<<< Dane tekstu >>>
Autor Bronisław Dembowski
Tytuł O djable
Pochodzenie Bajki według opowiadania Jana Sabały Krzeptowskiego z Kościelisk
Data wyd. 1892
Druk Józef Jeżyński
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


O djable.

„Był taki bidny chłop na polanie, no juźci zwidziáła mu sie dziéwka, ozenił sie i gazdowali tys ta wraz, jako mogli. — A miáł obdolno od chałupy, po pod brzyzek, stajanecko pola, ziemia nicego, ino do cienia, to choć co wsiejes, wartko nie zeźre. Wsiáł tys chłop wiesnom w ono pole jarcu. „A idź-ze,“ pojada baba, — „i zaźryj na ón jarzec, cy zeseł?“ — Chłop baby usłuchnon, idzie ku jarcowi, a hań goluśká rola, dziwaśkany jarcyk sie zieleni, — ozpajedził sie chłop, zaklon brzyćko: „Bier djabli taki jarzec!“ i juze nań i zaziérać nie kciáł. — A za tela słonko piknie grzało, desce przepadowały, jarzec sie otawił, ka jakie ziarnecko poschodziło sytko, zagony sie zazieleniły kieby parzęć, co nie dáj Boze lepi. — Jesieniom idzie chłop bez pole, cud boski! jarzec w pas, kłóski nabite, źrałe, — hybaj do chałupy, „ná-raty kosić!“ — Kose se przyryktował, wybrusił, wzion do gárzci, ino raz zacion do jarca, a djabół łap za kose. — „Mój jarzec!“ — „Nie twój!“ — djabół gwarzy: „kieś mi go sám dáł — bácys?“ — „Nie prawda!“ — chłop snowa kce kosić, djabół sie dzierzy za kose, nie puscá. „Jakoz bedzie?“ — Djabół gáda: „Stáwmy sie, ftóry z nás jutro na świtanie, na wymyśniéjséj kobyle do jarcu przyjadzie, tego jarzec.“ — Ha — z djabłe niepeć! wracá chłop do chałupy, kie se wspomni o jarcu, to mu płacki w ocak stajom, dobrze se łeb nie oskubie: — „Taki przepikny, źralutki jarzec, sám go djabłu oddałem!“ — Baba go widzi w teli załobie, juźci sie pytá: „Takiś nie bywáł, zjeć mi sie przyznáj, coś urobił?“ „E — głupiá, choć ci przyznám, pyskie me nie zratujes!“ Ale baba nie popuściła: „Przecie powiédz, ino sie przyznáj!“ Chłop ozpowiedziáł od kraja sytko — a baba pojada: „Juz já ci poradze, ino sie nie bój.“ — Chłop nie wierzy: „Scotwa ta babo djabła przedoles!“ — a baba swoje: „Ino sie nie bój!“ — „Cóześ namyśliła?“ — „A no, ozewleke sie het do naga, ziemi sie hyce pazdurami, okrácys mi grzybiet i pojedzies wrzekomo na kobyle do jarca.“ — Pośli spać. Raniućko, ino ze namieniało na świtanie, djabół sie wyrychlił do jarca, juźci pewny ze wygrá, kobyła pod nim, ka jaki kwiátek, cy cérwony, cy zielony, cáłkiem brzeziasta, taká wymyśná co cud. — A tu chłop jedzie na babie, po leku, zblizá sie, — djabół ocy wywaluje, jak wół na nowe wrota, i jesce zdala wołá: „E, chłopie, przebrałeś me, takim kobyły jako twoja nie widziáł, — ogon przy łbie, grzywa przy rzyci na dwie strony, pazdury ma nie kopyta, — twój jarzec!“

Zapisał Bronisław Dembowski.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Bronisław Dembowski.