[61]Skan zawiera grafikę.
NOCNA JAZDA.
Jedziemy. Północ bije. Chudy koń utyka.
Nędzny wózek się trzęsie, kół skrzypi muzyka.
— Woźnico! Śmignij-no biczem! —
Wesołym dzieciom losu, co żyją bez dachu,
Gęstwa boru nie groźna, mrok nie ma przestrachu,
A droga nie nuży niczem.
Wszystko śpi... Hej, woźnico! A śmignij-no biczem!
Z poza chmur księżyc mruga i patrzy półokiem.
Złośliwy starowina nad równin tych mrokiem
Idzie, a młodym zazdrości...
W pochmurne niebo wznosi bór nagie konary,
Jakby ramion skieletów modlących się mary.
— Co mówisz, Nieskończoności?
Z poza chmur patrzy księżyc, i młodym zazdrości.
Prosta, wzburzona, blada, z zgubionem spojrzeniem
Z włosami na wiatr, gadam z przepaści milczeniem,
A mrok jej wszystko pochłania...
[62]
Modły i bunty duszy, pocałunki, wzloty,
Sny, łzy, winy, szalone przedśmiertne pieszczoty
Otrawionego kochania,
Dreszcze, westchnienia, — wszystko ta ciemność pochłania!
— »Gdzie pędzisz? Czego szukasz?« — pytają mnie chórem
Błędne ogniki, świecąc pod cmentarnym murem
Drżącem światełkiem zwodniczem.
— Nie wiem! Szukam mej doli. Może nie ma końca
Ta droga, ta noc czarna... Nie dbam! Szukam słońca!
— Woźnico, śmignij-no biczem!
Nie lękam się was duchy, z cmentarnem obliczem!
W szerokiej, głuchej pustce, w ukojonej ciszy,
Myśl ludzka w tajemniczej pracy czuwa, dyszy —
Jak seraf ognistej mocy...
Czuwa, i siedmioskrzydła, w polocie zapału,
Dotyka ślepej ziemi, mogił, ideału,
I świateł srebrzystej nocy.
Leć, serafie! Leć, myśli, w ognistej swej mocy!
Skan zawiera grafikę.