Listy Annibala z Kapui/List 18
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Listy Annibala z Kapui, arcy-biskupa neapolitańskiego, nuncyusza w Polsce, o bezkrólewiu po Stefanie Batorym i pierwszych latach panowania Zygmunta IIIgo, do wyjścia arcy-xięcia Maxymiliana z niewoli |
Podtytuł | z dodatkiem objaśnień historycznych, i kilku dokumentów, tyczących się tejże epoki dziejów polskich oraz z 10 podobiznami podpisów osób znakomitych |
Wydawca | Ig. Klukowskiego Xięgarza |
Data wyd. | 1852 |
Druk | J. Unger |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Aleksander Przezdziecki |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
DO KARDYNAŁA MONTALTO
26 Sierpnia 1587 r.
Nuncyusz ma posłać Biskupom listy Ojca Św., z rozkazem aby niemięszali się do spraw zakonników, więcéj niż obcą mieć Ustawy Soboru Trydenckiego — Obiecuje starać się o przywrócenie upadłéj dyscypliny zakonnéj. — Donosi że Arcy-Biskup Gnieznieński obojętnie się ma w sprawie Biskupa Kamienieckiego, który podpisał pokój Różnowierców na konwokacyi. — Kardynał Radziwiłł wyjechał do Wilna dla opatrzenia się w pieniądze, na znaczne wydatki jakich wymagają od niego sprawy publiczne.
Innym listem téjże saméj daty 26 b. m. zdałem sprawę W. M. ze wszystkiego co tu zaszło dotychczas po nominacyi Królewicza Szwedzkiego i Arcy-Xięcia Maxymiliana do Korony tego Królestwa, a niniejszym listem donoszę żem odebrał trzy listy W. M. do 11 Lipca, i odpowiadam na materye w nich objęte. Biskupi Ich Mość już wyjechali ztąd każdy do siebie, ale przez dobrą zręczność dam im wiedzieć o rozkazie Ojca Św. aby nie mięszali się do spraw zakonników, więcéj niż do nich z urzędu należy; i że w téj mierze zachowywać winni rozkazy i dekreta Soboru Trydenckiego; co jest rzeczywiście potrzebném dla przywrócenia do klasztorów, dyscypliny zakonnéj, która prawie zatracona jest w tém Królestwie. Skoro z łaski Bożéj uspokoją, się zaburzenia Elekcyjne będę się starał z pomocą nowego Króla, i wedle możności dać bieg téj sprawie, a o wszystkiem będziesz W. M. miał szczegółową wiadomość. Natychmiast poszlę do Monsyniora Arcy-Biskupa Lwowskiego listy W. M. o sprawach Wołoskich, a razem Brewe Ojca Św. do tego Xięcia, i list do P. Bartłomieja Bruti, do którego kilka razy ztąd pisałem; i daléj korrespondencyą z nim utrzymywać będę, stosownie do Rozkazu W. M. W sprawie Biskupa Kamienieckiego[1] nietylko, że Arcy-Biskup Gnieźnieński, nie przystąpił do publikacyi cenzur kościelnych na niego rzuconych, ale nawet nie posłał mu tego listu, którego mi dał kopią, jakoby go był napisał. Owszem gdy byli tu wszyscy ci Prałaci, Biskup Kamieniecki w przytomności i Arcy-Biskupa i innych Biskupów, usprawiedliwiał swój postępek; a potem publicznie przyznał się w Senacie do podpisu swego w owéj konwokacyi, i ciągle przeciw konfederacyi mówił, jak o tém podówczas doniosłem W. M. w cyfrach przyłączonych do listów z 29 Czerwca, i 15 Lipca[2]. Kardynał J. M. Radziwiłł pojechał już do Wilna, z zamiarem powrócenia na koronacyą i zaopatrzenia się tymczasem, jak będzie mógł najlepiéj, w pieniądze; gdyż tu prawdziwie ogromne miał wydatki; a będzie jeszcze musiał tracić na sejmikach w Litwie, na których Szlachta będzie się naradzać, do którego z nominowanych Królów ma przystać. Natychmiast poszlę mu listy W. M., a teraz całuję ręce Jego, prosząc Pana Boga aby Mu dał wszelką pomyślność.
Z Warszawy 26 Sierpnia 1587 r.
- ↑ Wawrzeńca Goślickiego.
- ↑ Ossoliński w wiadomościach historyczno-krytycznych (T. II. str. 79) tak się o Goślickim wyraża: „W bezkrólewiu ozdobił się Goślicki nową chwałą. Obrady konwokacyjne to rosterkami o wiarę, to walkami między sobą możniejszych zawichrzone, na warunku zabezpieczenia pokoju różnowiercom, prawie się rwały. Biskupi nie zezwalając na nie opuścili miejsce obrad. Za ich przykładem poszedł był z razu Goślicki, ale skoro mu przełożono, że takowe całego stanu duchownego od świeckiego odszczepienie się, mogłoby podać w wątpliwość uchwały Sejmowe, przedłużyć Bezkrólewie, rozjątrzyć nienawiści; poświęcił osobiście względy potrzebie ojczyzny, i powrócił. Przyjęty był od Senatu i Stanu Rycerskiego jako Ojciec, jako Zbawiciel Rzeczypospolitéj: podpisał Ustawy Sejmowe, sam jeden z Duchownego Stanu. Nabawiło go to gorzkich na Sejmie Elekcyi kłopotów. Biskupi z Prymasem ostro mu wyrzucali wyparcie się Chrystusa, i zdradę swojego stanu. Jeden Solikowski Arcy-Biskup Lwowski, będąc jego Metropolitą, sądził za jakąś przyzwoitość, parą słów za nim odezwać się; lecz ani on go usprawiedliwiał, tylko żebrał pobłażenia. Dąsał się i Rzym, długo też odpychał go od wyższych dostojeństw. Na Sejmie Elekcyi Biskupi skromniéj stawili się, wszystkie uchwały, przestając na przydaniu ostrzeżenia przeciwko saméj konfederacyi, podpisali; i Goślicki od nich się nie odłączył (Vol. Leg. II. str. 1088).