Na odmiennych nutach

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stefanja Ulanowska
Tytuł Na odmiennych nutach
Pochodzenie Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891)
Wydawca G. Gebethner i Spółka, Br. Rymowicz
Data wyd. 1893
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków – Petersburg
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część II
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
»NA ODMIENNYCH NUTACH«.


W świecie fantazji ludowej są niektóre motywa tak nadzwyczaj ulubione i popularne, że i w piosnkach, i w opowiastkach, i w symbolice można się zawsze spotkać z niemi. Rzecz jednak godna uwagi, że to szerokie koło, w którem się rozbiegły, przedstawia zwykle dwa odrębne działy i potrąca o dwie różne nutki, tak, że można je bodaj jeograficznie podzielić na półkule zachodnie, gdzie odzywają się same wesołe tony, i na półkule wschodnie, w którem brzmią tony tęskne i uczuciowe. Fakt ten, który każdego etnografa zapewne nieraz już uderzyć musiał, bardzo jaskrawię występuje w motywie kukułki.
Wiadomo z zoologji, że jest to ptak stref gorących, który przylatuje do nas na wiosnę, należy do łażących i gniazda sobie nie buduje. Malutkie jaja swoje, których znosi od 2 do 4, składa na ziemi, a ponieważ niesie je w ciągu ośmiu tygodni, przez co o wysiadywaniu mowy być nie może, więc je bierze w dziób i z kolei składa po jednem u do gniazd różnych małych ptasząt. Każde z tych jaj ma coraz innego ojca i coraz inną barwę, zawsze jednak podobną do jaj tych właśnie ptasząt, w których gniazdku bywa złożone. Nic dziwnego przeto, że te szczególne obyczaje spowodowały cały szereg cudownych opowieści o kukułce.
Mazowsze, Krakowskie, Galicja zachodnia, Czechy, to owo półkole zachodnie, gdzie lekkomyślność, figlarność, płochość są jej znamionami charaktery stycznemi. Litwa zaś, wraz z należącą do jej obrębu Łotwą polską i Rusią, to znowu półkole wschodnie, gdzie kukułka występuje pod postacią smętną, poetyczną a szczególnym urokiem owianą.
Niezaprzeczenie-bo w tonie majorowym trzymana jest owa opowiastka czeska, która podaje, że kukułka miała pierwotnie czubek na głowie, ale go dudkowi pożyczyła, gdy wybierał się drużbować na weselu, dudek zaś, zobaczywszy, że mu z tem ładnie, nie zwrócił go wcale. Dziś szuka go wszędzie kukułka i woła, wymyślając mu od: „kluku! kluku!“. On zaś odpowiada: „idę! idę!“ lecz wiecznie ją zwodzi i czubka dotąd nie oddał...
Nie wysiliła się też fantazja czeska przy dociekania jej początku, skoro widzi w niej zaklętego piekarza, który przechodzącemu Chrystusowi Panu odmówił bochenka chleba w jałmużnie i dlatego ma pióra jakby posypane mąką.
Na Mazowszu zaś w Krakowskiem, w Galicji zachodniej jest ona z panny, która tylko śmieszki miała w głowie i naigrawała się w jednem miejscu z Pana Jezusa, w innem znowu z Matki Boskiej, kryjąc się przed nimi i wołając im: „ku-ku! ku-ku!“, za co też została kukułką. Na wiosnę ledwie się zjawi w naszych gajach, a zjawia się wtedy dopiero, gdy listkiem brzozowym może już sobie zakryć oko, natychmiast zaczyna wyprawiać różne brewerje. Starym kuka, ile mają lat do śmierci, młodym wróży, jak daleko do wesela, a gdy kogo okuka na głucho, tj. gdy człowiek w pustej kieszeni nie ma ani złamanego szeląga, żeby jej odbrząknąć, to śmieje się do rozpuku, że mu wy wróżyła na cały rok brak gotówki. Każdemu zresztą dokuczy, wiedząc bowiem, że po chałupach na przednówku zapasy zboża już się wyczerpały, kuka w ogródkach: „ku-puj! ku-puj!“ jak raz wtedy, gdy nie ma za co kupić!... I z bociana się wyśmiewa, że jest obowiązkowym zjadaczem żab, i z dzięciołem wznawia odwieczną kłótnię 0 trzewiki, które jej niegdyś pono obiecał kupić. „Ku-pisz? ku-pisz?“ pyta go natrętnie. A dzięcioł, który ma ją sobie za bajbardzo, kuje drzewo spokojnie tylko czasem rzuca jej odczepne: „bę-dą! bę-dą!“
