Obraz literatury powszechnej/Świat klasyczny/Hellenowie/Eurypides/Ifigenia w Taurydzie

<<< Dane tekstu >>>
Autor Eurypides
Tytuł Ifigenia w Taurydzie
Pochodzenie Obraz literatury powszechnej
Redaktor Piotr Chmielowski,
Edward Grabowski
Wydawca Teodor Paprocki i S-ka
Data wyd. 1895
Druk Drukarnia Związkowa w Krakowie
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Zygmunt Węclewski
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

2) Ifigenia w Taurydzie.
Do Taurydy w towarzystwie Piladesa przybywa Orest, ażeby stosownie do polecenia Apollina ze świątyni Artemidy wykraść obraz bóstwa, bo tym czynem dostąpi uwolnienia od Erynij, które go dręczą za zabicie Klitemnestry. Schwytani jako
cudzoziemcy, mają według miejscowego obyczaju być złożeni na ofiarę bogini. Kapłanką, która odpowiedniemi obrzędami przygotowuje ofiary na śmierć, jest Ifigenia, uratowana niegdyś cudem przez boginię zpod noża ofiarnego w Aulidzie i uniesiona do Taurydy. Tu żyje od lat wielu, stęskniona do ojczyzny i do rodziny, o której nie ma żadnych wiadomości. Nie wie ona, kto są dwaj Grecy, których ma poświęcić na rzeź, powiedziano jej tylko, że jeden drugiego nazwał Piladesem, ale i to imię jest jej nieznane. Po raz pierwszy przystąpi ona obojętnie do spełnienia przykrego obowiązku, bo ostatniej nocy miała sen, z którego wnioskuje, że Orest już nie żyje. Ujrzawszy jednak przed sobą jeńców, ubolewa nad ich losem.

Orest.   Przecz narzekasz i, gdy nas obydwóch śmierć czeka,
Utyskujesz, niewiasto, ktokolwiek ty jesteś?
Niemądry mojem zdaniem, kto, gdy mu śmierć grozi,
Płaczem jękliwym chce strach przed śmiercią zagłuszyć,
Choć zbawienia spodziewać się nie może. Złe więc
Podwójne on z jednego płodzi, bo się wyda
Z głupoty, a wżdy umrze. Niech los, co chce, zrządzi,
A ty nas nie opłakuj! Znany kraju tego
Zwyczaj ofiarowania ludzi nas nie trwoży.
Ifig.   Powiedzcie, który z was dwóch zwany Piladesem
Po imieniu? To najprzód chciałabym usłyszeć.
Orest.   Ten tu, gdy wiedzieć o tem przyjemność ci sprawia.
Ifig.   Któryż kraj w ziemi greckiej jest jego ojczyzną?
Orest.   Na cóż się przyda tobie dowiedzieć się tego?
Ifig.   Czyście bracia i matka was jedna zrodziła?
Orest.   Nie urodzenie, miłość nas z sobą zbratała.
Ifig.   A tobie jakież imię nadał twój rodziciel?
Orest.   Powinienem właściwie zwać się nieszczęśnikiem.
Ifig.   Nie do tego pytaniem zmierzam; to zdaj na los!
Orest.   Nie doznam szydu, kiedy umrę bezimiennie.
Ifig.   Czemu odmawiasz tego? czy tak dumnym jesteś?
Orest.   Zabijesz na ofiarę ciało me, nie imię.
Ifig.   Nie nazwiesz-li też grodu, który twą ojczyzną?
Orest.   Mam umrzeć; nie przyniosą zysku twe pytania.
Ifig.   Cóż wyświadczenia łaski mi tej wzbrania?
Orest.   Słynne Argos ojczyzną moją — tem się chlubię.
Ifig.   Przebóg! czy stamtąd rodem jesteś rzeczywiście?
Orest.   Tak, z Micen, które niegdyś były tak zamożne.
Ifig.   Czyś wygnany opuścił kraj, czy z innych przyczyn?
Orest.   Dobrowolniem wygnany poniekąd wbrew woli.
Ifig.   Czy dowiem się od ciebie tego, czego pragnę?
Orest.   Niech to będzie dodatkiem do mojej niedoli!
Ifig.   Zjawiłeś się tu z Argos bardzo pożądany.
Orest.   Jam nie pożądał; jeśli ty zaś, rzecz to twoja.
Ifig.   Znasz Troję przecie, którą wszędzie w ustach mają?
Orest.   Było mi nigdy nie znać jej, nawet nie przez sen!
Ifig.   Powiadają, że padła orężem zburzona?
Orest.   Tak jest. Wistocie stało się to, co wam mówią.
Ifig.   Czy Helena znów w domu jest Menelaosa?
Orest.   Niestety! bo ktoś z moich nieszczęście stąd poniósł!

