[416]LXXXIII.
Mikroskop.
Jakież to straszne, mój Ojcze drogi,
W tém jasném kole twory pływają,
Niektóre twarde na głowach rogi,
Inne znów płetwy skrzydlate mają;
Są tam i smoki o wstrętnem ciele,
I jakaś poczwar zgraja osobna,
A żmij i wężów widzę tak wiele,
Że nawet zliczyć ich nie podobna...
Wszystko to żyje, rusza się, snuje:
Ah, Ojcze miły — ja trwogę czuję!
Synu! ty widzisz tajnie przyrody
W źdźbłach niezbadane, w pyłkach wspaniałe:
Ów krąg ogromny, to kropla wody,
A te poczwary, wymoczki małe;
W jednéj kropelce malutkiéj, drobnéj,
Co z dészczem spływa rosząc zagony,
Roi się szereg stworzeń osobny,
A istot takich jest tam miliony,
Lecz najbystrzejsze oko człowiecze,
Objawów życia ich nie dociecze.
[417]
Za szkieł pomocą tylko optycznych,
Którym moc dała wiedzy potęga,
Można wyśledzić w odmianach licznych,
Ów byt co z drobnym pyłkiem się sprzęga;
W tym bycie kropla wilgoci — morzem,
Szparka — otchłanią, proszek — opoką,
Minuta — wiekiem, punkcik — przestworzem,
A ziarnko piasku — górą wysoką:
To świat walk, znojów, wzrostów, boleści,
Który się w nikłym atomie mieści.
Jakże olbrzymią człowieka postać,
Gdy ją zrównamy z tym drobnym światem,
Któremu zmysły nie mogą sprostać,
Choć jest tak w siłę życia bogatym,
A czém człek znowu przed tym ogromem
Wszech-bytu świętym i tajemniczym,
Jeźli nie drobnym, wątłym atomem,
Którego istność zda się być niczém:
Olbrzym, przy zwartych wśród źdźbła stworzeniach,
Jako proch marny ginie w przestrzeniach.
Życiem i ruchem iskrzą niebiosy,
Życiem tryskają lądy i wody,
Życie się tai wśród kropli rosy,
Życie w akkordzie dźwięczy przyrody,
A owa twórczość sił niezbadana,
Co światem rządzi, z pyłkiem się sprzęga:
To blask najświętszéj miłości Pana,
To Boskiéj woli wieczna potęga;
Człek więc, gdy myślą ruch świata zmierzy,
Pada na klęczki, kocha i... wierzy!