[390]LXIV.
Matka i córka.
O! dziéwczę, gdy gonisz ułudne snów mary,
Gdy dążysz w wir tańca wśród balu uroków,
Myśl sobie, choć czasem, o Matce swéj staréj,
Téj świętéj, co strzegła dziecięcych twych kroków.
W jéj sercu zdrój czysty poświęceń się mieści,
Skarbnica cnót błogich w uczucia bogata;
Twe troski, rozkosze, zachwyty, boleści,
Twe życie z istnieniem Matczyném się splata.
W domowém ognisku jest ona promieniem,
Tak jasném, tak błogiém, że wszystko w około
Przybiera wdzięk szczęścia i barwę wesołą,
A mroczny cień zwątpień, przestaje być cieniem.
Jeżeli poczujesz wśród duszy twéj na dnie
Błąd, który twe oczy kropelką łez zrosi,
Na pierś jéj skłoń głowę, a ona odgadnie
Cierpienie, i spokój dla dziecka wyprosi.
[391]
Bo dusza twa w skarby miłości bogata,
Jest źródłem przebaczeń, poświęceń wszech szczytem,
Bo u niéj po błędzie łzą żalu obmytym,
Przestroga z uściskiem Matczynym się splata.
Gdy z pączka, ty kwiatku, w młodzieńczéj lat porze
Rozrastasz, ona się uśmiécha radośnie,
A jednak rok każdy, co w życia swéj wiośnie,
Dla ciebie wdzięk niesie, jéj zmarszczką twarz orze.
Łzy twoje, dzieweczko, żar uczuć osuszy,
Promieniem miłości ogarniesz świat cały,
Łzy Matki co spadły w tajniki jéj duszy,
Utkwią tam na zawsze jak zaschłe kryształy.
Zaprawdę, najczulsze przyjaźni zaklęcia,
Największe braterskich poświęceń porywy,
Mniéj słodkie, mniéj święte, niż Matki głos tkliwy,
Niż piosnka nad łóżkiem nucona dziécięcia!