Momenty wychowawcze/Uwagi wstępne
<<< Dane tekstu >>> | ||
Autor | ||
Tytuł | Momenty wychowawcze | |
Wydawca | Spółka Akcyjna „Nasza Księgarnia“ | |
Data wyd. | 1924 | |
Druk | Zakłady Graficzne „Nasza Drukarnia“ | |
Miejsce wyd. | Warszawa — Łódź | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst | |
| ||
Indeks stron |
I. Naczelne miejsce w medycynie zajmuje nauka o rozpoznawaniu. Student bada szeregi osobników, uczy się patrzeć, a dostrzegając objawy, tłumaczyć je, wiązać, na ich podstawie wnioskować.
Jeśli pedagogika zechce iść drogą, utorowaną przez medycynę, musi wypracować djagnostykę wychowawczą, opartą na rozumieniu objawów.
Czem gorączka, kaszel, wymioty dla lekarza, tem uśmiech, łza, rumieniec dla wychowawcy. Niema objawu bez znaczenia. Trzeba notować i zastanawiać się nad wszystkiem, odrzucać co przypadkowe, łączyć co pokrewne, szukać kierujących praw. Nie — jak żądać, czego żądać od dziecka, nie — jak nakazywać i zakazywać, ale — czego mu brak, czego nadmiar posiada, czego żąda, co dać może.
Internat i szkoła — teren badań, klinika wychowawcza.
Dlaczego jeden uczeń, przyszedłszy do klasy, obejdzie wszystkie kąty, z każdym zagada, dzwonek z trudem zapędzi go do ławki? — Drugi odrazu zajmuje miejsce, niechętnie opuszcza je podczas pauzy? — Co to za ludzie, co dać im musi szkoła, czego wzamian żądać może?
Dlaczego jeden, wywołany, idzie ochoczo, wzniósłszy głowę, z uśmiechem zaczepnym; energicznym ruchem wyciera tablicę, pisze dużemi literami, mocno naciekając kredę? — Dlaczego drugi ociągając się wstaje, chrząknie, poprawi ubranie, krokiem ospałym, z wzrokiem utkwionym w ziemię, zbliża się do tablicy, na rozkaz ściera — i małemi blademi literkami pisze?
Kto pierwszy, kto ostatni wybiega na przerwie? — Kto często podnosi do góry palce — wie, umie, chce powiedzieć, kto — rzadko, kto — nigdy?
Jeśli cisza podczas lekcji, kto pierwszy wszczyna hałas, kto w ogólnym hałasie zachowuje milczenie?
Kto (i dlaczego) zajął to a nie inne miejsce, w pierwszej czy ostatniej ławce, w sąsiedztwie tego a nie innego kolegi? — Którzy wracają do domu samotni, parami, kupą? — Kto często zmienia przyjaciół, kto wierny?
Dlaczego niema śmiechu, gdzie być powinien, dlaczego wybuch wesela, gdzie oczekiwaliśmy wzruszenia? — Ile razy ziewnęła „klasa“ podczas pierwszej i ostatniej godziny? — Brak zainteresowania — dlaczego?
Miast dąsać się, że jest inaczej, niż mieliśmy prawo oczekiwać — zjawia się objektywne, badawcze: „dlaczego?“, bez którego nie zdobywa się doświadczenia, nie tworzy, nie kroczy naprzód, bez którego niema wiedzy.
Broszura ta nie jest wzorem, jak należy studja podobne prowadzić, jest ona dokumentem, jak trudno fotografować słowami, co się ma przed oczyma, jak płodne być może komentowanie — nawet błędne — tego, co się dostrzegło i utrwaliło, jako w locie pochwycony „moment“: objaw indywidualny — ucznia, czy generalny — zespołu.
II. Lepsi wychowawcy zaczynają prowadzić pamiętniki, ale zarzucają rychło, bo nie znają techniki prowadzenia notatek, nie wynieśli z seminarjum nałogu protokułowania swej pracy. Zbyt wiele wymagając od siebie, tracą ufność w swe siły; zawiele żądając od notatek, tracą wiarę w ich wartość.
Jedno mnie raduje, inne smuci, dziwi, niepokoi, gniewa, zniechęca. — Co notować, jak notować?
Nie nauczono. Wyrósł z sztubackiego pamiętnika, który się chowa przed papą pod materac, nie dorósł do kroniki, którą się wymienia z kolegą, omawia na zebraniach i zjazdach. Uczono go może notować cudze wykłady i cudze myśli, nie — własne.
Jakie spotkałeś trudności i niespodzianki, jakie popełniłeś błędy, jak je korygowałeś, jakich doznawałeś porażek, jakie święciłeś tryumfy? Niech każde niepowodzenie uczy świadomie ciebie, innym służy pomocą.
III. Gdzie podziewasz godziny życia, na co zużywasz zapas młodej energji? — Jeśli był zapał, a z latami nie stało — czy nic nie oświetlił, nie wykuł? — Doświadczenie? — Jakie jego części składowe? — Już teraz nie dla nauki, nie dla innych, lecz dla siebie.
Nie pracujesz dla ojczyzny, społeczeństwa, przyszłości, jeśli nie pracujesz ku zbogaceniu własnej duszy. Tylko biorąc można dawać, tylko rosnąc własnym duchem, można wzrostowi współdziałać. W notatkach są ziarna, z których wyrósł las i łan, są krople tworzące źródło — oto czem karmię, poję, raduję, od znoju chronię.
Z notatek bilans życia układasz. One są dokumentem, żeś nie roztrwonił życia. Życie zawsze część tylko wyzwala, ułamek da osiągnąć. Byłem młody — nie wiedziałem, posiwiał włos — wiem, ale sił już brak. Z notatek ułożysz obronę przed sumieniem swem, że nie tyle, nie tak, jak należało...