Ifig.   Gdzież bawi? Dawno mnie też zawiniła srodze.
Orest.   Żyje w Sparcie, złączona znów z pierwszym małżonkiem.
Ifig.   Ha! w obrzydzie ją Greków lud ma, nie ja sama.
Orest.   I jam oberwał nieźle wskutek jej gachostwa.
Ifig.   Achejowie wrócili, jak wieść się rozeszła.
Orest.   Toć wszystkiego dobadać się chcesz na mnie naraz.
Ifig.   To w zysku mieć chce jeszcze, zanim śmierć poniesiesz.
Orest.   Pytaj, gdy tego pragniesz; odpowiem na wszystko.
Ifig.   Czy powrócił do domu z Troi wieszczek Kalchas?
Orest.   Po Micenach krążyła pogłoska, że umarł.
Ifig.   He! to pięknie, bogini! a syn Laertesa?
Orest.   Nie powrócił do domu, lecz żyje, jak słychać.
Ifig.   Niech zginie i nie wróci nigdy do ojczyzny!
Orest.   Nie złorzecz mu! on w każdym względzie niedomaga.
Ifig.   A syn Tetydy, córy Nereja, czy żyje?
Orest.   Niemasz go! Nadaremnie w Aulis ślub wziął niegdyś.
Ifig.   Obłudny ślub; jak mówią ci, co udział mieli[1].
Orest.   Kto jesteś, żeś tak dobrze świadoma spraw greckich?
Ifig.   Stamtąd pochodzę; dzieckiem jeszcze będąc, znikłam.
Orest.   Słusznie zatem tamtejsze sprawy pragniesz poznać.
Ifig.   Co robi wódz, którego szczęsnym mianowano?
Orest.   Kto to taki? ja nie znam żadnego ze szczęsnych.
Ifig.   Agamemnonem, synem Atreusa, był zwany.
Orest.   Przestań mówić, niewiasto, o tem! tego nie znam.
Ifig.   Nie, przebóg! cudzoziemcze ! mów i mnie tem pociesz!
Orest.   Umarł biedny i kogoś do grobu tem wpędził.
Ifig.   Umarł, jakiemże zrządzeniem boskiem? och! ja biedna!
Orest.   Dlaczego tak jęknęłaś? czy twoim był krewnym?
Ifig.   Nad szczęściem jego dawnem utyskuje z jękiem.
Orest.   Od niewiasty zabity strasznie zszedł ze świata.
Ifig.   Opłakani zabity i wraz zabójczyni.
Orest.   Teraz przestań nakoniec i nie pytaj dalej.
Ifig.   O to jeszcze: czy żyje żona nieszczęśliwa?
Orest.   Nie żyje już; syn własny ze świata ją zgładził.
Ifig.   Och! skołatany domie! W jakimże wżdy celu?
Orest.   Aby krwi zabitego rodzica się pomścić.
Ifig.   Och! jak dzielnie wykonał czyn niecny, a słuszny!
Orest.   Choć słuszność miał, a bogów łaski nie dostąpił.
Ifig.   Czy Agamemnon dzieci inne pozostawił?
Orest.   Córki w panieńskim wieku, Elektry, odumarł.
Ifig.   A o ofiarowanej córce nic nie słychać?
Orest.   Nic krom tego, że zmarła i że leży w grobie.
Ifig.   Biedni ona i rodzic, co ją zamordował!
Orest.   Śmiercią smutną umarła dla niecnej kobiety.
Ifig.   Syn zabitego ojca zali żyje w Argos?

Orest.   Żyje w niedoli ciężkiej, i nigdzie i wszędzie.
Ifig.   Precz z snami zwodniczemi! toć w nic się rozwialy....

