LUBOR.

BALLADA Z POWIEŚCI LUDU.



Dawszy czas wytchnąć hufcom znużonym
Lubor wódz stary, waleczny,
Sam w ciemnéj nocy, na koniu wronym
Wjeżdża w bór czarny, odwieczny.
Zdala, chorągwie w bojach zdobyte,
Utkwione świszczą z mogiły:
Wojennych pieśni echa rozbite
Przelękłe zwierza płoszyły.
Jadąc wódz dumał, jak wiek mu młody
Zbiegł na rycerskich zabawach.
Rachował bliźny, liczył przygody,
Marzył o nowych wyprawach.
Umilkło... jedzie, jedzie nie słyszy
Jak tuż coś pierzcha w gęstwinie
Trzy starym dębie, śród głuchéj ciszy
Zeszły się boru boginie.


Było to grono srogich Rusałek,[1]
Jedna z nich groźnie zawoła:
„I kiedyż, Lubor, kiedyż ten śmiałek,
„Poniechać krwawych walk zdoła.
„Tyle rycerzy w rannych lat dobie,
„Śmierć uprzątnęła ze szranków;
„Matki, kochanki płaczą w żałobie
„Poległych synów, kochankow.
„On od pół wieku prowadzi boje,
„Pławi się we krwi nieczuły...
„Czyliż to bogi w niezłomną zbroję
„Lubora piersi zakuły?
„Dość ci już chwały — czas spocząć starcze!
„Czas zmrużyć czujne powieki,
„W krótce porzucisz włócznią i tarczę,
„Zasniesz — lecz zasniesz na wieki.“
Rzekła i znikły w mroku omglonym;
Szumi bór czarny, odwieczny;
Nic nie wié — jedzie na koniu wronym
Lubor wódz stary, waleczny.

W tém słyszy potok szumiący w dali,
Drze się przez ciemną gęstwinę,
Niezbyte jakieś pragnienie pali,
Wjechał do zdroju — w dolinę;
I gdy się napił — zmienił się wcale
Sen począł kleić powieki,
Puścił rumaka, usnął na skale —
Usnął — lecz usnął na wieki.
Poczuł to, pędzi jak wiatr koń skory,
Tętent uspionych przestrasza,
Między walecznych wpada tabory,
Rżeniem skon wodza ogłasza.
W całym obozie wrzawa się wszczyna,
Strach miesza mężne szeregi,
Rozpierzchła wodza szuka drużyna,
Lecz płonne wszystkie zabiegi.
Zaświtał ranek — rycerzy tłumy
Ciągną na pole znów chwały,
Zabrzmiały w okrąg wojenne dumy,
Żałobne pieśni zabrzmiały.
Wódz zaś od wieków w jednéj postawie
Skamieniał leżąc w ustroni,
U nóg hełm, włocznia zarosła w trawie,
Na wpół dobyty miecz w dłoni.
A gdy z północy burza straszliwa
Grzmi przez bór czarny, odwieczny,
Ockniony rdzawy oręż dobywa
Lubor wódz stary, waleczny.








  1. Rusałki u starożytnych Słowian zapewnie jakowe bóstwa, — podług przechowującego się dotąd mniemania, między pospólstwem Małorossyi, są krwi chciwe czarownice, nienawidzące powszechnie ludzi. — Powszechnie przeznaczają im na mieszkanie stare bory, strumienie i. t. d. Liczne przykłady przebiegłości Rusałek w podejściu niebacznych słyszeć można w powieściach tego ludu





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Bohdan Zaleski.