Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki/Xięga I/X

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Indeks stron


X. Przyjazd mój do Lublina otworzył mi nowe teatrum, inszą, a wcale mi przedtem niewiadomą postać rzeczy poznałem. Zacząłem się od plenipotenta mojego informować, jakiemi sposoby miałem sobie postępować, abym dobrze wykierował interesa. Warszawskie albowiem moje oraculum, nie mógł mnie doskonale w tej mierze oświecić, ponieważ nie mając dóbr dziedzicznych, ani summ na zastawie, wolen był zupełnie od prawnych interesów, a przeto wiedzieć nie mógł, ani znać trybu Lubelskiego, lub Piotrkowskiego. Nauczyłem się więc, iż, kto ma sprawę, koniecznie mu do wygranej trzech rzeczy potrzeba. Pierwsza z nich kredyt własny, lub wsparcie mocnych protektorów. Druga, znajomość, przyjaźń, lub pokrewieństwo z sędziami, a w niedostatku, ten dzielny sposób, którego lubo wyrazić nie śmiem, w potrzebie jednak, albo wyrówna, lub więcej dokaże, nad przyjaźń i pokrewieństwo. Na końcu się zwyczajnie kłaść zwykła sprawiedliwość interesu.
Na fundamencie więc tych i innych wielorakich instrukcyj, zacząłem pracowite wizyty, do każdego w szczególności z Jaśnie Wielmożnych, nosząc drogi depozyt listów rekomendacyalnych. Trzeba było nie raz uprzedzać wschód słońca, piąć się czasem po ciemnych i niewygodnych schodach na drugie, trzecie, lub czwarte piątro; a doszedłszy pożądanego terminu, w ciemnym częstokroć przedpokoju, z pokorną rzeszą współpacyentów czekać szczęśliwej pory, kiedy się Jegomość Dobrodziej obudzi, albo dla nas widocznym będzie. Odmykał drzwi pańskiego pokoju Matyasz może, albo Iwan, z prawowiernego Katolika, świeżo dla trybunalskiej publiki, od J. W. Pana kreowany Mahometanin.
Wpuszczony raz do pokoju, miałem honor zobaczyć ze wszech miar straszliwego sędziego. Nie ruszywszy się ze stołka wysłuchał pokornej oracyi, a wspaniałosurowem okiem zmierzywszy mnie pokilkakrotnie od stóp do głowy, kazał pajukowi podać sobie miednicę staroświecką piękną marcypanowej roboty, z rżniętym w środku, jakem postrzegł, nie jego herbem: dopiero umywszy się należycie, odprawił mnie w krótkości słów zwykłym wielkim ministrom komplementem: zobaczę o co rzecz idzie, będziesz miał Wmć Pan w czasie rezolucyą.
Jeszcze mi dotąd stoi w oczach postać domu jednego z moich sędziów. Sposób, którym jego kamienicy ex officio niegdyś izba i alkierz, naówczas sala audyencyonalna i gabinet był przystrojony, prezentował spór osobliwy między wspaniałością i nędzą. Mury sali okryte były obiciem, którego jeden bryt był płomienisto wytartego półatłasku, drugi włóczkową robotą w kostkę; stół wielki na środku okrywał bogaty perski dywan, a naokoło izby stały nierównie z prostego drzewa zydle: i jedno stare krzesło wyzłacaną skórą wybite, z poręczami. Pokoju wązkiego sypialnego mury były obnażone; przy łóżku parawanik, zamiast płotku kilimek wytarty, łóżko szczupłe, a nad nim sklnił się makat złotogłowy. Wisiały rzędem zegarki kameryzowane, dalej sute rzędy, szable złote i karabele. Zadziwiony niespodziewaną wspaniałością pomyśliłem sobie: o jak szczęśliwe to miasto gdzie i tak prędko i tanio, i tak pięknych rzeczy dostać można!
