I. Nie wiem, gdzie jesteś i czy wielkie, czarne Twoje źrenice tak się jeszcze palą, Jak ongi, w chwilach, dziś przymglonych dalą Sennych li wspomnień, ku którym się garnę
Słabym, ostatnim wysiłkiem żeglarza Na szalejącej, złowróżbnej głębinie, Kiedy mu wiosło z rąk zmęczonych ginie I kiedy łódź się ku śmierci przeważa.
Nie wiem, czy dzisiaj, stanąwszy przedemną, Nie snem, lecz jawą, umiałabyś jeszcze W strunach mej duszy dawne wzbudzić dreszcze...
Ale twój obraz, odsunięty w ciemną, Odległą przestrzeń, nęcić nie przestaje,
Jak nęcą owe z baśni niedościgłe raje.
II. Nieraz cię widzę tak blizko, że usta Chylę ku twoim, aby z ich kielicha Wszystką wieczorną wypić woń, wtem cicha Gaśniesz mi w oczach i znikasz, jak pusta