Płocha ta wietrznica odrazu się jednak przeistacza i obleka się w powagę, gdy na Litwie zacznie występować, jako siostra, opłakująca brata, matka syna, lub też jako nieszczęśliwa żona, która leci ze skargą do rodziny. I rzecz szczególna: motywa te, wzięte z którejbądź miejscowości szerokiej Litwy, przedstawiają tyle wspólności i podobieństwa pomiędzy sobą, że tylko drobny rys jakiś uwydatnia czasem całą różnicę.
W piosnce ruskiej pada młody sokół, ugodzony śmiertelnie strzałą, puszczoną z nieba, a nad nim płaczą trzy siwe kukułki, jedna siedzi nad głową, — to matka, druga u nóg — to siostra, trzecia przy sercu — to kochanka. Z łez matki płynie krwawa rzeka, z łez siostry sączy się krwawe źródełko, a gdzie padają łzy kochanki, tam zostaje suchy piasek. I w piosence łotewskiej, jako też i w litewskiej trzy kukułki, opłakujące młodzieńca, to także matka, siostra i kochanka, albo też bratowa. Matka płacze do końca życia, siostra półtrzecia roku, bratowa pół miesiąca.
Druga odmiana motywu, niemniej szeroko rozpowszechniona, przedstawia nieszczęśliwą żonę, która ucieka od złego męża i w postaci kukułki przylatuje na użalenie się do ojcowskiego ogródka, liljowego na Litwie, wiśniowego na Rusi. Piosnka łotewska podaje przytem wzruszające prostotą swoją szczegóły. Matka gotuje śniadanie i w kukułce nie domyśla się córki, siostra zamiata sień i nie przeczuwa, że to głos siostry, brat starszy wygania konie i mija ją obojętnie, nareszcie młodszy bierze strzelbę i chce ją zastrzelić. Nie poznał jej nikt z rodziny własnej, więc odlatuje z płaczem i skargą.
Mówią o niej na Rusi, że to księżniczka, którą matka chciała wydać za bogatego starca, a ona przed samym ślubem stała się kukułką i pomna swego wysokiego rodu, sama jaj swoich nie wysiaduje. Mówią na Litwie, że to dziewczyna, która nie chciała wdowca, albo siostra, która na wojnie straciła trzech braci. Najszczegółowiej zaś i najdokładniej zdaje sprawę z jej pochodzenia podanie łotewskie. Ojciec miał syna i córkę a pojął był drugą żonę, która pałała nienawiścią do sierot, zwłaszcza do dziewczynki, i wciąż nalegała na męża, żeby ją gdzie podział. Nareszcie, porwawszy kiedyś nóż, zarznęła ją i ugotowała na obiad. Ojciec jadł i chwalił, nie domyślając się, co to za potrawa, macocha jadła także, tylko brat nie jadł, bo wiedział, że to jego siostra. Po obiedzie zebrał kosteczki, wyniósł i położył w gęstwinie, a najmniejszy z ptaszków, mysi król, siadł na nich i wysiedział kukułkę. Kukułka przyleciała do ojcowskiego ogródka i zakukała: „Macocha mię zarznęła, ku-ku!, ojciec mię zjadł, ku-ku! brat moje kosteczki wyniósł, ku-ku! mysi królik mię wysiedział, ku-ku! przyleciałam do ojcowskiego ogródka, ku-ku!“...
Opowieść ta jest także wyrazem owego szczególnego przywiązania między rodzeństwem, które cechuje Łotyszów i które uderza też u nich i w piosnkach. Ta sama cecha występuje u Litwinów i tak samo z powodu kukułki. Prócz podania bowiem o siostrze, w kukułkę zamienionej po śmierci trzech braci zabitych na wojnie, mają oni jeszcze na tę pamiątkę zabawę, zwaną grą kukułki, w którą, podług opisu Jucewicza, bawią się, a przynajmniej bawili się dawniej na Wielkanoc. Dziewczyna, z zawiązanemi oczyma, musi poznawać po głosie zbliżających się ku sobie młodzieńców i trzech z nich odgadnąć, poczem tylko z temi trzema się bawi i odtąd nazywają się siostrą i braćmi i dają sobie nawzajem upominki.
Wszystko to jednak główne tylko rysy i to pobieżnie dotknięte, lecz niemniej uwydatniające tę znamienną różnicę, jaka zachodzi przy traktowaniu jednego motywu w fantazji dwu szczepów. I jak w tym razie, to fantazja litewska sięga niezaprzeczenie po tony piękniejsze i głębsze. Więc, przypomniawszy sobie słowa naszego wielkiego wieszcza, że „żadne żaby nie grają tak pięknie jak polskie“, może byłoby rzeczą słuszną powiedzieć tu także, iż „żadne kukułki nie kukają tak rzewnie, jak litewskie!“.

Petersburg.Stefanja Ulanowska.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stefania Ulanowska.