie wołają:
przez krew, przez krew, przez krew


MICKIEWICZ.

Chrystusa na chustach mają,
Chrystusa obraz i znamię


DEMOS.

przez krew, przez krew wołają


MICKIEWICZ.

to Szatan sercu kłamie


CHÓR.

uczyń co rzesze żądają:
przez krew, przez krew, przez krew,
wstań Wallenrodzie,
powstań ty wódz, ty lew!


MICKIEWICZ.

Chrystusa na chustach mają;
przepomnieli bożego słowa


CHÓR.

obłędna, zła twoja mowa


MICKIEWICZ.

ku szczytom wiodę, ku szczytom.
ku Słońcu, ku błękitom


CHÓR.

odbiegłeś od grobów, padołów;
tam naszych mordują, tam krew


MICKIEWICZ.

dosięgliście szczytów, kościołów;
pojrzyjcie ku Słońcu, błękitom;
ulegnie, ulegnie gniew


CHÓR.

tam naszych mordują, tam krew;
obłędna, zła twoja mowa


MICKIEWICZ.

oto Sława przy was, Wielkość Słowa;
ulegnie, ulegnie gniew;
dobiegliście szczytów, kościołów;
niepatrzcie, niepatrzcie na krew,
niepatrzcie wstecz do padołów;
dobiegliście szczytów, kościołów, —
weźmijcie, weźmijcie na czoła
zwycięstwo, zwycięstwo Ducha,
pokoju wieczyste znamie


CHÓR.

Wallenrod, Wallenrod kłamie


MICKIEWICZ.

o ludy pomnijcie Słowa


CHÓR.

obłędna zła twoja mowa;
obłędna, obłędna władza!
Wallenrod, Wallenrod zdradza!
Wallenrod, Wallenrod kłamie!!
  1. Uderzcie nań proporcami,

  2. porzućcie Chrystusa znamie
  3. chorągiew, chorągiew kłamie
  4. porzućcie sztandary Słowa
  5. obłędna, obłędna władza
  6. Wallenrod, Wallenrod zdradza
  7. przeklęty, kto ludom kłamie
  8. porzućcie Chrystusa znamie
  9. przeklęty, kto ludy zdradza
10. kto ludy powiódł ku szczytom,
  ku bladym, zamarłym błękitom
11. oto w padołach zagłada,
  pomór, pożogi, głód
12. zdrada nas wiedzie, zdrada, —
  do złud, do marnych złud
13. Słowo Chrystusa kłamie
14. porzućcie Krzyża znamie
15. połamać, połamać Krzyże
16. porzucać, deptać sztandary


DEMOS.

Jedne wzniosę a drugie poniżę;
ukórz się przedemną na chwilę
a wnet się poczujesz w sile,
wyniesion potęgą nad Boga.
Jak sięgniesz okiem daleko,
wrócęć królestwo twoje


MICKIEWICZ.

wybrałem duszy spokoje,
przekląłem królestwa ziemi,
gardzę służbami twojemi.
Mej duszy moje władztwo


DEMOS.

ukórz się przedemną w duchu
a oddam legiony w posłuchu


MICKIEWICZ.

pokora, nicość, żebractwo


DEMOS.

. . . legiony potęg w poddaństwo!
Skłoń się a rzesza posłucha


MICKIEWICZ.

poznaję szatańskie państwo:
przekleństwo, przekleństwo Ducha


CHÓR.

połamać, połamać krzyże,
porzucać, deptać sztandary;
proroki, proroki poniżę!
Połamać, połamać krzyże,
porzucać, deptać sztandary,
połamać, połamać krzyże.

(Porzucają sztandary, depcą, druzgocą, łamią i pozostawiają poetę w laurach, samego nad ułamkami krzyżów i chorągwi).

MICKIEWICZ.

Przekleństwo, przekleństwo Ducha!
Szatany jawią złe moce,
padły strącone sztandary.
Legionie, legionie wiary!!
podeptali chorągwie, godła;
obłędów okrutna męko, —
aż tu je chorągiew przywiodła
i tu własną zabili ją ręką.
Legionie, o święte godła!
Aż tu je chorągiew przywiodła!
o męko, serdeczna męko,
legionie, legionie wiary.

(ukląkł płacząc).

RAPSOD.
(Starzec, nędzarz, w łachmanach powłóczących,
o masce twarzy podobnej Homerowi).

…wołasz a pustość jest głucha…


MICKIEWICZ. (nie spostrzegł go jeszcze).

oto lico twoje oplwano,
sztandary zdarto, zdeptano;
przekląłeś, przekląłeś dzieci


RAPSOD.

wołasz, w pustkowie głos leci


MICKIEWICZ.

przekleństwo, przekleństwo Ducha.


RAPSOD.

wołasz, a pustość jest głucha.
............
Pokój wam, Słowu waszemu.
Cóż łamiesz ręce człowieku
i płaczesz nad chorągwiami


MICKIEWICZ.

Nieszczęściu podajesz rękę


RAPSOD.

zrozumiałem i Serce i mękę.
Wstań z prochów


MICKIEWICZ.

podźwigasz Ducha;
wstaję z gruzów, powstaję upadły:
oto moje sztandary w pyle


RAPSOD.

Pokój Wam, podaję rękę;
byłem na narodów cmentarzu,
płakałem na narodu mogile


MICKIEWICZ.

rozumiem i serce i mękę;
ty nędzą, starością wybladły,
płakałeś na grobów ołtarzu


RAPSOD.

