Legion/Scena XI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Legion |
Wydawca | nakładem autora |
Data wyd. | 1900 |
Druk | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
SCENA XI. (Via Appia; długa niekończąca się droga wśród grobowców, sarkofagów, stel rzeźbionych cmentarnych; cyprysy jako grobów strażniki; wierzby płaczące, których wyraźniejsze kształty gubią się w mroku wieczornym; krzaczyska ostów, pokrzywy zachwaszczają zaciszne ustronie wiecznego spoczynku. Słychać godziny, uderzane na dalekich zegarach. Wchodzi Mickiewicz z dwunastoma uczniami-legionistami, z którymi wówczas opuścił był Rzym; ubiory ich pielgrzymie).
|
Za nami już święte miasto.
Spoczniemy tu podle bramy
przed nami drogi i bramy
i nieznane miasta i ludzie
o głodzie idziecie i trudzie.
Dobądźcie, co chlebów mamy.
Spoczniemy tu w podle bramy
O Roma, o Jeruzalemie!
Wyszliśmy biedni i pielgrzymi;
w trudach zejdziem ludy, ziemie,
szukając Jeruzalemu
o Jeruzalem, Jeruzalem nowa,
dążym ku miastu nowemu,
do Swiatła dążym nowego.
O Jeruzalem, Jeruzalem złota!
Dążym ku światłu twojemu
dobądźcie z chlebów, co macie
i z ryb i posiądźcie na ziemi;
podziel się darami bożemi
ze wszystkimi, którzy łakną i pragną.
Wody przynieście do krużów.
Jesteście dani za stróżów,
za ucznie Bożemu Słowu
(dobywają i zastawiają jadło na jednym ze sarkofagów; inni czerpają wodę u studni kamiennej; poczem zasiadają wszyscy społem do stołu).
|
oto woda ze świeżego zdroja,
oto chleby, oto ryby z połowu:
podzielisz nas darami sam
bierzcie, którzy łakną i pragną;
jedzcie i pijcie do syta
weź chleb do ręki i złam
W Imię Ojca i Syna i Ducha,
dla wszystkich którzy brakną,
bierzcie oto chleb czysty
poznajemy Cię po świętym znaku,
po chleba rozłamaniu.
Sameś oto w nędzy i braku
a nędzy nie czujesz w kochaniu
bierzcie, oto chleb czysty;
podajcie wody ze zdroju,
Oto wody czystej pełne dzbany;
przeżegnaj i pij w pokoju
Smak wody: żywego smak wina.
O źródło bożego strumienia.
W Imię Ojca i Ducha i Syna,
poznajem źródło tworzenia.
Duch wam daje niebieskie obroki.
Pożywajcie i pijcie w pokoju.
O Cuda, czarodziejstwa uroki,
przemienił wodę ze zdroju:
smak wody, żywego smak wina
o źródło bożego strumienia,
błogosław czystość sumienia,
błogosław rzesze prostacze,
wierzące w Swiętość Tworzenia
Mistrzu, to niebieskie uroki,
przemieniłeś wodę we zdroju;
oto pijem spragnieni pokoju:
smak wody, żywego smak wina
oto cudów i przemian godzina.
Pożywajcie niebieskich obroków.
Bóg chwilę we wieczność zaklina
(dokoła powalonego sarkofagu, jako przy stole usiedli i pożywają; po chwili Mickiewicz, który był siedział pośrodku, wstaje i usiada nieco opodal a głowę na rękach opiera i twarz dłońmi skrywa).
|
siadłeś zdala na uboczy;
jakiż to cień duszę smuci
i smutek jaki pochłania
mówić mi serce zabrania;
w smutek się radość omroczy,
w żałość się wesele obróci:
oto stałość i siła kochania
wyrwi oścień, któryć serce wadzi.
Doświadczaj stałości kochania
zaprawdę wielu z was mnie zdradzi.
( Wstrząsnęli się wszyscy, zaniepokojeni, powstali i szepcą; po chwili jeden z nich zbliża się ku siedzącemu na uboczy).
|
czemużeś smutny
jako ptak w chwili odlotu,
jak żóraw w chwili powrotu
ku północy, do mojej ziemie
Przetożeś smutny
Że w nowej Jeruzalemie,
w Jeruzalemie złoty
pielgrzymi będą radośni;
przetom smutny mój miły,
że to nie ja, nie ja was wewiodę
za bramy te złote, do bram
o smutne, przesmutne loty.
Jakoż-byś odbiegł stado;
idziem za tobą gromadą;
czemuż-byś ostawał sam?
Brak-że do wzlotów siły?
nie ujrzę, nie ujrzę bram.
Przetom smutny pielgrzymia gromado,
jako muszę odbiedz stado,
chociażem zaprzysiągł wam
pozwól, niech głowę pokłonię,
na twoje piersi pochylę
pozostań, ostań tak chwilę . . .
Obawa moja niepłonną:
Miłość, jako gorycz mnie karmi, —
strój-że ten wam cięży pielgrzymi;
zalibyście nie woleli
w rzemieśle być i w urzędzie
miast,
do których wejdziem wędrowni
wiesz o tem, czyli dojdziemy;
skoro wiesz, skoro znasz, co będzie;
staniemy się słowem warowni;
rzeknij słowo, będziemy weseli
wy, którzyście się pierwsi pośpieli,
zaprawdę bądźcie weseli,
wiarą, bądźcie warowni:
ojczyznę będziecie mieli,
lecz zginiecie, jako ptacy wędrowni.
Zaprzysięgnijcie wytrwanie
przeto-żeś smutny
zginiemy, jako ptacy wędrowni
Żywot wasz: żywot pokutny.
Zaprzysięgnijcie wytrwanie
jakoż przysięgną wytrwanie,
gdy nie wiedzą twoi synowie, nie wiedzą:
gdzie ciała ich i serca odpoczną.
Odpowiedź powiedz wyroczną
Sam nie znam, gdzie głowę skłonię.
Uczyńcie, uczyńcie ślub,
zaprzysięgnijcie wytrwanie
powiedz odpowiedź wyroczną,
jako ci objawił Bóg
ciała wasze padną wysilone
i legną u rozstajnych dróg.
Uczyńcie, uczyńcie ślub
legniemy u rozstajnych dróg.
Powiedz odpowiedź wyroczną,
czy kiedy prochy powrócą,
u bram Jeruzalemu odpoczną?
Uczyńcie, uczyńcie ślub.
Zaprawdę rozpadnie się grób,
prochy się wasze rozwieją
po cztery świata strony;
zaprzysięgnijcie wytrwanie
wichry nasze prochy rozwieją
żegnajcie, żegnajcie się z Nadzieją,
uczyńcie, uczyńcie ślub;
oto ci, co dnie, co godziny rachują,
zmarnieją, jako prochy zmarnieją.
Uczyńcie, uczyńcie ślub.
zaprzysięgnijcie wytrwanie
żegnamy się, żegnamy z Nadzieją
Jeruzalem żywa wstanie!
A pamięć nasza czyli zostanie?
i pamięć o was zaginie.
Jeno życie wasze całe w czynie.
Słyszeliście Ducha wołanie
a pamięć nasza zaginie
a WIARA wasza zostanie
Niech się wypełni wołanie.
Wiara, wiara zostanie
Jeruzalem żywa wstanie!!