<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Wyspiański
Tytuł Feakowie
Pochodzenie Wiersze, fragmenty dramatyczne, uwagi
Redaktor Wilhelm Feldman
Wydawca nakładem rodziny
Data wyd. 1910
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
FEAKOWIE
OKRĘT“.[1]
U FEAKÓW.
I. 
SPOTKANIE Z NAUSIKAĄ
II. 
U ALKINOOSA
III. 
POWRÓT NAUZYKI.


ALKINOOS
ARETE, żona
NAUSYKA, córka Alkinoosa
LAODAMOS  synowie Alkinoosa
HALLOS
KLITONEJ
ECHINEJ, starzec
PONTONOOS, keryks
DEMODOKOS, pieśniarz
SPRZYMIERZENI.


ALKINOOS

Jeżliś uczciwy, czysty i szlachetny,
bierz dar z rąk moich, rąk naszych
bierz dzieło,

nawę z przyborem ludzi — i sprzętami
i w złocie dar i w chlebie dar,
skrzynie z szatami —
i wiatr powieje. — Bóg sam swą opieką
dozwoli — —

(zastanawia się w mowie)
ODYS
(patrzy weń)
ALKINOOS

Jeżeli zaś

(urywa)
(patrzy w Odysa)

Cóż to jest tobie?
Rumieńcem krwi — nabiegły twoje lica.

ODYS
(w złości)

Chcesz badać — co jest Bogów czyn — i Bogów dary
Chcesz badać — duszy mojej Los: —
tajemnicę.
Strzegłbyś się równać Bogu —
Strzeż się kary.
Tajemnic ludzkiej duszy i tajemnic bytu
strzeże Bóg — — jeśliś wiedzą — chciał stanąć u szczytu —
ze szczytów dziś być możesz strącon w padół ziemi —
byś znał: —
nie sięgaj wzrokiem tam —

(wskazuje niebiosa)

za Niemi!

ALKINOOS

Rozumiesz twoje słowa; —
masz się za narzędzie
w ręku Boga — i chcesz bym czyn twój
uznał za cios Boży,
że to Bóg sam — cios taki na barki me włoży.
Wyznajesz twoją winę — i śmiesz tu bezczelnie
(....) przedemną sam, — żem jej zasłużył,
gdyś jeno mej dobroci i serca nadużył,
wszeteczniku —

ODYS
(porywa się do miecza)
ALKINOOS
(gestem zatrzymuje go)

Ot patrzaj. —

(wstrzymuje gestem swoich)
(by puścili Odysa)

takie twoje miano —
taka dola twoja. —

(wskazuje na drzwi)

bierz z rąk moich dary,
wstąp w nawę naszą świętą
i zły — — strzeż się kary.
Zginiesz — jeżeli serce gniazdem wężych gadów
jad niosąc do sadów.
zginiesz — —

(rozkazująco)

tu zegnij czoła — i tu w proch upadaj
Chceszli — uniknąć śmierci —
tu przed nami gadaj

złe twoje — — kłamstwo — kłamstwem zwij i
podłość, podłością —
i tu u naszych kolan — tu —
łkaj za litością.

(patrzy w Odysa)
ODYS
(stoi nieporuszony)
(patrzy)
(wyzywająco w Alkinoosa)
ALKINOOS

A nie, — to idź — i wstępuj w naszą nawę świętą,
Przed tobą i za tobą twój żywot — przeklęto.

WSZYSCY
(zwracają ręce wskazując okręt)
ALKINOOS

Masz-li — ty czoło — serce masz — wstąp w nawę świętą.
Patrz — czyliś błogosławion — czyli cię przeklęto!

WSZYSCY
(wskazując okręt)

Masz-li ty czoło — serce masz —
wstąp w nawę świętą.
Patrz — czyliś błogosławion —
czyli cię przeklęto! —

ODYS
(wychodzi)
(idzie)
(ku wybrzeżu)
WSZYSCY
(patrzą za nim zdala)
(oczekują)
OKRĘT
(odbija od brzegu)
(zrywa się burza)
BURZA
(błyskawice)
(piorun)
(rozbija okręt)
BURZA
(olbrzymie skały dźwigają się z głębi morza i przesłaniają horyzont i przesłaniają morze).







  1. Rzecz pisana w r. 1905, mająca należeć do cyklu, rozpoczętego „Powrotem Odysa“. (Por. objaśnienie do str. 42).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Wyspiański.