Myśli (Krasiński, 1912)/IV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Myśli |
Pochodzenie | Pisma Zygmunta Krasińskiego |
Wydawca | Karol Miarka |
Data wyd. | 1912 |
Miejsce wyd. | Mikołów; Częstochowa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały utwór Cały tom III |
Indeks stron |
Samotność dobrem mi jest nieocenionem. Gdy to piszę, z okiem widzę wielki widnokrąg już nagi, już szary, lasy zdaleka już płowe; pogoda cicha, światło słońca blade żegnające się z tą ziemią, bo za dni kilka chmury śnieżne roztoczą się na długi czas między nią a nim. Jesienny to dzień prawdziwie smętny i spokojny; jakieś umieranie rozlane wszędzie — ale chrześciańskie, pełne wiary i zdania się na wolę odchodzącego słońca, tego zbawiciela i pana natury. Taką śmiercią chciałbym kiedyś skonać, w taki dzień jesienny, podobny dzisiejszemu; ale ukryte są ścieżki Pańskie, co wiodą człowieka od modlitwy do jej urzeczywistnienia.
Chodziłem wczoraj po ogrodzie i przypatrywałem się, jak wszystko widnokrężnie zagasa i kona, począwszy od drzew, które sypią liście zżółkłe, aż do słońca coraz mniej krążącego na Niebie. I widziałem, że wszystko w naturze umiera z instynktem zmartwychwstania; słońce wie, że wróci na wiosnę przyszłą; drzewa cicho płaczą i szumią, lecz nie było w nich rozpaczy; lekko zewsząd podnosiły się mgły i błękit niebios otulały, jakby chciały zachować go do pory odbłękitnienia. Wrony tylko czasem przelatujące krakały obrzydłe, w ich krzykach nie znalazłem nadziei, one jedne wątpią zupełnie; to są filozofy przemądre, poważne, flegmatyczne a szpetne, lubiące się zbierać tam, gdzie leży zgnilizna — i karmić się pozorami śmierci w świecie. Ale prócz wron, wszystko wiedziało, że życie powszechne nie ustanie, i że znów będzie na wiosnę tym polom, tym wodom i Niebu temu. Dziwne uczucie, w najwyższem znaczeniu religijne mnie ogarnęło: byłbym w tej chwili zapragnął spowiednika, któremubym się mógł wyspowiadać ze wszystkich bólów żywota mego... Święta, błogosławiona samotność!
∗
∗ ∗ |