I naraz błyska jej nadzieja ocalenia i powrotu do kraju:

Słuchajcie! Wpadłam właśnie na myśl jakąś, która
Wam korzyść, przyjaciele, przyniesie i mnie też
Dobrego coś wykonać najsnadniej w tym razie,
Gdy to samo dogadza i po myśli wszystkim.
Ocalę ciebie, jeśli udasz się do Argos
Z orędziem do przyjaciół moich i zawieziesz
Im pismo...
Nie było tu nikogo, coby powróciwszy
Do Argos, zawiózł moje orędzie i pismo
Ocalony do moich przyjaciół wyprawił.
Ty więc — a szlachetnego snać jesteś umysłu
I znasz Miceny i tych, o których mi chodzi, —
Cało tam powróć, wziąwszy zapłatę niemałą
Za przewiezienie listu lekkiego: zbawienie.
Ten zaś, gdy gród do tego zmusza, odłączony
Od ciebie niech bogini pójdzie na ofiarę.
Orest.   Piękne słowo, niewiasto rzekłaś prócz jednego;
Bo wielką klęską dla mnie tego wydać na rzeź!
Mojem bowiem nieszczęściem ładowna jest nawa;
On wraz ze mną wypłynął, by ulżyć mi cierpień.
Niesłusznością byłoby więc, gdybym twej łaski
Dostąpił przez śmierć tego, a sam wybrnął z biedy.
Nie, tak niech stanie się: list temu daj! Do Argos
Zawiózłszy go, on sprawi tobie wszystko dobrze.
Mnie niech ktobądź zabije! Największą to hańba,
Gdy kto w przepaść niedoli wtrąci przyjaciela,
Aby siebie, ocalić. Ten jest druhem moim,
O życie jego nie mniej stoję, niż o swoje.
Ifig.   O zacna duszo! rodu, zaiste, przedniego
I prawdziwym przyjaciół przyjacielem jesteś!
Oby takim był ten, co z mojego rodzeństwa
Przy życiu jeszcze! Wiedzcie o tem, przyjaciele,
Że ja także mam brata, chociaż go nie widzę.
Skoro taka więc wola twa, wyślemy tego
Z listem, a ty poniesiesz śmierć; bo, jak się zdaje,
Przygotowany jesteś do tego stanowczo.

Ifigenia odchodzi do świątyni po list, a Pilades oświadcza Orestowi, że ma postanowienie zginąć z nim razem; ale Orest przekonywa go o zbyteczności tej ofiary i poleca wrócić mu do kraju i pojąć za żonę Elektrę.

Ifig.   (wracając). Otóż jest, przyjaciele obcy, list złożony
Z wielu stronic; a czego nadto żądam od was,
Posłuchajcie! Inaczej myśli mąż, gdy z trwogi
Wybawiony, otuchy i serca nabierze.

To też ja się obawiam, że może, wróciwszy
Do domu, o zlecenie moje wcale nie dbać
Ten, który pismo moje ma zanieść do Argos.
Orest.   Czegoż więc żądasz? W czemże masz wątpliwość jakaś?
Ifig.   Przysięgą zobowiąże się, że list doręczy
W Argos druhowi wedle mojego życzenia.
Orest.   Czy wykonasz nawzajem ty także przysięgę?
Ifig.   W jakim celu? cóż zrobić lub nie zrobić ? powiedz!
Orest.   Że żywego wypuścisz z barbarzyńskiej ziemi.
Ifig.   Naturalnie. Jakżeby mógł być moim posłem?
Orest.   Azali władca ziemi tej na to przystanie?
Ifig.   Skłonię go; tego sama do nawy zawiodę.
Orest.   (do Piladesa) Przysięgnij! (do Ifigenii) ty przysięgi rotę zbożną wygłoś!
Ifig.   Przysięgnij, że doręczysz to mym przyjaciołom.
Pilad.   Oddam przyjacielowi twojemu to pismo.
Ifig.   A ja ciebie ocalę za skały cyańskie.
Pilad.   Którychże bogów wzywasz na świadków przysięgi?
Ifig.   Artemidę; w jej domu sprawuję kapłaństwo.
Pilad.   Ja władcę nieba zasię, prześwietnego Zeusa.
Ifig.   A jeżeli złamawszy przysięgę, mnie skrzywdzisz?
Pilad.   Niech nie wrócę do domu! A ty, gdy ją złamiesz?
Ifig.   Niech nigdy nie postoje żywa w Argos ziemi.
Pilad.   Posłuchaj jeszcze tego, cośmy pominęli
Ifig.   Jeśli to co słusznego, powiesz jeszcze w porę.
Pilad.   Na ten wyjątek zgódź się: gdy lodź się rozbije
I list we falach morza wraz z całym ładunkiem
Przepadnie, a ja życie tylko z fal wyniosę,
Wtedy niech mnie przysięga już dłużej nie wiąże.
Ifig.   Z rąk więcej większa pomoc. Wiedz przeto, co zrobię.
Treść pisma zawartego w liście tobie ustnie
Opowiem, abyś wszystko mym druhom oznajmił.
Tak się zabezpieczymy. Gdy ocalisz pismo,
Ono samo się zwierzy milczkiem z treścią swoją;
Jeżeli zaś pochłoną list ten fale morskie,
Wraz z życiem swem ocalisz moje też orędzie.
Pilad.   Masz pieczę i o bogów i o mnie chwalebną.
Lecz powiedz, komu pismo to doręczę w Argos
Lub doniosę to, co mam usłyszeć z ust twoich.
Ifig.   Syna Agamemnona, Oresta, zawiadom:
„Zabita na ofiarę w Aulis Ifigenia,
Miana tam za umarłą, żywa przecie, śle to —“
Orest.   (przerywając). Gdzież ona jest? czy z martwych znów ona powstała?
Ifig.   Stoi przed tobą; lecz nie przerywaj mi mowy!
„Sprowadź, bracie, do Argos mię, nim umrę, z kraju
Barbarów i z ołtarza bogini mnie zabierz,
Przy którym cudzoziemców zabijam z urzędu —“
Orest.   Piladzie, co powiedzieć ? gdzież się znajdujemy?

