<<< Dane tekstu >>>
Autor Ludwik Niemojowski
Tytuł Niania
Pochodzenie Trójlistek
Wydawca Józef Unger
Data wyd. 1881
Druk Józef Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
VIII.
Niania.

Wszak znacie wy Nianię? Któż owéj staruszki
Nie pomni, któż nie wie, jak wielką jéj władza?
Ona to malutkich owija w pieluszki,
A starszych po Saskim ogrodzie prowadza.
Choć wiekiem zgarbiona, bo sporo ma latek,
(O dużo! z sześćdziesiąt, a może i więcéj),
Nigdy się w usługach nie leni dla dziatek,
Pojmując potrzeby natury dziecięcéj.
W swéj pieczy wciąż baczna, o wszystkiém pamięta
Poradzi, zabawi, usłuży, pomoże,
A mniejsi i więksi, chłopczyki, dziewczęta,
Widzą ją przy sobie w wszelakiéj dnia porze.
Od rana, gdy smacznie śpią jeszcze panienki,
Gdy malce wnurzają w puch miękki swe głowy,
Już czyści trzewiki, prasuje sukienki,
By każdy miał ubiór przy łóżku gotowy;
Za chwilę codzienny posiłek podaje,
Sadzając łaknące dziateczki za stołem:
A trzeba ją widziéć, jak zgrabnie chléb kraje,
Jak dzieli go w cząstki z uśmiechem wesołym.
Na wszystko uważna — ogania od muszek
I mléko rozlewa, i cukrem je słodzi,
I szepce łakomym chłopczykom do uszek:
„Dość jadła — ze zbytku choroba przychodzi!”

Gdy dzieci się bawią w gry różne na dworze,
Choć stara, choć słaba, wciąż z równą ochotą
Pospiesza za niemi, jak umie, jak może,
Wołając: „tu kamień, tu rosa, tu błoto!”
Ma ona i wady, jest często gdérliwa:
Jak zacznie marudzić, wciąż jedno powtarza...
O, zrzędzi, bo zrzędzi! lecz taka poczciwa
Ta Niania, że na to nikt nigdy nie zważa.
Lecz znowu wieczorem, gdy jeszcze o spaniu,
O łóżku, pościeli, nie myślą dziateczki,
Gdy proszą: „ach, powiedz historyę nam Nianiu!”
Jakież to prześliczne im prawi bajeczki!
W bajeczkach są króle, królowe, książęta,
1 cudna dolina kwiatami zasłana,
I zamki, pałace.... ach, któż to spamięta!
Dość, żeby rad każdy posłuchać do rana...
Po chwili noc ciemna roztacza swój mroczek,
Zabłysło tysiące gwiazdeczek na niebie,
Powieki się kleją, sen cięży u oczek,
Znużonym po trudach odpocząć już trzeba.
Układli się wszyscy i wielcy i mali,
A ona im jeszcze poprawia posłanie,
Chcąc, aby do rana spokojnie wciąż spali...
Co? dobra?... czyż sposób nie kochać tę Nianię!



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ludwik Niemojowski.