Niebezpieczna kochanka/Rozdział X
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Niebezpieczna kochanka |
Podtytuł | Powieść sensacyjna |
Wydawca | Wydawnictwo „Najciekawsze Powieści“ |
Data wyd. | 1932 |
Druk | Zakłady Drukarskie Wacława Piekarniaka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
— Tamaro! — zawołała radośnie, gdy Orzelska znajdowała się tuż przy nich — Jakże jestem szczęśliwa! Bob mi wyznał, że przedemną nie kochał żadnej innej kobiety! A tobie zawdzięczam znajomość z Bobem.
Orzelska zerknęła z zadowoleniem w kierunku Szareckiego. Zdala obserwując rozmowę, wydawało się jej, że przyjmuje ona przebieg niezwykły. Na chwilę lękała się nawet, czy Bob, który od dwóch dni wyraźnie jej unikał, nie wyrwał się z jakiemiś „wyrzutami sumienia“, bo u niego i to było możliwe. Lecz, nie. Zapomniał widocznie, o swych skrupułach i przeznaczoną mu rolę grał bez zarzutu do ostatka. Postanowiła zato wynagrodzić Boba nową porcją kłamstw i udanej czułości, a głośno wyrzekła:
— Rada jestem Zosieńko, że nie żałujesz swego wyboru!
— Przenigdy! — zawołała, a w głębi źrenic zamigotał ledwie dostrzegalny złośliwy błysk.
Ale ten błysk uszedł uwagi Orzelskiej.
Nieco później, hrabina, pozostawiwszy w spokoju zakochanych, dyskretnie skinęła na Krzesza i pod pozorem pokazania mu jakiegoś obrazu, znajdującego się w dalszych komnatach, powiodła malarza do swej sypialni.
— Więc dziś wieczór, — oświadczyła, przypominając mu szczegóły zamierzonej ucieczki — o północy... Przyjedziesz samochodem... a tu znajduje się okno. Zapamiętaj je sobie, żebyś się nie pomylił: Choć w niem pewnie tylko dojrzysz światło, bo wszyscy o tej porze w pałacyku udają się już na spoczynek. A tam gabinet męża. Będziesz musiał przejść przez niego, chcąc wynieść walizki. Lecz nie lękaj się. Od rana hrabia jest apatyczny i senny. Miejmy nadzieję, że się nie obudzi.