Ifig.  „Albo klątwę na dom twój rzucę, Orestesie!“
Imię słyszysz raz drugi, abyś zapamiętał.
Orest.  Bogowie!
Ifig.  Czemuż bogów wzywasz w mojej sprawie?
Orest.  To nic. Jam o czem innem myślał. Dokończ swego!
Ifig.  Powiedz, że w moje miejsce podstawiwszy łanię,
Bogini ocaliła mnie — którą mój ojciec
Zabił, sądząc, że ostrym mieczem na mnie godzi —
I przeniosła do kraju tego. — Takie daję
Zlecenie i tak listu mego brzmi osnowa.
Pilad.  Ty, coś zobowiązała lekką mnie przysięgą
I sama też przysięgła pięknie, nie odwlokę
Długo, jeno dopełnię przysięgi złożonej!
Oto przynoszę list i do rąk ci oddaję,
Orestesie, od siostry twej mi powierzony.

(Z. Węclewski).
Następuje teraz scena zobopólnego poznania i radości, potem narada, jak wszystkim razem uciec do Grecyi wraz z wizerunkiem bogini. Ifigenia, zapewniwszy sobie milczenie chóru, oznajmia, że nie może cudzoziemców przygotować do ofiary, ponieważ ciąży na nich przelana krew i musi wprzódy oczyścić ich i wizerunek bogini w morzu; każe więc służbie ofiarniczej prowadzić za sobą jeńców, a sama, wyniósłszy posąg ze świątyni, zamierza udać się na brzeg morski, gdzie stoi w ukryciu łódź przybyszów. Właśnie w tej chwili nadchodzi Toas, król Taurydy, żeby się dowiedzieć, czy ofiara została już dokonana. Ifigenia, nie tracąc przytomności, tłómaczy mu potrzebę oczyszczenia jeńców i posągu zdala od widzów i namawia go do pozostania w świątyni aż do jej powrotu. Podstęp się udaje i Ifigenia podąża z jeńcami nad morze. Po chwili nadbiega goniec z doniesieniem, że przybysze z kapłanką uciekli na okręt i byliby już odpłynęli, gdyby przeciwny wiatr nie trzymał ich u brzegu. Rozgniewany Toas rozkazuje ścigać czemprędzej zbiegów, ale oto w powietrzu ukazuje się Atena i każe mu zaniechać pościgu, bo wolą jest bogów, żeby Orest zawiózł wizerunek Artemidy do Attyki, gdzie w Brauron zbuduje dla niego świątynię, a Ifigenia będzie jej kapłanką; w końcu oznajmia, że i branki helleńskie, składające chór, mają także wrócić do kraju. Toas poddaje się woli bogów.




  1. Ifigenia została zwabioną do Aulidy pod pozorem, że miał ją poślubić Achilles.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Eurypides i tłumacza: Zygmunt Węclewski.