Nad Morskiem Okiem
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Nad Morskiem Okiem[1] |
Pochodzenie | Wiersze, fragmenty dramatyczne, uwagi |
Redaktor | Wilhelm Feldman |
Wydawca | nakładem rodziny |
Data wyd. | 1910 |
Druk | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Nad Morskiem Okiem! — jakże ci zazdroszczę,[2]
że tam stoicie w zimnie, ostrym wichrze,
w powietrzu świeżych barw — gdy ja tu poszczę,
patrząc na kurhan w sinej mgle — za szybą.
I dnie przechodzą ciche — coraz cichsze,
chyba, że myśl, jak wichr, przeleci nad sadybą,
napełni pokój szum — i naraz zgłuchnie —
a potem cisza znów — i pióro skrzypi,
(gdyż niepoprawnie gęsiem piszę piórem)
papier zaczernia się — rękopis puchnie...
Ty masz tam jasność Zórz! i skały murem!!
Tu ledwo chmurki przemkną ubożuchnie
ponad bielański las ku Bronowicom...
Ty masz tam przestwór Słońc — i wiew ku licom
i patrzysz, jak tam śnieg się wgryza sznurem
w szczeliny, wręby skał w głazów ogromie —
— Ja tu nad moim schylony stolikiem
ja mam tu także słońca promień w domie
na stół rzucony, na sukno czerwone,
i błękit ciemny ten nad tym promykiem,
namalowany (metr cztery korony)...
A ty tam masz prawdziwy nad głową rzucony...
Patrz się! — nie będziesz widział tego potem!
Patrz się! opowiesz mi to — za powrotem...
Dnia 24. grudnia 1904.
- ↑ Wiersz znany także pod tytułem Do Tadeusza Estreichera (wg PBI).
- ↑ Wiersz ten ogłosił po raz pierwszy w „Czasie“, w nrze 296 z 24 grudnia 1907 r., prof. Tadeusz Estreicher, dodawszy następujące objaśnienie: Na kilka dni przed Bożem Narodzeniem r. 1904 byłem w Zakopanem wraz z prof. Wyczółkowskim, i d. 21. grudnia wysłaliśmy do Wyspiańskiego ze schroniska Burego nad Morskiem Okiem kartkę widokową z życzeniami Wesołych Świąt. W dwa dni wróciłem do Krakowa, a w dzień Bożego Narodzenia otrzymałem, jako odpowiedź, wiersz, który przesyłam. Dla objaśnienia niektórych aluzyj dodam, że z pracowni Wyspiańskiego przy ulicy Krowoderskiej Nr. 157 rozciągał się widok w kierunku kopca Kościuszki i Bielan, widok, znany z szeregu jego krajobrazów pastelowych. Wyspiański pisywał stale piórem gęsiem, nie zrażając się jego skrzypieniem, o czem z nim poprzednio rozmawiałem; rękopis „puchnący“ w robocie, to studyum o Hamlecie i pisany równocześnie „Powrót Odyssa“, który wedle jego planu miał być drugim dramatem, środkowym, trylogii o Odysseuszu; nie wiem, czy z tej trylogii, której plan mi wówczas opowiadał, pozostało co w spuściźnie rękopiśmiennej. Wreszcie co się tyczy wewnętrznego urządzenia pracowni Wyspiańskiego, to stół, na którym pisał, był przykryty czerwonem suknem, a cały pokój, wraz z sufitem, był pomalowany na jednostajny, ultramarynowy kolor“.
Z trzeciej części Trylogii o Odysseuszu, o której poniżej mowa, pozostał fragment, ogłoszony na stronicy 177.