Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki/Xięga I/IX

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Indeks stron


IX. Wkrótce po tej konwersacyi odebrałem wiadomość o śmierci matki mojej. Mimo naturalną z przyszłej swobody satysfakcyą, uczułem żal prawdziwy z tej straty. Uśmierzył się zczasem, a natychmiast snować się w imaginacyi poczęły rozmaite projekta. Podróż do cudzych krajów największą we mnie czyniła impressyą. Jakoż nie wyjeżdżając z Warszawy, uczyniłem wszystkie dyspozycye i przygotowania do drogi. Nowy mój Mentor ułożył plantę przyszłej mojej peregrynacyi; a gdy w pośrodku tej pracy dla mnie podjętej, widziałem go nieco pomięszanym, przyznał mi się, iż dla pewnych bardzo nagłych interesów, przymuszony był szukać na kredyt pięćset czerwonych złotych: ofiarowałem mu natychmiast moje usługi, i chcąc pokazać wspaniałość animuszu, wyliczyłem tysiąc bez karty i bez prowizyi.
Skorom się w grubej żałobie pokazał, właśnie jakby czarny kolor miał jakiś osobliwy przymiot do pociągania ku sobie serc ludzkich, zobaczyłem się otoczonym kompanią najmodniejszych kawalerów: damy na mnie lepiej poglądać zaczęły; szły kolejno obiady i wieczerze; Jmć Pan Doświadczyński był duszą każdego posiedzenia: gdy więc pozostałe po matce pieniądze z domu przywieziono, połowę wziął faraon z kwindeczą, resztę kupcy i rzemieślnicy.
Układając plantę podróży mój przyjaciel, to mi najprzód przepisał, abym w gotowiźnie wziął kilka tysięcy czerwonych złotych, i wexel od bankiera na tyle drugie. Nie chcąc czasu wyjazdu przedłużyć, napisałem do mego plenipotenta, żeby na kontraktach Lwowskich zastawił jednę, lub dwie wsi moich dziedzicznych, a pieniądze jak najprędzej przywoził do Warszawy. Uczynił zadosyć, i z większą, niżlim się spodziewał, punktualnością rozkazom moim: zamiast albowiem dwóch wsi, trzy zastawił.
Przyjechał zatem ze złotem ważnem, obrączkowem, do Warszawy, a prędkość jego w dostawieniu pieniędzy, tak mnie zniewoliła, iżem go obligował, aby w niebytności mojej nie tylko interesami, ale i rządem substancyi mojej chciał się zatrudnić. Podjął się nie bez wstrętu tak wielkiej pracy, szeroce mi przekładając, jaki czyni heroizm, gdy się podaje może na ludzkie obmowy, narażenie się krewnym pańskim, na niebezpieczeństwo własnej straty, i t. d. Ażebym te sprawiedliwe skrupuły przezwyciężył, i dał dowód statecznego przywiązania, zapisałem mu prostym długiem na jednej wiosce kilkanaście tysięcy złotych. Dopieroż kontent z dobrego uregulowania interesów, serio o przyszłej drodze myślić począłem.
Już była upakowana połowa garderoby, gdym odebrał list od mojego plenipotenta, w którym mi donosił, iż bytność moja koniecznie potrzebna w Lublinie na poparcie sprawy, której on sam był przyczyną, namówiwszy mnie, abym gwałtownie wypędził z dziedzicznej wioski jednego sąsiada, na fundamencie dawnych mojej familji do tejże wioski pretensyj. Udałem się po radę do mego poufałego przyjaciela; i na tem stanęło, abym pojechał, wystarawszy się wprzód o listy instancyalne do deputatów.
Zacząłem więc wizyty, i zyskałem od kilku panów ten pożądany paszport do sprawiedliwości narodowej. Jeden z Jaśnie Wielmożnych do którego właśnie w wigilią, grając w kwindecza, trzysta czerwonych złotych przegrałem, najchętniej pomoc swoję przyobiecał, i na wieczerzą do siebie zaprosił. Zasiadłszy do stolika, czując obowiązek wdzięczności, takem umiał kształtnie z piątkami uciekać, iż nazajutrz rano, niżelim się jeszcze obudził, przyniesiono rekomendacyalne listy votanti sigillo, a na każdym było P. S. ręką własną mojego protektora. Znalazłem niedawno jeden z tych listów, nie wiem dla jakiej przyczyny nie oddany. Słowo w słowo przepisany, dla lepszej czytelnika w podobnych może okolicznościach informacyi, tu go kładę:

Jaśnie Wielmożny Msci Panie N. N.
Mnie wielce Mości Panie i Bracie!

« Wiadome mi są arcy zbawienne i doskonałe J. W. Wmć Pana sentymenta, w każdej okoliczności wydawające się, a tym bardziej w tym stopniu, w którym obczyzna czułej jego pieczołowitości powierzyła administracyą sprawiedliwości świętej. Sitiens justitiam Jmć Pan Doświadczyński MW. Mciwy Pan udaje się do łaskawej J. W. Wmć Pana protekcyi, a wiedząc o tej przyjaźni, którą mnie zdawna zaszczycasz, prosił mnie, abym za nim wniósł prośby moje. Gdy go J. W. Wmć Pan dzielną łaską swoją wesprzeć raczysz, dasz dowód statecznej ku mnie przychylności, i wzbudzisz do wypełnienia skutecznego tych obowiązków, z któremi mam honor zostawać. »

J. W. WM. Pana
Szczerze życzliwym bratem
i uniżonym sługą
N.N.

P.S. Proszę serdecznie, kochany przyjacielu, bądź łaskaw na rekomendowanego, a nie zapominaj o rekomendującym.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.