[57]Skan zawiera grafikę.
NIE MOGĘ...
Czemu, gdy słodkim, czarującym głosem,
Tułacze swoje malujesz mi życie,
Błękit twych oczu tak jest rozkochany,
A w mojej piersi takie serca bicie?
— Na snów umarłych nie prowadź mnie drogę.
Nie, nie! Nie mogę...
Czemu, gdy, cicha, słucham twojej mowy,
Co jest jak harfy trąconej muzyka,
Płomień wstępuje na twoje oblicze,
A żyły moje dreszcz nagły przenika?
— Na snów umarłych nie prowadź mnie drogę...
Nie, nie, nie mogę!
Inny mnie woła los. Nigdy w godzinie
Rozkoszy, kiedy zmysły się upoją,
I nagłym szałem buchną, nigdy usta
Kochanka do mnie nie rzekną: — »tyś moją« —
Wargi-by moje pieszczotę namiętną
Czuły, jak piętno!
[58]
Myślałżeś kiedy czem miłość jest dla mnie?
— Słońcem radości, upojeniem sławy,
Tryumfującym rozkwitem mej wiosny,
Hymnem nadziei, snów pieśnią i jawy!
Miłość — to ducha natchnienie, a ciała —
Mistyczna strzała!
A przecież, — przecież patrz! Odpycham ciebie.
I prosta, czysta odchodzę w noc ciemną.
A ty nie pytaj, jaka tajemnica,
Jaka moc krąży dokoła nademną.
— Na snów umarłych nie prowadź mnie drogę...
Nie, nie! Nie mogę!
Skan zawiera grafikę.