Na krakowskim zamku wesele
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Na krakowskim zamku wesele |
Pochodzenie | Wiersze, fragmenty dramatyczne, uwagi |
Redaktor | Wilhelm Feldman |
Wydawca | nakładem rodziny |
Data wyd. | 1910 |
Druk | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Witaj że nam gospodarzu,
na twem siedzisku —
by ci szczęścia dzień nawarzył,
żeś się nam z powrotem zdarzył
na tem grodzisku.
Niech ci szczęście splecie koło,
byś żył młodo i wesoło
w własnem kolisku,
byś nam szczodrze gospodarzył
w starej kolibie,
gdyś się nam z powrotem zdarzył,
panie młody, królu i mocarzu,
w twego ojca grodowej sadybie.
A wy w koło powitajcie
królewicza krzykiem:
witaj synku, zawołajcie,
hej zbiegłeś orlikiem.
Witaj synku!!
Witaj duszo,
ciebie brakowało,
niech nas chronią piorunowie,
by ciebie nie stało.
mnie się widzi, że oni są w zmowie
i mowa ich nie szczera,
wiesz-li dobrze jacy są drużbowie?
ten ci drużba, co tam drzwi zapiera —
widzisz, kaliny ma za kiecką
a kaliny to krew.
Stryju!
Dziecko!
Nie wyzwajcie wy mnie tak durnie,
bom już nie dzieciak — nie gapiec,
jużem dorósł do mieczyska i tarczy
i już ręka zmierzyć się wystarczy,
czas minął, gdym się krył za piec.
Cóż się boczysz?
marszczycie się chmurnie —
jako orlik zleciałem tu górnie
sprawiać sądy a cale władać,
a nie zwolę se dziedzictwo okradać,
co mi prawie po ojcach się patrzy.
Cosik stryjec naraz stał się blady
okropny i coraz to bladszy.
Możeś słowem go uraził ostrem
i zbyt przykrą powitał przymową.
Patrz-ino — jak ta jego połowica
nas śledzi a kiwa za nim głową —
oczyma strzyże.
Uważyłeś że zamkli dźwirze.
Mam ci miecz, jeszcze ojców miecz krzepki
i nie radbym na nich go próbować.
Cóżeś stanął martwiec na pół drogi,
kiedy trzeba się licem radować
trzeba żeby ujął mnie, pochwycił za nogi,
jak przystało powitać rodzica.
powiedz głośno.
Czyli czujesz w nim pana.