Miodowy miesiąc pedagoga

<<< Dane tekstu >>>
Autor Klemens Junosza
Tytuł Miodowy miesiąc pedagoga
Pochodzenie Drobiazgi
Wydawca Redakcja „Muchy”
Data wyd. 1898
Druk A. Michalski
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Miodowy miesiąc pedagoga.

Trafia się czasem, chociaż nie codzień, trzęsienie ziemi, wybuch wulkanu, bywają wypadki nadzwyczajne — mogło więc stać się wydarzenie, że człowiek utrzymujący się z lekcyi, wstąpił w związki małżeńskie.
Taki nieprawdopodobny fakt ze względów finansowych, zanotowano we właściwej księdze stanu cywilnego, dnia 3-go lipca 1891 roku.
On miał na imię Jan, ona Franciszka, teściowa Weronika, a teść Gorgoniusz z dodatkiem „ś. p.” od lat kilku. Zarobek pana młodego był niewielki, posag panny przedstawiał wartość urojoną, wymagania zaś teściowej dałyby się może wyrazić za pomocą „wielkich liczb.” Swoją drogą, młody pedagog nie wątpił, że znajdzie w małżeństwie przynajmniej logarytm szczęścia, pierwiastek 24 stopnia z tej odrobiny marzeń, jakie snuł nieraz w chwilach wolnych od wtłaczania wielkich prawd w małe głowy.
Wesele było z kolacyą, z tortem, z winem takiem, co to niby zupełnie jak szampańskie, a kosztuje pięć razy taniej i sprawia bólu głowy dziesięć razy więcej aniżeli szampan.
Na drugi dzień rano pedagog zapisał w swojej książeczce notatkowej następujące „stopnie:” Małżeństwo 5+, Frania 5+, oczko 5+, uśmiech 5+, buzia 5+5+5+5+, wesołość 5+. Teściowa nieobecna, z powodu migreny.
Takie stopnie przez cały tydzień codziennie zapełniały stronice katalożka.
W następnym tygodniu było: małżeństwo 4, Frania 5–, oczko 4, uśmiech 3+, buzia 4, wesołość 3+, teściowa 3 (przez grzeczność).
Notatki trzeciego tygodnia dotyczyły innych przedmiotów i tak: małżeństwo 3, Frania 3 (przez grzeczność) rosół 2–, sztuka mięsa 3–, pieczyste 1, kawa 1, humor 1, buzia (jak żyję nie widziałem takiej linii krzywej) teściowa 1–1–1.
Po miesiącu pan Jan przestał zapisywać stopnie, lecz przez wszystkie kratki i rubryki swego katalożka przeciągnął jedną długą, grubą „pałkę” rzymską, która podobno jest najokropniejsza i najgorsza ze wszystkich „pałek,” „sztyców,” „knotów” i „jedności” tego świata. Schował książeczkę do szafy i obecnie uczy się grać w bilard.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Klemens Szaniawski.