Nędznicy/Część czwarta/Księga piąta/IV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Nędznicy |
Wydawca | Księgarnia S. Bukowieckiego |
Data wyd. | 1900 |
Druk | W. Dunin |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | anonimowy |
Tytuł orygin. | Les Misérables |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała powieść |
Indeks stron |
Streszczenie wszechświata w jednej istocie, rozszerzenie — jednostki aż do Boga — to miłość.
Miłość jest powitaniem gwiazd przez aniołów.
Jak że jest smutną, dusza, gdy ją miłość zasmuca!
Jakąż próżnię sprawia nieobecność istoty, która sama sobą świat zapełnia! O! jak prawdziwe jest zdanie, że istota kochana staje się Bogiem! Bóg byłby jej zazdrościł, gdyby Ojciec wszystkiego oczywiście nie przeznaczył stworzenia dla duszy, a duszy dla miłości.
Dość ujrzeć uśmiech pod kapeluszem z białej krepy z liljowem okryciem — już dusza wchodzi do krainy marzeń.
Bóg jest po za wszystkiem, ale wszystko kryje Boga. Rzeczy są czarne, stworzenia są nieprzezroczyste. Kochać, to czynić przejrzystą istotę kochaną.
Kochankowie rozdzieleni zwodzą nieobecność tysiącem rzeczy ułudnych, a jednak mających swą rzeczywistość. Nie pozwalają im się widzieć, nie mogą do siebie pisywać, a jednak znajdują tysiące tajemniczych sposobów rozmawiania z sobą. Przesyłają sobie śpiew ptasząt, zapach kwiatów, śmiech dzieci, światło słońca, tchnienie wiatru, promienie gwiazd i całe stworzenie. I czemu nie? Wszystkie dzieła Boże przeznaczone są na usługi miłości. Miłość jest dość potężną, by na posłańców używać całą przyrodę.
O wiosno, jesteś listem, który do niej piszę.
Przyszłość należy bardziej jeszcze do serc, niż do umysłów. Kochać — rzecz jedyna, co może zająć i wypełnić wieczność. Nieskończoności potrzebnem jest niewyczerpanie.
Miłość jest częścią duszy. Jest jednakiej z nią natury. Jak ona jest iskrą boską, jak ona nie ulega zepsuciu, jest niepodzielną, nie ginie nigdy. To punkt ognisty w nas tkwiący, nieśmiertelny i nieskończony: nic go ograniczyć, nic zgasić nie może. Czujesz jak cię pali aż do szpiku kości, widzisz jak promienieje aż do głębi niebios.
O miłości! o ubóstwienie: rozkosz dwóch umysłów, które się pojmują, dwóch serc, co się łączą z sobą, dwóch spojrzeń, co się przenikają wzajem! Nie prawdaż, przyjdziesz do mnie, o szczęście! Przechadzki we dwoje w samotności! dni błogosławione i promieniste! Marzyłem nieraz, że czasami godziny odrywały się od życia aniołów i zstępowały na ziemię przenikać losy ludzi.
Do szczęścia kochanków Bóg dodać tylko może przedłużenie go bez końca. Po życiu miłość, wieczność miłości, to w istocie pomnożenie, ale powiększyć moc szczęśliwości niewysłowionej, jaką miłość daje duszy już na tym świecie niepodobna; tego nawet Bóg nie dokaże. Bóg, to pełnią niebios; miłość, to pełnia człowieka.
Patrzysz na gwiazdę z dwóch powodów, bo jest świetlana, bo jest nieprzenikniona. Masz przy sobie jeszcze milszy promień światła i tajemnicę jeszcze większą — kobietę.
Wszyscy, ktokolwiek jesteśmy, mamy istoty, bez których oddychać nie możemy. Jeśli nam ich zabraknie, zabraknie powietrza, dusimy się. Wówczas umieramy. Umrzeć z braku miłości, rzecz straszna. Asphyxia duszy!
Gdy miłość stopiła i zmieszała dwie istoty w jedność anielską i świętą, oboje znaleźli tajemnicę życia; i są już tylko dwoma kształtami jednego losu, i są już tylko dwoma skrzydłami jednego ducha. Kochajcie, szybujcie w błękitach.
Tego dnia, w którym kobieta przechodzi przed tobą i idąc światło wydaje, jesteś zgubiony — kochasz. Jeden ci tylko pozostał ratunek: myśleć o niej z takiem natężeniem ducha, aż zostanie zmuszoną myśleć o tobie.
Miłość prawdziwa wpada w rozpacz lub w zachwycenie dla byle rękawiczki zgubionej lub znalezionej chustki i czuje potrzebę wieczności dla swego poświęcenia i nadziei. Składa się z rzeczy nieskończenie wielkich i zarazem z nieskończenie małych.
Jeśli jesteś kamieniem, bądź magnesem, jeśli jesteś rośliną, bądź czułkiem, jeśli jesteś człowiekiem, bądź miłością.
Miłości nic nie starczy. Jesteś szczęśliwy, pożądasz raju; jesteś w raju, radbyś dostać się do nieba.
O wy, którzy kochacie, wszystko to jest w miłości. Umiejcie tylko znaleźć. Miłość ma równie jak niebo, rozmyślanie, i więcej niż niebo — rozkosz.
— Czy bywa jeszcze w Luksemburgu? — Nie, panie. — Wszak do tego kościoła chodzi na mszę?
— Już tu nie chodzi. — Czy zawsze mieszka w tym domu? — Wyprowadziła się. — Gdzie teraz mieszka? — Nie powiedziała.
O jak smutno nie wiedzieć adresu swej duszy.
Miłość ma dzieciństwa, inne namiętności mają strony poziome. Hańba namiętnościom, które poniżają człowieka! Chwała tej, co go dziecięciem czyni!
Rzecz dziwna, czy wiecie? Jestem pogrążony w nocy. Jedna istota, odchodząc, zabrała z sobą niebiosa.
Wy co cierpicie, bo kochacie, kochajcie jeszcze bardziej. Umrzeć z miłości, to żyć nią.
Kochajcie. Posępne promienie gwiaździste łączą, się z tą katuszą. Są zachwyty w konaniu.
O radości ptasząt! śpiewają, bo mają gniazdo.
Miłość, to niebiańskie oddychanie powietrzem raju.
Serca głębokie, umysły roztropne, bierzcie życie jak je Bóg daje; jest to długa próba, niepojęte przygotowanie do nieznanych przeznaczeń. Rzeczywiste przeznaczenie zaczyna się dla człowieka z pierwszem wstąpieniem we wnętrze mogiły. Wówczas ukazuje mu się coś i zaczyna odróżniać rzecz oznaczoną. Rzecz oznaczoną, pamiętajcie o tem słówku. Żyjący widzą, nieskończoność, rzecz oznaczoną zobaczą dopiero umarli. Tymczasem kochajcie i cierpcie, rozważajcie i miejcie nadzieję. Niestety! biada temu co kochał tylko ciała, kształty, pozory! Śmierć wszystko to mu zabierze. Starajcie się kochać dusze, a odzyskacie je.
Spotkałem na ulicy bardzo ubogiego młodzieńca, który kochał. Kapelusz miał stary, odzież zużytą, łokcie dziurawe, woda sączyła się przez jego trzewiki — a gwiazdy przez duszę.
Gdyby nie było na świecie choć jednego, coby kochał — słońceby zagasło.