Niebezpieczne związki/List XXXVII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Niebezpieczne związki |
Wydawca | E. Wende i Spółka |
Data wyd. | 1912 |
Druk | Drukarnia Narodowa |
Miejsce wyd. | Lwów |
Tłumacz | Tadeusz Boy-Żeleński |
Tytuł orygin. | Les Liaisons dangereuses |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Prezydentowa de Tourvel do pani de Volanges.
Poddaję się, pani, radom, jakie dyktuje ci twoja przyjaźń dla mnie. Przywykła szanować we wszystkiem twoje zapatrywania, zawsze gotowa jestem zarazem wierzyć w ich słuszność i rozum. Przyznam nawet, że pan de Valmont musi być w istocie człowiekiem bardzo niebezpiecznym, jeżeli potrafi równocześnie udawać takiego, jakim jest tutaj, a w głębi zostać tym, jakim go pani maluje. Jakbądź się rzeczy mają, skoro ty tego żądasz, oddalę go od siebie: przynajmniej uczynię po temu co będzie w mej mocy, bowiem nieraz rzeczy w treści bardzo proste, stają się kłopotliwe przez swą formę.
Ciągle wydaje mi się niepodobieństwem prosić o to jego ciotkę; żądanie takie byłoby uchybieniem zarówno względem niej, jak względem niego. Bardzo niechętnie również zdecydowałabym się sama stąd wyjechać; bowiem, pomijając już przyczyny, które przytoczyłam poprzednio odnośnie do pana de Tourvel, gdyby mój wyjazd, co być bardzo może, był nie po myśli pana de Valmont, czyż nie mógłby on z łatwością pośpieszyć za mną do Paryża? zaś powrót ten, którego ja, przynajmniej w oczach ludzi, byłabym powodem, czyż nie bardziej jeszcze byłby rażącym, niż spotkanie na wsi u osoby, o której cały świat wie, iż jest jego krewną, a moją przyjaciółką?
Pozostaje mi więc tylko uzyskać u niego samego, aby zechciał się usunąć. Czuję, że nie jest zbyt łatwo uczynić taką propozycyę, jednakże, ponieważ, o ile mi się wydaje, panu de Valmont zależy na tem, aby mi dowieść, iż w istocie lepszym jest od swojej reputacyi, nie tracę przeto nadziei. Rada nawet będę, że będę miała sposobność ocenić, czy prawdą jest, co on często powiada, iż nigdy uczciwa kobieta nie miała ani nie będzie miała powodu uskarżać się na jego postępowanie. Jeśli odjedzie stąd, jakbym tego pragnęła, będzie to w istocie jedynie przez wzgląd dla mnie; bo wiem dobrze, że miał zamiar pozostać tu do późnej jesieni. Jeśli mi odmówi i uprze się pozostać, zawsze będę miała dość czasu, aby wyjechać stąd sama i przyrzekam pani to uczynić.
Oto, jak sądzę, wszystko, czego przyjaźń twoja żądała odemnie: pośpieszam skwapliwie uczynić jej zadość i dowieść pani, iż, mimo zapału, z jakim mogłam ujmować się za panem de Valmont, zawsze skłonna jestem nietylko wysłuchać, lecz i wypełnić rady moich dobrych przyjaciół.
Mam zaszczyt być etc.