[296]II.
Nocna podróż.
Matko, dziewięciu miałaś synów
I jedną córkę miałaś;
Kąpałaś ją w wieczornym blasku,
A rankiem włos czesałaś.
I sznurowałaś ją, gdy miesiąc
Lśnił w ciszy nieboskłonu.
I przyszedł poseł po twą córę —
Aż zdala — z Babilonu.
— „Matko, daj wziąć na obcą ziemię
Aretę swą kochaną!
Jam z tak dalekich przybył krain,
By prosić o jej wiano.
— „Czy ty masz rozum Konstantynie,
Czy też ci drwić kto radzi?
Gdy przyjdzie na mnie ból lub radość,
Któż córkę mi sprowadzi?
A on się klnie na Boga — świętych,
Że wiary jej nie zdradzi.
Gdy przyjdzie na nią ból lub radość —
Wnet córkę jej sprowadzi.
[297]
Matko! zły rok na ciebie przyszedł,
Padło twych dziewięć synów —
I dawnoś lała gorzkie łzy
Na grób — na Konstantynów:
„O Konstantynie — wstań, o, wstań,
Aretę moją sprowadź!
Na Boga — świętych tyś się klął,
Że wiary chcesz dochować.
Gdy przyjdzie na mnie ból — i nagle
Mą radość wszelką zgładzi,
Że ujrzę córkę mąmą — a dziś
Któż córkę mi sprowadzi?
I gdy północy przyszedł czas,
On spełnić szedł swe losy.
I ujrzał ją: przy blasku pełni
Czesała krucze włosy.
Chodź, chodź, Areto! Matka twa
Chce córkę swą obaczyć!
— „Ach, cóż odemnie chce w tej porze,
Ach, cóż to może znaczyć?
Gdy radość błysła w domu jej,
Wnet swe manele kładę;
Gdy boleść w domu jej, o bracie,
Wnet tak jak stoję — jadę.
— „Ni ból — ni radość w domu matki,
Lecz pójdź co prędzej z celi“.
[298]
I na tej drodze, gdzie jechali,
Na drodze, gdzie ciągnęli —
Słyszą jak ptaki im śpiewają —.
Jak mówią — słyszą bladzi:
— „O, patrzcie, jedzie piękne dziewczę,
A dziewczę trup prowadzi!
— „Czy słyszysz, miły Konstantynie,
Co ptaki nam gadają?
— „Niechaj, co chcą gadają ptaki,
Niechaj, co chcą — śpiewają!
— „Ach, ciebie, bracie, czuć kadzidłem!
Drżą z strachu me kolana!
— „Wszak wczoraj byliśmy my razem
W cerkwi świętego Jana.
Kadzidło przeszło z księdza w tłum,
Co w cerkwi się gromadzi!
Matko, drzwi otwórz! To Konstanty
Twą córkę ci prowadzi“.
— „Gdyś już umarły — odejdź precz!
Gdy zemnie drwisz — idź dalej!
Areta — córka moja biedna —
W obczyźnie gdzieś w oddali.“
— „Matko, drzwi otwórz! Jam Konstanty,
Jam syn twój, matko droga!
Jam przyszedł spełnić swoje klątwy,
Com klął imieniem Boga!
[299]
Przyszedł na ciebie wielki ból
Ja córkę ci przywożę.
Otwarła drzwi i padła martwa,
Wołając: Trup, o Boże!