Szedłem kolejno oddając wizyty, a gdym spracowany przykrą podróżą spoczywał w domu, przybiegł do mnie plenipotent, donosząc, iż nazajutrz przypadały imieniny jednego z Jaśnie Wielmożnych, trzeba więc, aby przygotować godne tak zacnej osobie wiązanie. Ten Jaśnie Wielmożny Jan w Piotrkowie Ewanielista, był teraz w Lublinie Chrzcicielem. In gratiam tak wielkiej gali dawał bal mój adwersarz; żeby się nie dać nie tylko w sprawie, ale i w szczodrobliwości przezwyciężyć, kareta moja francuzka z szorem mosiężnym wyzłacanym przeniosła się zaraz do wozowni J. W. solennizanta, i nie bez skutku. Uczułem albowiem nazajutrz dowód łaski jego; idąc na schody ratuszowe wsparł się na mnie, i miałem honor dźwigać go do samej izby sądowej.
Po tych pierwszych krokach odemnie uczynionych, złożyliśmy radę z plenipotentem, jak sprawę zacząć, jak ją prowadzić, i jak, ile możności, upewnić jej dobry skutek. A że, jakem wyżej namienił, sam mój pan plenipotent był sprawcą tego wszystkiego, ponieważ on mnie przywiódł do tej rezolucyi, żebym szlachcica ze wsi wygnał, co było okazyą kilku zabójstw i kresy we łbie mojego adwersarza: więc spodziewałem się, iż szczere zdanie otworzy, i całemi siłami zaczętą sprawę popierać będzie. Gdyśmy się więc samnasam z sobą zamknęli, tak do mnie mówić począł:
« Praktyka kilkunastoletnia, ważność interesu, szczere do osoby Wmć Pana Dobrodzieja przywiązanie, są mi pobudkami do przełożenia wiernej rady mojej. Z tych więc powodów wkrótkości słów do wyrażania treści rzeczy przystępuję. Naprzód potrzeba, ażebyśmy zamówili do tej sprawy ledwo nie całą palestrę; a lubo według przepisów konstytucyi, nie mogą tylko trzech stawać w jednej sprawie, jednak bywała to niekiedy w zwyczaju, że można sprawę na kategorye podzielić; do każdej zamówmy osobnego patrona, od replik będą insi. Resztę wezwiemy przynajmniej na konferencyą! skąd ten zysk, iż już potem nie mogą być użyci od przeciwnej strony. A tak nasz adwersarz nie znajdzie dla siebie tylko wyrzutków, izbie mniej znajomych, i których nasi potrafią łatwo zahuczyć.
« Wiem ja kilku ze sławniejszych mecenasów, którzy wielkie mają zachowanie z deputatami, ci zwykli ich ujmować dla pacyentów sposobami, jak Wmć Pan rozumiesz. Teologowie wyborni, umieją skrupuły rezolwować, wątpliwość znosić, trwogę uśmierzyć, prawo wytłumaczyć. Wiadomość najskrytszej okoliczności daje im powagę nad tymi, których najlepiej rozum, sumienie i potrzeby znają; ich więc jak najusilniej ujmować nam potrzeba.
« Znam także niektórych w palestrze, co umieją stare charaktery czytać w dawnych i niewiadomych aktach; i chociaż czasem połowa tranzakcyi zbótwiała, albo ją myszy wygryzły, oni to wciąż czytają, extrakty wypisują, a ci, którzy lektę i korrektę kładą, przez respekt ich talentu, nie śmią weryfikować kopji z oryginałem, i ślepo podpisują podane sobie extrakty. Sprowadzę więc Wmć Panu jednego z takowych dobrze mi znajomego, i nie w jednej okoliczności wyprobowanego; opowiem mu sprawę naszę, i jakiejbyśmy jeszcze potrzebowali tranzakcyi; a upewniam, że ją wynajdzie dla nas. Ale takowa kwerenda będzie cokolwiek kosztowała.
« To zakończywszy, trzeba nam się będzie starać, ująć tego deputata, przy którym sentencyonarz. Nie uwierzysz Wmć Pan, jak ten punkt do naszej sprawy potrzebny.»
Scisnąłem i ucałowałem serdecznie tak zabiegłego i życzliwego plenipotenta, i postępując stopniami w wykonywaniu zbawiennej rady jego, obligowałem go, ażeby zaprosił do mnie na konferencyą tylu Ichmościów mecenasów, ile mu się będzie zdawało. A tymczasem zacząłem czynić przygotowania na konferencyą. Przyniesiono wina dwanaście flasz wielkich garncowych, garniec po sześć czerwonych złotych. Rozłożyłem przytem fascykułami papiery, summaryusze, i papier naokoło stolika do konnotowania informacyj i dokumentów.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.