[156]MARA OJCZYZNY.
Jakże ja czuję te chwilę! —
Ach! ja w tej chwili pół-życia przeżyję!
Jak łaskotanie lekkiego całuska,
Jak uścisk z lekka rzucony na szyję.
Tak lekko, tak lubo, tak mile,
Wieczorny powiew przy ustach się wije,
Włos rozwiewa, czoło muska — —
Tu światła wiejskiej biesiadki,
A tam za liściem pełna twarz księżyca,
Jak igrająca ogniami krynica,
Blask swój przelewa — i z po za drzew siatki,
To perły, to blaszki, to kwiatki
Po ciemnej darni kobiercu rozprasza.
Tu zapala, tu przygasza.
A tu w czarodziejski wieniec
Wiąże się uczta przed myślą spojoną:
Pięknych ócz ogień, świeżych ust rumieniec,
Dobrych serc urok, wdzięk wiejskiej swobody,
I nęcą, i kwitną, i płoną —
Jakże uroczy ten wieczór pogody!
Jak lube to drobne grono!
[157]
Światłem, dźwiękiem i kadzidłem
Spłynęły zmysły: już, już z ich powodzi
Rzadki gość serca, anioł szczęścia wschodzi,
I w tejże chwili lodem skrzepły w łonie
I jasność i dźwięki i wonie!
Anioł poczerniał, skrył się zgasłem skrzydłem
I padł na twarz przed straszydłem.
Ach! to ona! znów ona, blada,
Z martwą źrenicą, we krwi świeżej blizny:
Szczęście do piersi, ona za niem wpada,
Staje posępna, wznosi groźne pięście —
A uśmiech, a radość, a szczęście
Gasną, czernieją jak zmarłe z trucizny — !
To duch zabitej ojczyzny!
Seweryn Goszczyński.