Lekarz obłąkanych/Tom I/XIII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Xavier de Montépin
Tytuł Lekarz obłąkanych
Wydawca Wydawnictwo „Gazety Polskiej”
Data wyd. 1936
Druk Drukarnia Spółkowa w Kościanie
Miejsce wyd. Kościan
Tłumacz anonimowy
Tytuł orygin. Le Médecin des folles
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ROZDZIAŁ XIII.

Czas był prześliczny, słońce błyszczało na bladoniebieskiem niebie, gdzieniegdzie tylko pokazywały się małe obłoczki Miljard stokrotek emaljował porosłe trawą brzegi. Wysokie wierzchołki drzew zielonych odbijały się w Sekwanie. Jaskółki muskały skrzydełkami wodę z wesołym szczebiotem, wiosenny zapach rozwijających się kwiatów przepełniał atmosferę, odmłodzona natura śpiewała wieczny hymn Stworzyciela i stworzenia. Dwaj młodzi ludzie puszczali z ust kłęby niebieskiego dymu.
Adela i Matylda siedzące wygodnie na tyle statku, kąpiąc się w świetle, prześlicznie wyglądały pod różowemi parasolkami, a były tak uradowane, że zaczęły nucić urywki z piosenek modnych.
Fabrycjusz milczał zamyślony. Głęboka fałda pomiędzy brwiami pozwalała się domyślać, że myśli jego nie zupełnie były wesołe.
„Piękna Liza“ posuwała się wolno z biegiem rzeki. Prześliczne wiejskie domki widniały po obu jej brzegach. Sekwana płynęła po piasku, woda była płytka i przezroczysta, jak to bywa zawsze w czerwcu i lipcu. Panny przestały śpiewać, zachwycały się tylko willami.
W miarę oddalania się od Melun, domeczki stawały się coraz rzadsze, a te, które było widać, kryły się poza gęstwiną okalających je parków.
Mały baron wpadł nagle w paroksyzm liryzmu.
— Słowo honoru daję, moje dzieci, prześlicznie tu i malowniczo!... Spojrzyjcie tylko na tę wodę, na tę murawę... Przypatrzcie się tym willom ukrytym w zieleni!... Cudownie to wygląda!... Zdaje mi się, że jestem w teatrze i lornetuję bardzo piękne dekoracje!... O! ja się znam trochę na naturze!


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Xavier de Montépin i tłumacza: anonimowy.