Nastka
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Nastka |
Pochodzenie | Poezje Wiktora Gomulickiego, cykl Życie w obrazach |
Wydawca | Księgarnia A. Gruszeckiego |
Data wyd. | 1866 |
Druk | Bracia Jeżyńscy |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały cykl Cały zbiór |
Indeks stron |
Jak zakwita fijołek i róża,
Kiedy prawo natury się iści,
Tak zakwitła Nastka, córka stróża,
Odrośl drzewa odartego z liści.
Cud się spełnił w mistycznej godzinie,
Kiedy gwiazdy tajemniczo drżały;
Ą zaprawdę cud to był niemały,
Że rozwinął się kwiat — w suterynie.
Ojciec Nastkę nazywał „narowną“,
Bo dziewczyna nie lubiła domu,
Czytywała książki pokryjomu
I w kompanji nie była rozmowną.
Brudny tapczan i miotła ojcowska
Miały dla niej niewiele powabu,
Nie lubiła też tłustego schabu,
Ani wódki z kroplami od Noska.
Nikt z krewniaków nie miał szczęścia do niej —
A gdy kiedyś, parobek od koni
Chciał się bliżej poznać z jej buziakiem,
Wypisała mu protest... siniakiem.
Wielkie za to miały u niej łaski:
Słodkie ciastka, piosneczki harfiarek,
Tryle, które wywodzi kanarek,
A najbardziej: jaskrawe obrazki.
W tych jedynie bywała kościołach,
W których wiszą barwne malowidła,
I kochała się w ładnych aniołach,
Co u ramion mają srebrne skrzydła...
Kiedy z twarzą różową i białą
Wyszła Nastka po wodę do pompy,
Sam gospodarz, człek w pochwałach skąpy,
Rzekł: „No proszę, jak to wyładniało!...“
A do ojca zamruczał na stronie:
„Pilnuj izby, gdy córkę masz ładną,
Bo się włóczą po świecie nicponie,
To ci jeszcze dziewuchę ukradną.“
Ale stary dzień cały się kręci
Wedle ścieków i wedle meldunku —
Zkądżeby mu i siły i chęci
Do dźwigania świeżego frasunku!
Zresztą kiedyś, pociągnąwszy piwka,
Los i... szczęście zapewnił już dziecku,
Bo umyślił, leżąc na przypiecku
Że ją wyda — za stróża z przeciwka!