[175]
OBRAZKI Z WENECYI.
I.
Jeszcze mi się śnią po nocy
Szmaragdowe Adryi tonie,
I San Marco, i Piazetta,
I Giulietta na balkonie.
Jeszcze widzę dwie kolumny,
Z jednéj skoczyć chce lew dziki, —
[176]
Przy katedrze, dziwie świata —
Dwa kamienne wykrzykniki....
Z drugiéj rycerz patrzy w zbroi
Na potulnym krokodylu —
Że jest świętym Teodorem
Wiedzą o nim od lat tylu;
Wiedzą o nim że w Wenecji
Świadczył dotąd łask bez liku —
Frontem zwrócił się ku miastu,
Tyłem zaś do Adryatyku.
II.
Między dwoma kolumnami
To niewieścich wdzięków szranki —
Czarne róże tu o zmroku,
Smagłe błądzą Wenecjanki.
Chodzą krokiem wolnym, długim,
Przy muzyki włoskiéj dźwięku,
Z gołą głową, lecz w mitynkach,
Z bukiecikiem kwiatów w ręku.
[177]
Chodzą, błądzą, niby cienie,
Z fosforycznym blaskiem w oku,
Błyszczą tylko czarne oczy,
Białe zęby błyszczą w zmroku....
Czasem ci się wyda prawie,
Że ten fior del Paradiso
Drugie zęby ma w źrenicach,
Które cię spojrzeniem gryzą.
Czasem taki cię owionie
Parny powiew, jak sirocco,
Kiedy spojrzysz przy spotkaniu
Wnuczce dożów oko w oko....
Szedłbyś za nią przez Piazettę
I przez ciasnych ulic skręty,
Na kraj miasta, na kraj świata,
W gór przepaście, w mórz odmęty.
Szedłbyś za nią do gondoli,
Szepcąc ciągle: io t’amo,
Gdyby nie szła właśnie z innym,
Albo gdyby nie szła z mamą.
A ten inny przypomina
Apeniny, zbóje, noże,
[178]
Mama zaś, gdy nie jest wiedźmą —
To nią jeszcze zostać może.
Ani poznasz z jéj wyglądu,
Z popękanéj w zmarszczkach twarzy,
Że dzień cały na oliwie....
Ryby, a nie ludzi smaży.
Córa za to, jak syrena
Z Adrjatyku wyszła piany,
Trochę zmięty ma garnitur
I włos trochę zaniedbany....
Fraszka!... wszakże tu w Wenecyi
Cały efekt jest w ruinie —
Po kanale z modrą falą
Wyrzucone śmiecie płynie....
Każdy pałac, jak rudera
W gruz się sypie i rozpada —
Lecz w tych ścianach marmurowych
Skamieniała tkwi ballada....
[179]III.
W księżycową noc czarowną
Średnich wieków wstają mary,
I odmładza się Wenecya,
A w niéj każdy pałac stary.
A z pałaców ciemnéj głębi
Śpiew się nieraz wyrwie z łona,
Jak zbudzony jęk tajemny,
Co w posągach grał Memnona.
W srebrnych blaskach do okoła
Morze i Wenecya tonie, —
Sto balkonów, a gdzie spojrzysz,
Siwy doża na balkonie....
W lśniącéj czapce z złotogłowiu,
W purpurowéj szacie stoi....
A na dole, na gondolach
Tłum lutnistów lutnie stroi.
I miłosna pieśń omdlewa
Na sennego morza fali, —
Słuchaj luba: ten, co śpiewa,
Dogaressy wdzięki chwali....
[180]IV.
Cisza.... księżyc.... łódź zakryta,
Tajemniczy cień się snuje,
Po kanale gondoliere
Głuchém wiosłem fale pruje....
A w gondoli szepty ciche,
Pocałunków słychać echa....
Rozespany wioślarz ziewa,
Tłusty księżyc się uśmiecha....
Tłusty księżyc sybaryta,
Zblazowany cynik stary!...
Nie dbaj luba — łódź zakryta,
Noc i miłość rzuca czary....
Wioślarz będzie tak, ziewając,
Pruł do świtu mórz głębinę,
On miłości płatny świadek —
Bierze lira za godzinę!...