Niebezpieczne związki/List LIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Niebezpieczne związki |
Wydawca | E. Wende i Spółka |
Data wyd. | 1912 |
Druk | Drukarnia Narodowa |
Miejsce wyd. | Lwów |
Tłumacz | Tadeusz Boy-Żeleński |
Tytuł orygin. | Les Liaisons dangereuses |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Wicehrabia de Valmont do Markizy de Merteuil.
Widziałem Dancenyego, ale zaledwie udało mi się wydobyć z niego coś w rodzaju zwierzenia. Zaciął się zwłaszcza, aby nie wymienić nazwiska małej Volanges, którą mi odmalował jako osobę bardzo cnotliwą, a nawet nieco przesadnie nabożną: pozatem opowiedział mi dość wiernie całą przygodę, a zwłaszcza ostatnie jej wypadki. Podgrzewałem go jak tylko mogłem, i podrwiwałem sobie mocno z jego wstrzemięźliwości i skrupułów: ale, zdaje się, natrafiłem na ciężki grunt i wcale za niego nie ręczę. Pojutrze będę ci mógł, markizo, powiedzieć coś więcej. Biorę go jutro z sobą do Wersalu i będę o sondował przez drogę.
Dzisiejsza schadzka również i we mnie budzi niejakie nadzieje: nie jest niemożliwe, że wszystko odbyło się po naszej myśli. Być może, nie pozostaje nam w tej chwili nic więcej, jak tylko uzyskać wyznanie i postarać się o dowody. To zadanie łatwiejsze będzie dla ciebie, niż dla mnie: bowiem młoda osóbka skłonniejsza jest do ufności, lub, co na jedno wychodzi, do gadulstwa, niż jej dyskretny kochanek. Jednakże zrobię, co będzie w mej mocy.
Do widzenia, urocza przyjaciółko; spieszę się bardzo; nie będę mógł być u ciebie ani dziś wieczór, ani jutro. Gdybyś, ze swej strony, dowiedziała się czego, napisz mi słówko; odbiorę je za powrotem. Na noc z pewnością będę już w Paryżu.