[59]Skan zawiera grafikę.
WIDZIADŁA.
Patrzyłam w morze o brzegi bijące,
I otom nagle ujrzała,
Że zdradna fala mar niesie tysiące,
Kołysząc lekko ich ciała.
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
·
|
W mokrych porostów płynęły symarze
Włosy puszczone na morze,
Zagasłe oczy, strawione ich twarze,
A z mętnej wody u stóp im błyskały
Rdzawe sztylety i noże.
Wtem z ust wybladłych jęk wyszedł chrapliwy,
I ślina wyszła, i piana.
Jęk, z hukiem morza, co niosło swe grzywy,
Zmieszany, w sercu mem przemówił... Zwolna,
Zwolna ugięłam kolana.
Topielców był to korowód przegniły,
Co samobójczo się zdali
[60]
Na łaskę morza, bez woli, bez siły, —
Ofiar z utkwionem wskroś piersi żelazem,
Rozbitków losu i fali.
Rzekli mi: — »Co tam na ziemi się dzieje?« —
Odpowiedziałam: — Łzy płyną,
Obłuda górą, nienawiść szaleje...
Stokroć szczęśliwsi wy, na dnie skalistem,
Gdzie srebrne wiry się winą!
— Rzekli: — »Zejdź do nas w te jasne ochłody,
Między alg lekkich warkocze!
Miłość uchronę ma w głębiach tej wody,
Na ziemi zasię nie zaznasz spokoju...
Tu koniec... Zejdź w to przezrocze!«
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
· |
·
|
I oto ponad widmowe ich ciała
Ugasać poczęły zorze,
A toń bezbrzeżna w półmroku się zdała,
Jak ciche spoczynku łoże.
Skan zawiera grafikę.