Łzy to krwawe oczy mnie wyjadły,
byłem na narodu mogile,
widziałem, widziałem groby,
sztandary, puklerze w pyle,
rdzą przejadłe miecze, oszczepy;
widziałem piszczele czerepy,
jak węże je łaszące obsiadły;
lica się bladością powlekły,
kolory w oczach pobladły,
widziałem narodu mogiły,
na cmentarzach spleśniałe krzyże:
jak się błękitno paliły,
gdy zaszła Noc…


MICKIEWICZ.

widziałeś ognie grobowe


RAPSOD.

krzyże się błękitno paliły


MICKIEWICZ.

znasz grobów tajemną wymowę


RAPSOD.

wracam z narodu mogiły


MICKIEWICZ.

przypominam sny minione:
znałem ciebie wędrownika,
kładłeś ręce mnie na głowę,
jesteś Mocarz…


RAPSOD.

Lazarone, lazarone,
trup, nademną kruki kraczą
niesyte, nienasycone;
serce im ciskam czerwone
i kawalcami się raczą


MICKIEWICZ.

Jakieś bóle w sercu płaczą,
jakieś rany niezgojone, — —
a te na piersi, co znaczą,
rabaty polskich żołnierzy


RAPSOD.

Strzępy, strzępy;
ożarły się syto sępy
i tej krwi i tej odzieży,
w błocie, w brudzie serce leży
i grób świeży i trup świeży, —
duch się plącze.


MICKIEWICZ.

Czemuż się serce nie zwierzy;
jakież ziomku twoje dzieje


RAPSOD.

Zakończone, zakończone,
ożarły się syto sępy
tego serca, tych miłości…
Strzępy, strzępy, strzępy, strzępy


MICKIEWICZ.

przecz tu stare zwlekłeś kości;
skąd tu bywasz


RAPSOD.

z legionami.
W on czas, kiedy odlot ptaków,
jakoby żórawne klucze,
wiódł Polaków, gnał Polaków
coraz dalej polskich szlaków
na te burze, na te burze.
I wichr w oczy i grad tłucze,
żórawne się łamią klucze,
żórawne się skrzydła łamią.
Serce zbrzydło, miłość zbrzydła,
ciało skłóte, serce strute,
ot i połamane skrzydła
ożarły się syto sępy,
miłość strzępy, serce strzępy


MICKIEWICZ.

nie szukasz pomocy rodaków,
jakoż zarabiasz na strawę,
jak się żywisz


RAPSOD.

okruchami, kruszynami,
czyja łaska, czyja wola.
Stawam u tych skał podnóża,
w progu Sławy,
jem chleb łzawy,
chleb żebraczy,
Bóg mnie raczy, Bóg mnie raczy.
Dola.
Nieszukam pomocy rodaków.
Padły orły, zgasły łuny,
ożarły się syto sępy

w ziemię zapadły pioruny.
Strzępy, strzępy, strzępy,
ot na piersi mojej znaczą
rabaty, żem był przy legionie
a w sercu a w piersiach płaczą
żale i skargi i klęcia;
więc ja moje żale dzwonię,
dzwonię, a rzesza mię słucha:
rzesza duchów ku mnie schodzi,
ci w rabatach, z chorągwiami —
jak chadzali legionami.


MICKIEWICZ.

znasz legiony, żyłeś z nimi


RAPSOD.

w bohaterstwie


MICKIEWICZ.

na tych bitwach, po tych polach,
za tymi orłami


RAPSOD.

z orłami, jak brat w braterstwie;
raz w szczęśliwych, raz w złych dolach,
po tych bitwach, po tych polach


MICKIEWICZ.

a przed wami, za orłami
bohater pochodnia


RAPSOD.

a nad nami, za orłami
Caesar, Caesar-Zbrodnia.
Byliśmy radośni na stan,
byliśmy młodzi

i nieliczyli ran,
radośni na to krwi znamię


MICKIEWICZ.

widzieliście, że Caesar uwodzi;
że Caesar, że Caesar kłamie


RAPSOD.

Padły orły, zgasły łuny,
Caesar kłamie.
Zapadły w ziemię pioruny,
ostały rany i truny.
Do trumien chorągwie zabrano
............
Powstaną, kiedyś powstaną
i będą nad nami drżeć.
Kiedyś godzinę wołaną
będziemy, będziemy mieć.
Powstaną nad nami, powstaną,
w powietrzu będą drżeć
chorągwie, — to będzie wczas rano:
nim liście zaczną drżeć;
to będzie, to będzie wczas rano:
zanim ptacy zaświergocą swój świt,
Cyt, cyt, cyt, cyt, cyt, cyt.


MICKIEWICZ.

ty wiesz, ty wiesz, że zejdzie Świt:
jutrzejszy świt


RAPSOD.

Cyt, cyt, cyt, cyt,
nie jutro, — nie,
nie przeliczone to dnie
............

To będzie, to będzie wczas rano,
nim liście zaczną drżeć.
Przyjdą, przyjdą, przyjdą wielką rzeszą,
jak chadzali legionami,
z chorągwiami, z chorągwiami;
gdy posłyszą, że ja dzwonię,
że są chwile dopełnione,
godziny, dnie przeliczone


MICKIEWICZ.

któż to jesteś  ........


RAPSOD.

............
lazarone, lazarone











Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Wyspiański.