<<< Dane tekstu >>>
Autor Jean de La Fontaine
Tytuł Lis kusy
Pochodzenie Bajki
Księga piąta
Wydawca Jan Noskowski
Data wyd. 1876
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Stanisław Trembecki
Źródło Skany na Commons
Inne Cała Księga piąta
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


BAJKA  V.
LIS KUSY.

Stary Lis, co sto razy był peregrynantem,
(Podwójną prawie chytrość dała mu natura)
Wielki zjadacz królików, wielki łapikura,
Gdy szedł, na milę w koło czuć go było frantem.
Lecz i nań dopust boży spadł jednego razu,
Dobrze odwietrzonemu nie umknął żelazu;
Życie zratował, ale ogona postradał.
Myśli, jakby tu pokryć tak sromotną wadę;
Właśnie też wtedy Lisy zeszły się na radę.
Poszedł na nią, głos zabrał i w ten sposób gadał:

«Bracia! póki przesądy będą nami rządzić,
Nie możemy, tylko błądzić;
Że nasz dziad nosił ogon, i my go nosimy:
Innej przyczyny niema. Lecz, gdy w rzecz wejrzymy,
Na cóż on się przyda, proszę?
Próżno się po prochu szasta,
Albo się w błocie zachlasta!
Więc ja z miejsca mego wnoszę,
Żeby tych niepotrzebnych pozbyć się ciężarów.»
Ktoś mu rzekł: «Przyrodzenia nie gardzimy darów,
Możemy jednak pójść za twym przykładem;
Ale obróćno się zadem!»
Aż tu zaraz pełno huku,
Jak się wezmą wszyscy śmiać do rozpuku.
«Ach! jakiż teraz nielusy!
A pfe kurta, a pfe kusy!»
Szpetność się jego wydawała jawna:
Tajemne części nie miały zasłony;
Lisy więc noszą ogony,
Jak nosiły z dawien dawna.

Trembecki.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jean de La Fontaine i tłumacza: Stanisław Trembecki.